piątek, 6 lutego 2015

Zawody

Fragment naszej przewspaniałej trasy

Już teraz momentami słońce przygrzewa za dnia tak mocno, że można już z lekka poczuć nadchodzącą wiosnę. Albo to słońce chociaż przypomina, że jeszcze trochę i ta wiosna przyjdzie. A wraz z wiosną rozpoczyna się dla wszystkich aktywnych sezon. Zawodów oczywiście nie brakuje i na dobrą sprawę jakby ktoś chciał, miał tyle siły, czasu i kasy to mógłby startować w zasadzie co tydzień. Myślę tutaj zarówno o tradycyjnych biegach jak i zawodach na orientację. 

My, tak samo jak zeszłorocznej zimy, przygotowujemy się do startów. Niestety nie wygląda to tak różowo jak rok temu, forma trochę nie ta, różne przeszkody na drodze się pojawiają i nie do końca wygląda to tak jakbyśmy chcieli. Najbardziej zadowolony to jest Kosa, który robi swoje, a nawet robi to lepiej niż rok temu. Z resztą paki to różnie: a to praca, a to kontuzje, choroby, wyjazdy. Nie mniej jednak przygotowujemy się, a doświadczenie w przygotowaniach/startach jak i kilometraże które w swoich karierach już zrobiliśmy (nogi i mięśnie tak szybko nie zapominają, czasami trzeba im tylko przypomnieć, nie budujemy przecież wszystkiego od zera) pozwalają nam dość optymistycznie szacować swoje szanse w zawodach. 

Najbliższe zawody w jakich wystartujemy to:
- Bieg na dyszkę w Gdyni 21 lutego. Pierwszy z cyklu Grand Prix (Kosa już tam chyba 10 raz startuje). Wystartujemy w trójkę Pablito (tu będzie debiut na tym dystansie!), Kosa no i ja.
- Maraton/półmaraton Gocki 28 marca. Pierwsza edycja odbyła się jesienią i wspaniale ją wspominamy bo Kosa uplasował się na podium, a Ola zwyciężyła w kilku kategoriach! Tutaj start zalicza to same trio jak w Gdyni.
- Nocne Manewry (nie znam daty teraz). Myślę, że prawdopodobnie jak będzie kasa i czas to ruszymy na Manewry.

Potem mamy już kwiecień a wraz z nim kluczowe dla nas na ten rok cele. Pondżol wraz z Kosą po raz kolejny zaatakują Warsaw Orlen marathon (chociaż Pondżol ciągle jest rozdartą sosną i waha się między startem w Warszawie, a Kołobrzegu a może.... harpaganie?) Tak czy siak coś z tego będzie na pewno i to na najbliższy okres jest priorytet.

Ja tym razem z warszawskiego maratonu rezygnuję bo wiem, że nie zdołam przygotować formy. Zbyt dużo straciłem zimą z przygotowań. Nie znaczy to, że odpuszczam bo tym razem w kwietniu wystartuję w Harpaganie, który odbędzie się przecież na naszych ziemiach czyli w Kaliskach. Wspaniała okazja ku temu aby wykręcić wspaniały wynik. Ja chciałbym zbliżyć się do czasu 15h.
Co nie powinno dziwić nikogo, w Kaliskach wystartuje również Krzysiu i będzie to start w roli faworyta. Krzyś spróbuję obronić pierwsze miejsce i ma realną szansę po raz trzeci z rzędu zwyciężyć w Harpaganie!

Na razie tyle, chociaż już chodzą nam po głowach kolejne plany. Może Kierat bądź Bieg rzeźnika? Coś w górach, chcielibyśmy. Kosa marzy o biegu w Tatrach. Są też przecież inne zawody. Mi po głowie chodzi rogaining w Finlandii, to by było coś. A to tylko zawody przecież, gdzie są jeszcze inne wyjazdy, podróże! Sporo tego będzie dlatego na razie aż tak daleko nie wybiegamy i skupiamy się na tym co będzie w kwietniu na razie. A potem czas pokaże, na pewno nie będziemy siedzieć na tyłkach!

2 komentarze :

  1. Oczywiście! Dobrze napisałeś to wszystko. Tak jak mówisz do kwietnia wiadomo będzie co i jak i mam nadzieję, że wszystko uda się. Natomiast dalsze plany są niewiadomą. Jednak optymalne po kwietniu są takie jeszcze plany: no chciałbym na początku maja (02.05.2015) Kołobrzeg Maraton. Tutaj jest kwestia sporna, ale chodzi mi jeszcze to cały czas po głowie, bo rok temu było słabo, ale było słabo, bo słabo trenowałem. No i chcę jednak się pokusić o to by zobaczyć jak będzie tym razem. Następnie 9 maja bieg europejski w Gdyni na 10 km. Tydzień później w niedzielę, czyli 17 maja chcę pobiegać w Gdańsku na I PZU Maraton Gdańsk. Kolejny start, to start w nocnym biegu świętojańskim w Gdyni, który przypada 19.06, czyli w ten sam dzień, co zawody ultra Szczecin-Kołobrzeg. Lipiec jest świętem, które nazywa się DFBG i ponownie spróbuję sił w bieg 7 szczytów na 240 km 16-19 lipca. 15-17 sierpnia - nowość - o ile będę mieć odrobinę szczęścia i zostanę wylosowany do udziału biegu granią Tatr, to będę biegał w Tatrach 71 km. Wrzesień jak się zmobilizuję, to po raz pierwszy wystartuję w biegu 7 dolin - był bieg 7 szczytów, to czemu nie spróbować biegu 7 dolin, który odbędzie się 9-11 września. Tutaj dystans to klasyczny ultra - 100 km. Październik, to być może uda się w końcu ukończyć maraton nocna ściema w Koszalinie. No i na zakończenie sezonu tradycyjnie już ostatni bieg z GP Gdyni i start w biegu niepodległości. To są takie plany, które chcę zrealizować w 100%, może 90%, ale myślę, że dużo motywacji i będąc solidny w treningach mam sporą szansę to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie by było znowu razem wystartować na jakichś zawodach. W zeszłym roku z Kosą leciałem w Biegu Świętojańskim i Maratonie w Lęborku, a tak to wszędzie sam. Tak więc gdyby udało się teraz razem zaszaleć w Harpaganie i zamieszać w czołówce byłoby super:) No nic, mam teraz większą motywację do treningów dzięki zbiorowej mobilizacji, a póki co dam jeszcze parę dni odpocząć nodze.
      No i widzimy się 21 lutego w Gdyni. Jestem strasznie ciekaw jak się Wasza trójka zaprezentuje. Czasy mogą być naprawdę niezłe. Będę kibicował i zrobimy wspólną rozgrzewkę.

      Usuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets