czwartek, 2 października 2014

Się samo biegnie

cośtamzaur ha ha
Nadeszła, jak zawsze w tych ostatnich latach, złota Polska jesień. To jest właśnie taka jesień jak to opisywał Sienkiewicz i Kochanowski w swych trenach - złota Polska jesień liśćmi usłana tak bardzo wielobarwnie. Jest na prawdę z werwą. Chce się biegać, chce się żyć, chce się do księżyca wyć. Jest na prawdę pięknie, nogi się same składają do biegu ha ha. Jeśli chodzi o mnie np. o moją skromną osobę to dla mnie nadejście jesieni równoznaczne było z nadejściem dobrej formy. W tym roku scenariusz się powtarza, jak pory roku Vivaldiego. Wyobraźcie sobie teraz sami, chociażby patrząc na ten wpis, jaki teraz jest duży pozytyw w naszych szeregach! Nawet Kosa się wreszcie odmulił ze swoim bieganiem i teraz biega po lasach jak rexozaur biegozaur ha ha. Dobry czas, łapiemy powietrze wielkimi chaustami. W końcu ostatnie takie promienie słońca tego roku, trzeba jeszcze zgarniać garściami gorące światło bo potem to wiecie co to będzie. 


Napromieniowany słońcem
Zresztą przeczytajcie więcej na blogu Czępozaura o tym jak to było z bieganiem we wrześniu roku pańskiego 2014. On tam jak zwykle zgłębia tajniki biegania i rozstrzaskuje statystyki na elementy pierwsze i cząstki cząsteczek. Zakładajcie okulary 3D i czytajcie tutaj ten kwas: 


Ogólnie to szykujemy się na czarną jesień, która nadejdzie wraz ze zmianą czasu. Zimne wiatry, deszcze DRESZCZE bo wszędzie migają oczy w plątaninie drzew, puste ciemności i cisza jak ta. No i my w tych lasach będziemy biegać już niedługo. Tak to będzie wyglądać już wkrótce. Specjalnie na to bieganko - bo chcemy wyszykować mega formę na wiosnę - przygotowaliśmy sobie nową trasę!

Taki szybki Kosa, że wyprzedził kadr
Nazwaliśmy ją na poważnie (to taki skecz), tak jak w przewodnikach po kociewskich szlakach "trasa dwóch jezior". A dlaczego tak spytacie? Bo okrążamy naszym biegiem dwa pobliskie jeziorka: Niedackie i Ostrowite (to koło Bukowca gdzie kiedyś nas sołtys okrzyczał, że mu po piasku trampiemy na plaży). Cała trasa ma idealnie 20km i po drodze mamy super widoczki, a całość wiedzie po manowcach, piachach i góreczkach więc można powiedzieć, że na trasie znajdzie się coś dla duszy i ciała. I wreszcie mamy taką trasę teraz, że jest jedna wielka pętla i nigdzie nie trzeba wracać i robić tych samych odcinków. Jest radocha, motywacja i nowa siła w nogach. 



Zobaczcie jak to się ślicznie prezentuje. Jakby ktoś się pytał to ta trasa ma nasz atest star worms i tu się wszystko zgadza co do joty bo ją mierzyliśmy z milion razy, z linijką na sercu. 

No dobra, to by było na tyle. Z formą jest bardzo, bardzo dobrze a samopoczucie jest takie, że będzie jeszcze lepiej! Oczywiście jeszcze na koniec dodam, że jak zawsze mieliśmy to w zwyczaju idziemy za ciosem i... zapisaliśmy się na trasę 50km na Tułacza który będzie już w najbliższą sobotę. Będzie huk i gwizd!!!!!!!

PS. Wrzuciłem tutaj fotki (chociaż Kosa też tam ma w swoim kalejdoskopie) bo są super głupkowate. To idealnie odwzorowuje naszą formę i kapitalne samopoczucie!


0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets