Jakiś dobry tydzień temu odbyło się Bongo. I tutaj na tym zdaniu w zasadzie ta relacja mogłaby się skończyć ale coś tu jednak napiszę.
Był to już trzeci marsz pod szyldem Bongo. Za każdym razem były to imprezy w LATInO tak więc nikt nigdy nie liczył na jakąś szaloną frekwencję. I chyba tylko na pierwszym marszu było nieco ponad 10 osób. Ale akurat w sobotę 20 sierpnia ta frekwencja okazała się być szalona. Na marszu zjawiło się bowiem... 4 uczestników.
Filip, Ozi, SW4Gosia, Szogun. Czyli jeszcze dwóch robali! To tak żeby organizatorowi - Zidkowi smutno nie było. I wychodzi na to, że ta frekwencja to jednak nie była chyba taka zła bo prawdę mówiąc mogło być gorzej.
O samym marszu to chyba nie ma co pisać. Kilka PK rozwieszonych w lesie, mapka, trochę grzybów. No i dzika rywalizacja o pierwsze miejsce!
Można by powiedzieć, że to Bongo było takie jakby go nie było. Ale nie. Akurat to Bongo daje nam dużo do myślenia nad LATInO, a nawet InO na naszych terenach tak ogólnie. Poczekajmy jednak na podsumowania do końca LATInO na takie przemyślenia, a trochę ich się zebrało.
I jeszcze tą klasyfikację trzeba przecież zrobić... Bo to już LATInO się kończy, a klasyfikacji nawet nie ma.
dobry marsz byl!
OdpowiedzUsuń