poniedziałek, 31 października 2011

Biegowy rachunek sumienia - wrzesień/październik


WRZESIEŃ

Pomimo iż we wrześniu nic nie pisaliśmy na temat biegania, nie oznacza, to, że nic nie robiliśmy. Wręcz przeciwnie - wrzesień był miesiącem, w którym też biegaliśmy. To właśnie we wrześniu miałem rekord jednego dnia, w którym zrobiłem 24 km. To było niewątpliwie fatality i jak tak dalej pójdzie, to Maraton, będzie po prostu moim treningiem. A więc jeśli chodzi o moje statystyki, to tak: We wrześniu zrobiłem 96 km, czyli mało, ale to tylko z tego powodu, że wyjechaliśmy. Pobiłem rekord dnia wynoszący 23,5 km w 02:00:00 z dnia 29.05.2011 wtedy (czyli tydzień przed półmaratonem), a teraz wynosi 24 km, który zrobiłem 03.09.2011 w 02:09:20. To tyle jeżeli chodzi o moje statystyki wrześniowe. Natomiast jeżeli chodzi o Dżekiego, to pomimo iż biegał tylko 4x we wrześniu, to też pobił jeden rekord. A mianowicie taki co ja - czyli jednego dnia. Zrobił 17.5 km w czasie 01:27:11. To był też bardzo dobry dzień dla Dżekiego, bo pokonał swoją odległość, którą też do niedawna nie mógł pokonać. A więc jeżeli chodzi o wrzesień, to nie było dużo dni biegania, ale za to były obfite w rekordy jednego dnia, bo tak jak ja pobiłem swój rekord dnia, tak samo też Dżeki pobił swój dniowy rekord. To tyle jeżeli chodzi o wrzesień.

PAŹDZIERNIK

Miesiąc październik był miesiącem, w którym biegaliśmy zdecydowanie więcej niż we wrześniu. A więc jeżeli chodzi o mnie, to w październiku wyrównałem rekord dnia z września wynoszący 24 km. We wrześniu zrobiłem go w 02:09:20, a teraz w 02:04:34, czyli prawie 5 minut lepiej niż we wrześniu, dlatego zdecydowanie jest to rekordowy dzień w miesiącu. Pobiłem też rekord tygodniowy w tym miesiącu. W tym tygodniu (ostatniego tygodnia października) zrobiłem 70 km, pobijając wcześniejszy rekord z września wynoszący 66 km, różniący się 4-ema km-ami. Też w październiku osiągnąłem swój cel - 1200 km w roku. Ten cel jest już zapomniany, gdyż szykuję kolejny cel - zamierzony wcześniej - 450 km od października do końca roku. Możliwość tego zrealizowania celu jest ogromna, gdyż już mam 158 km zrealizowane. Pozostało tylko 292 km. Mówię tylko, bo mamy już listopad, a do końca roku pozostały 2 miesiące bez jednego dnia. Dlatego co by nie było szanse są spore, tym bardziej, że robię takie odległości. I to nie była jedyna 20 km-ówka w tym roku. Myślę nad tym, żeby też jakiegoś weekendu zrobić 30 km, bo po dzisiejszym dniu (mowa o 29 października 2011), jest to możliwe, tym bardziej, że uwierzcie mi, że bym dzisiaj tyle zrobił, ale nie zrobiłem, bo już szaro się robiło, więc pozostałem przy 24 km. Też bardzo dobry wynik, tym bardziej, że w tak dobrym czasie (około 5 minut lepszym niż we wrześniu). Dużo się rozpisałem o sobie, ale też w październiku biegał Dżeki. W porównaniu z wrześniem Dżeki też biegał więcej km. I w październiku zrobił 100 km, czyli o 49,5 km więcej niż we wrześniu. Co prawda nie pobił żadnego rekordu, ale te 100 km jest od dłuższego czasu jego najdłuższą odległością miesiąca, bo ostatnio przekroczył ją w sierpniu i wynosiła wtedy 138,8 km. O ile w listopadzie nic nie pokrzyżuje planów, to ja chcę zrobić ponad 200 km, a też chcę zrobić około 30 km w jednym dniu. Wszystko oczywiście na luzie. No i też mam zamiar dokończyć drugi cel - 450 km od
października do końca roku. To jest mój plan. A jeśli chodzi o Dżekiego, to pewnie też będzie chciał pobić rekord jednego dnia. Szanse są spore i tego się trzymajmy, bo im więcej km zrobi się jesienią, tym lepiej będzie na zimę.

1 komentarz :

  1. chłopaki dajecie ostro widzę
    życzę powodzenia w osiąganiu zamierzonych celów
    pozdrawiam
    marian

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets