wtorek, 15 lutego 2011

Podsumowanie II edycji ZIMnO


W lutym już pogoda taka jakby prawie wiosenna się robiła, już takie słoneczko fajne wychodziło, już czasem aż czuło się takie wiosenne powietrze i nawet śnieg stopniał. Aż tu przyszedł jeden dzień, w zasadzie to kilka godzin, znowu nawaliło śniegu i nastąpił nawrót zimy. Tak jakby zima skumała się, że ma tu jeszcze coś do zrobienia i wrzuciła wsteczny. A wraz z tym powrotem zimy przypomniało mi się, że przecież wypadałoby podsumować jakoś drugą edycję ZIMnO! A więc do dzieła!

Drugą edycję naszego mini pucharu rozpoczęliśmy tym razem wyjątkowo szybko. Jesień była jeszcze w pełni i nie zamierzała szybko składać broni, ja nadal czułem jeszcze echa harpaganu i byłem na fali wznoszącej. ZIMnO II zaingurowały I Szkolne MnO, które odbyły się 30 października w Bytoni. Pogoda była wręcz wymarzona, a tereny jak to zwykle w Bytoni bywa wspaniałe. Ale wiadomo, przecież teren nie zmienia się z dnia na dzień, no chyba że akurat przeszedł lodowiec to co innego. Także wszystkie okoliczności sprzyjały ku temu aby właśnie w ten dzień wybrać się na pierwszą rundę pucharu ZIMnO i... jak się później okazało marsz ten mógł się poszczycić najwyższą frekwencją nie tylko w całym ZIMnO II ale ogólnie jeśli chodzi o nasze mini puchary! Przybyło dokładnie 38 osób! Także zaczęliśmy od na prawdę mocnego akcentu. 
Relację z marszu możecie poczytać tutaj

Druga runda ZIMnO odbyła się w dość ekstramalnych warunkach. No i tak również była jeszcze wtedy jesień. Na marszach państwa Gromowskich zawsze można spodziewać się czegoś ekstra i nie inaczej było tym razem. GromInO było bowiem prawdziwym mini ekstramalnym rajdem w iście wilgotnych warunkach. Gdyby jakieś hasło miało reklamować ten marsz to byłoby to z pewnością "Suchy stąd nikt nie wyjdzie!" Uczestnicy mieli okazję wystartować na aż 4 trasach, a co jedna to lepsza. Niestety tym razem warunki nie były już tak sprzyjające - aura zrobiła organizatorom psikusa i pewnie wystraszyła wiele inowców. Na starcie tym razem stawiło się 13 osób, a więc frekwencja na poziomie mini pucharów. Ahhh i ten niezapomniany drugi etap "wodny szlak" - majstersztyk! Jeden z lepszych marszy w mini pucharach, zdecydowanie!
A relację z tego marszu znajdziecie eeee tutaj? nie, o tutaj jest.

Od kolejnego marszu dzielił nas dokładnie miesiąc. Ale warto było czekać bo dwu etapowe Astrum InO zapewniło nam noc i moc wrażeń. I to takich skrajnych bo tam było wszystko: horror, lustro na drzewie, telewizor w lesie, kaseto-mapa, kosa cyklop, mróz, długa trasa, zaspy śniegu, kosz pełen kanapek, sporo błądzenia, a na koniec ulepiliśmy bałwana. To był kolejny niezapomniany marsz. Również jedna z lepszych imprez choć organizatorzy mieli nieco mieszane uczucia wynikające z tego iż bardzo wysoko postawili sobie poprzeczkę. I to się ceni, tak trzymać panowie i panie. Bo wtedy nawet gdy doskakujecie tylko do połowy to i tak jesteście wysoko!
A tutaj znajdziecie relację z tego marszu.

Marsz numer cztery w tej edycji to InO Malo. Na tym marszu niestety nas wormsów zabrakło a więc napiszę tylko to co wiem ze słyszenia. A wiem tyle, że marsz ten został wybrany jako najtrudniejszy, najbardziej hardkorowy i ekstramalny w tej edycji ZIMnO i zdobył nagrodę "śnieżnego potwora" Posłużę się tutaj słowami Filipa, który pisał na forum "Na InO Malo łatwo nie było. Śnieg do kolan, drogi bardzo słabo przebieżne i jeszcze część mapki w samych warstwicach. Dobrze było usiąść przed rozpalonym kominkiem, patrzeć, jak inni tną dla ciebie drewno, a później zasnąć, lekko drżąc z zimna. Smaczku dodała wizyta prof. RL, który rozmyślnie nie wystartował, a przyjechał i opowiedział o swojej wyprawie do Estonii w 2007 roku."
Relacji z tego marszu nie ma bo nas nie było. A jak nas nie ma to już relacji nikt nie raczy napisać lenie jedne!

A teraz czas na magię liczb bo oto piątym marszem w tej edycji była piąta edycja WicInO! Marsz, który już na stałe wpisał się do naszego kalendarza i nieustannie zaskakuje nas pomysłami kreowanymi przez sprawców całego zamieszania - braci Witkowskich! Tym razem jak zwykle było szaleńczo, wariacko ale obyło się bez takich ekscesów jak rok temu na WalentInO (mam tu na myśli słynną lopkę). Uroku całej imprezie dodawał wystawiony na pokaz, jedyny i niepowtarzalny, czerwony jak cegła, wehikuł czasu De Lorean! Zaskoczyły również mapki, a może w sumie nie zaskoczyły? Bo wiedzieliśmy że nas zaskoczą, a skoro wiedzieliśmy to już nie byliśmy zaskoczeni. Tak czy siak na pewno zaskoczony był każdy przypadkowy spacerowicz, który zobaczył turlających się w śniegu Kosę i Piotrka Nowaka. Ahh fajnie byłoby wsiąść w De Loreana i przenieść się raz jeszcze do tego dnia!
A tak to tylko możemy co najwyżej zadowolić się relacją Kosy z tego dnia.

Wraz z Nowym Rokiem puchar wkraczał w decydującą fazę. A my wormsy wspaniale w ten Nowy Rok wkroczyliśmy i zaczęliśmy go od zwycięstwa na marszu debiutanta - Piotrka Nowaka. NowInO również mogło pochwalić się na prawdę niezłą frekwencją, drugą pod tym względem na ZIMnO. Wystartowało bowiem aż 29 osób. Co najbardziej zapamiętamy z tego marszu? Chyba nasze przygody z samochodem oraz wodne warunki. O ile na GromInO można się było poczuć jak na basenie to tutaj było jak w morzu bałtyckim. Woda, woda, woda! Dłuuuuuga trasa i woda! To był również jeden z bardziej wymagających marszy ale takie właśnie dają najwięcej satysfakcji. A Piotrek tym sposobem zaliczył bardzo udany debiut! Tak trzymać!
Relacja z tej imprezy jest tutaj. Dobrze, że ją woda nie zalała.

Po tym marszu bardzo wyraźnie wykrystalizowała się czołówka klasyfikacji. Najwyżej klasyfikowani byli: Piotrek Nowak, Plichcik, Filip Fierek, ja(hehe) czyli po prostu Dżeki, oraz wielkie odkrycie pucharu (został nawet potem oficjalnie ogłoszony odkryciem) czyli Jacek Klaman zwany przez nas kuzynem. W czterech startach (w tym dwa z nami) Kuzyn zaliczył aż 4 zwycięstwa! 

W międzyczasie w pucharze zaszły pewne zmiany. Otóż puchar ZIMnO został skrócony o dwie imprezy: Zimową Pełnię (która będzie teraz inaugurować PBT) oraz Wiosenne Międzyszkolne Zawody na Orientację. Już sama nazwa tutaj nie pasowała bo przecież ZIMnO to ZIMnO. A tak na serio to dlaczego tak się stało pisaliśmy już kiedyś. Tak więc po tych zmianach do zakończenia pucharu pozostały już tylko trzy marsze.

VII rundą ZIMnO był marsz kolejnych debiutantów - Papi & Plichcika, którzy zorganizowali świetne KInO. To było dobre KInO dla wszystkich Kinowców, prawdziwa uczta KInOmana z popcornem w ręku! Takiego jedzonka na marszu to jeszcze nie było, no ale kto wyobraża sobie dobre KInO bez popcornu? Ale na popcornie się nie skończyło bo były również smaczne (wierzymy na słowo) rogaliki oraz kiełbaski z grilla. Marsz to nie tylko poczęstunek ale również i mapy, a te były określane jako wyśmienite! Zresztą opinie uczestników możecie poczytać sobie na forum PBT. A są to opinie wyłącznie pozytywne, a może i nawet mega pozytywne!
Relację Czępy, który błądził razem z Fioną i Jagodą nie wiadomo gdzie, znajdziecie tutaj. Przy czytaniu relacji polecamy wcinać popcorn.

Przedostatnim marszem było InO Zimowisko organizowane przez Malo. Był to kolejny marsz, na którym nie dane nam było być. Dlatego znowu tutaj musimy zdać się na opinie uczestników. A te również były pozytywne. Po raz kolejny pozwolę posłużyć się wpisem Filipa "Wczorajszy marsz mieści się (obok Moczarów i Szuwarów) w trójce najlepszych organizowanych przez Malo, na których miałem przyjemność być. Kolorowe mapy -innowacja zasługująca na pochwałę. Dobra trasa (podchytliwych punktów w zasadzie nie było, szkoda) i świetna organizacja: coś na ząb, w bazie ciepło i nowy wzór dyplomów. Dzięki za InO!"
Na marszu wystartowało 17 osób, a relacji z marszu niestety nie ma. Było, minęło.

Tak oto dotarliśmy do finału ZIMnO, który organizowaliśmy my - Wormsy. I był to chyba finał udany bo po Pumperniklu każdy był zadowolony. No może oprócz psa Kryzysa, który naszczekał się tego dnia jak dziki rex. Na tym też marszu doszło do ciekawej sytuacji z lampionem o czym możecie poczytać na forum. A więc funkcja dydaktyczna ZIMnO została spełniona. My ze swojego marszu również byliśmy zadowoleni bo każdy worms miał w niego wkład, a Gosia była nawet kierowniczką tej imprezy! A po marszu nastąpiło wręczenie nagród i dyplomów. Tym razem dla zwycięzcy ZIMnO udało nam się wykombinować puchar. A zwycięzcą został Piotrek Nowak, któremu gorąco gratulujemy. Gorąco bo to było ZIMnO! Oprócz tego rozdaliśmy również nagrody specjalne, za najtrudniejszy marsz, odkrycie ZIMnO oraz dla przedstawicielki płci pięknej która najwyżej uplasowała się w klasyfikacji generalnej. A więc było całkiem uroczyście. Dyplomy otrzymali również wszyscy organizatorzy swoich marszy i teraz liczymy na to, że będą chętni aby współtworzyć kolejną edycję LATInO!
Relację z finału ZIMnO znajdziecie pod tym linkiem.

Podsumowując to długie podsumowanie to tak krótko tylko powiem, że to był chyba najlepszy mini puchar jaki dotąd zorganizowaliśmy. W całym pucharze wystartowało 96 osób (tyle samo co w pierwszej edycji), zorganizowanych zostało 9 marszy (w tym dwa debiutanckie na wysokim poziomie). A wszystko to w atmosferze wariacji i luziku który cały czas towarzyszy imprezom ZIMnO. 

Dzięki wam wszystkim za współtworzenie tego pucharu!

Klasyfikację końcową znajdziecie tutaj.

1 komentarz :

  1. Brawo Dżejk. Świetne podsumowanie Pucharu Zimno. Na prawdę jestem zadowolony z ciebie mordo.

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets