Nie mamy co robić, a w domu nie ma co siedzieć więc jedziemy na woodstock. Oczywiście jak najmniejszym kosztem finansowym ale za to jak najbardziej wariacyjnie. Czyli ruszamy jakoś w środę na stopa rzecz jasna. Na stopa też wrócimy. Ktoś nas pewnie weźmie. Jedzie Gosia i Dżeki. Namiot, trochę grosza, podróż stopem, dobra muza i czego chcieć więcej.
Dzisiaj jeszcze śmigamy na WicInO. Jak wrócimy z woodstocka i przeżyjemy to pewnie damy znać co i jak. No to na fali!
Kręcioła!
Woodstock! This is this! Żebyście tylko nie byli ekskomunikowani ;p
OdpowiedzUsuń