poniedziałek, 18 listopada 2013

Festiwal GRAMY (przez jedno M)

Ptasiek
W miniony weekend sporo się działo. Znowu. ZNOWU!!!! Wypełniliśmy nasz czas wolny, trzy weekendowe dni od A do Z. Nasz weekend rozpoczęliśmy jak tylko wróciliśmy do domów w piątek, aż do.. w zasadzie to aż do poniedziałku bo wróciliśmy już po 24 w niedzielę:) I O TO W  TYM WSZYSTKIM CHODZI! Nie pamiętam już żebyśmy kiedykolwiek się nudzili, nie mieli co robić, chodzili z kąta w kąt smęcąc że nie mamy co ze sobą począć. Nie ma czegoś takiego. W tym roku takiej sytuacji jeszcze nie było i na dzień dzisiejszy jestem przekonany w milionach procentów, że takich paskudnych chwil już przeżywać nie będziemy!

A to z tego względu, że dzieje się dużo. Bardzo dużo! Ale czasem trzeba się dobrze rozejrzeć, troszkę poszukać. A najlepszy sposób to po prostu otwarta głowa na to wszystko co się dzieje wokół. Bo zainteresowań i fajnych akcji jest wszędzie wokół na pęczki. Trzeba tylko tego skosztować, a nóż widelec siekierka i kijek to będzie coś dla nas.

Tak na samym początku roku zrobiliśmy z grami planszowymi. SPRÓBOWALIŚMY. A teraz zaliczamy już trzeci planszówkowy festiwal w tym roku! Po raz drugi jest to trójmiejski festiwal GRAMY. Prosimy nie mylić tego z galą nagród GRAMMY bo to nie to. To coś znacznie bardziej rozrywkowego! 


Pierwszy raz na Festiwalu Gramy byliśmy w marcu. Byliśmy zachwyceni rozmachem całego przedsięwzięcia, atmosferą, a przede wszystkim ogromnym zainteresowaniem jakim cieszyły się te targi! Wtedy wpadliśmy tam tylko na jeden dzień i czas poleciał zdecydowanie zbyt szybko. Zdążyliśmy ledwie pograć w kilka tytułów i to tak na szybko, wgryźć się w temat, pokręcić po stoiskach żeby nacieszyć oczy i.... pach pach! Już trzeba było się zbierać! Jeszcze wtedy na dziko robiliśmy zakupy bo nie mogliśmy się powstrzymać. 

Dżeki jest dziki, ma 5 sekund. Tylko 5 SEKUND
Wiedzieliśmy już że jeden dzień to za mało i jak to śpiewają na urodzinach po kilku głębszych - "więcej by się chciało" To też tym razem wykupiliśmy bilety dwudniowe. Za śmiesznie małe pieniądze, bo 15zł za tyle rozrywki, śmiechu i atrakcji to jest tyle co kot napłakał. No ale co tam, dla nas to super okazyja! Wbiliśmy zaraz z rana, a tam już robiło się tłoczno. Ścisk był ale nie było najgorzej.

W dobble to my wymiatamy!
No ale! Pierwsze super zaskoczenie i ekstra wrażenie! To nowe miejsce! Przeniesienie targów na halę EXPO to był strzał w dziesiątkę bo miejsca było znacznie więcej a i zagospodarowanie tej przestrzeni było dużo lepiej rozwiązane. Był podział na trzy "areny" - tak to sobie nazwę. W pierwszej byli wystawcy ze swoimi grami. Tutaj można było pytać o wszystko co związane z grami, zarażać się wirusem planszówek, podpytać o coś w razie wątpliwości, zagrać w gry od konkretnych wystawców i dowiedzieć się od nich jak grać! BOMBA! Wyłowiliśmy w ten sposób kilka perełek i ja już zacieram ręce na nowe zakupy! Oj kasa leci ale co tam, ile to jest frajdy z tego!

No cóż, znacznie piękniejsze niż rzeczywistość
Druga arena to gralnia. Najpierw w wypożyczalni można było wyłapać jakiś fajny tytuł, wtedy się go wypożyczało, szukało stołu do gry (to w późniejszych godzinach graniczyło z cudem, potem już nawet o skrawek podłogi było ciężko! No ale w jakimś momencie dostawiali stoły) i można było grac do woli, sprawdzać, testować, oceniać! Spędziliśmy tam oczywiście sporo czasu, ekipa była, trochę gier do grania było to lecieliśmy z tematem. Sprawdziliśmy imprezowe "5 sekund" i świetnie się bawiliśmy. Gra polegała na tym iż wyciąga się kartkę z pytaniem i następny w kolejce gracz ma 5 sekund na odpowiedź. Np. Wymień trzy słowa na literę C - no i Beata wymienia Cekiny, Cebula Cytryna. Gosia wymienia trzy słowa na literę K i mówi - KRZĄSZCZ! Ha! Bo to się tylko z pozoru wydaję takie proste, a 5 sekund to jest dosłownie maleńka chwila i hasła trzeba rzucać niemal bez zastanowienia! Można się dowiedzieć co w głowie siedzi :)

Taka sobie misterna konstrukcja
Potem sprawdzaliśmy "Uga Buga". To też taka imprezowa gra. Strasznie prymitywna bo trzeba walic pięściami w stół i krzyczeć jak małpoludy UGA BUGA KEKE INA HOHO wytykać jęzor i inne takie. Wszystko w jednym ciągu. Polewka jak nic, na imprezę świetna gra tylko trzeba zadbać o mocny stół bo emocje niosą. 


Prawdziwym odkryciem i hiciorem była gra KRZESEŁKA. Tzn to się nazywało chyba "Mistakos" ale my nazwaliśmy to właśnie tak bo gra polegała na układaniu krzesełek - jedno na drugim. Tak aby nie dotykały one stołu. Takie bardziej zaawansowane bierki ale jakie tam trzeba mieć stalowe nerwy! No i pewną rękę jak chirurg. Albo jeszcze lepiej, jak saper bo jeśli się pomylisz to wszystko runie z trzaskiem. Hicior po prostu! Takie proste a cieszy!

Nie no to nie mogło się udać
Oprócz tego były inne rewelację. Spróbowaliśmy nowej gry Kragmortha, w niej też niezłe motywy się dzieję. Trzeba np. przez cały czas grając z otwartą gębą czy trzymać brodę na stolę i inne takie. Ta gra to jest taki dupek żołędny bo non stop można komuś dowalać i potem mieć ze swojego rywala polewkę bo musi stać przez resztę gry na jednej nodze. No i jeszcze Świat Dysku, udało nam się w niego zagrać. Wyglądał przepięknie, wykonanie no po prostu palce lizać, wszystko wyglądało na skomplikowane a okazało się mega proste! I bardzo, bardzo grywalne! To nasze kolejne odkrycie!

Bileciki do kontroli proszęę

Oprócz tego na targach były takie bajery jak chociażby makiety pociągów, wyglądały tak przesympatycznie, taki sobie miniaturowy cukierkowy świat. No i przez środek wioseczki pędzi sobie mini pociąg. TO JEST PASJA. I jeszcze coś co mnie ostatnio ekscytuje i szklą mi się na to oczy - Gry bitewne i figurkowe. TAM SĄ TAKIE FIGURKI około 30cm i wyglądają jak nie z tej ziemii! Taki czad że laczki spadają i nigdy nie mogę się nadziwić tym figurkom jak fantastycznie są wykonane! Szkoda tylko że jedna taka kosztuje 4 stówki plus jakaś stówka na farbki :)

Dżekodzilla. Na gigancie
Ogólnie to na całym festiwalu była super sympatyczna atmosfera. Przez całe dwa dni było bardzo, bardzo gęsto. Ludzi chyba dwa razy tyle co poprzednio. Dzieciaki były wszędzie, takie małe rozwrzeszczane zgraje, biegające krzyczące i grające w milion pięcset kolorowych gier typu Szalone małpki czy ciasteczka lub samochodziki. Ale byli też i starsi gracze, nawet dużo starsi. Super widokiem był stół przy którym siedziało 5 siwych, starych dziadków i naparzali w jakąs kosmiczną strategię! Yeah tzn zestarzeć się z klasą! Ba, ciało się starzeje a umysł nadal szalony!

To jest cukierkowa sielanka
Czyli było rodzinnie. Z nami nawet też jakieś dzieciaki grały, wpadły do nas i przyłączyły się do gry w "Sałatkę" Co najlepsze, są takie gry w które można zagrać z małymi dzieciakami a i STARSZAKI takie jak my również będą się czadowo bawić. Sałatka zawsze goooooood. No i fajny też widok jak całe rodziny grają ze sobą.

Z kolei głupi jak dzieciaki ryczą bo czegoś nie dostały. Bachory takie. Szturmowcy powinni się nimi zająć.




No i apropos szturmowców Beata nasza bierze udział w konkursie! Dziewczyna ma szansę wygrać HEŁM SZTURMOWCA (nie mam pojęcia co potem z nim będzie robić) i zażarcie walczy o lajki na fejsbuku! Nie ma innego wyjścia jak pomóc naszej Beacie klikając Lubię TO! O tutaj: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=236532533171891&set=o.226340150737288&type=1&theater

Lajkujcie tą fotkę na fejsie!
PLIIIIIIIIIIIIIIIS!!!

Przez cały festiwal można było wygrywać nagrody. Dostawało się taką "obiegówkę" i trzeba było zebrać podpisy z 8 stoisk z grami. Ale nie było to takie proste bo trzeba było wykonywać zadania! Ha! Przeważnie trzeba było po prostu zagrać w grę, wygrać lub rozwikłać jakąś zagadkę. Momentami mieliśmy niezłe problemiki - Beata np. z czymś w rodzaju pchełek. Chyba z 15min nie mogła się wcelować! Jak poszliśmy tam robić zadania następnego dnia to mówili że zamiast tego zadanka można śpiewać. Zaśpiewałem oczywiście to co mi siedzi w głowie ostatnio czyli Turbo - Dłoń Potwora oraz Sztuczne Oddychanie. Zadanko zaliczone :)
Przy jednym stoisku dostałem do rozmóżdżenia taką grę samochodziki. Nie dałem rady. hahah! A to dla dzieci było, no i też siedziałem tam dość długo. Jak koleś zobaczył nas następnego dnia przywitał nas w ten sposób "o jezuuu znowu wy" No o jejka no. 
Gorsza sprawa była z budowaniem wierzy z klocków Angry Birds bo trzeba było zbudować wierzę wyższą od siebie. Dziewczyny zrobiły to w mig, ja za którymś dopiero podejściem. Ale to dlatego bo dzieciaki mi klocki podkradały! No i kolejka wydłużała sięęęęęę w szybkim tempie i wywierali na mnie presję. Ale jakoś przebrnąłem:)

Oprócz tego były też inne konkursy ale nie mieliśmy w nich szczęścia. Tzn Gosia i Beata wygrały podkładki pod kubki z Pikachu i przypinki takie. No ja też mam jedną ale trzy zeta zapłaciłem. Ale mam przypinkę z Quake!

Na sztos rzuciliśmy, nasz własny los nasz los nasz loooooo o s!

Wiem że wpis jest chaotyczny ale tak właśnie było na festiwalu Gramy! Tam non stop się coś działo, wszędzie wokół grający w planszówki ludzie. To trzeba zobaczyć bo widok jest przewspaniały, jak wszyscy tak siedzą przy stołach i móżdżą, śmieją się głośno i kombinują razem. No albo jak ktoś stoi na jednej nodze bo taka to jest gra :) 

Po raz kolejny utwierdzamy się w przekonaniu że PLANSZÓWKI RZĄDZĄ. 


To jest dopiero full wypas!
A mi udało się skompletować już wszystkie dodatki do mojej ulubionej gry Munchkin. Aż chyba napiszę coś o tej grze w następnym poście.

Joł do zoba, wkręcajcie się w planszówki!

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets