sobota, 30 kwietnia 2011

Drużynówka już w domu czyli relacja z III MnO Wanoga

Ten tekst zacznę po raz kolejny już od perfidnego śmiechu (hje hje hje - to jest właśnie wydźwięk tego śmiechu, onomatopeja taka) bowiem kiedy ja wygodnie siedzę sobie tutaj przed kompem, czyściutki, na lajciku, wypoczęty, najedzony, po spacerku, to wielu z was (a TZty to jeszcze na pewno) maszeruje jeszcze na trasie Wanogi! Hje hje hje! A w trasie są jeszcze między innymi dwaj robale, dzielni i dziarscy tj Zidek oraz Kosa. Podejrzewam, że już teraz Zidek jęczy i majaczy, a Kosa klnie na czym świat stoi bo jak znam tych gości to pewnie już tam z nimi ciężko jest. Także kiedy tylko ci dwaj wrócą z placu wojny to pewnie dopowiedzą coś tutaj od siebie, a tym momencie my możemy zdać już relację z naszego występu.

A my dzisiaj typowo rekreacyjnie, typowo turystycznie. A zresztą na rozpoczęciu pan Irek zapowiadał iż marsz będzie w tempie właśnie takim typowo turystycznym, z podziwianiem widoków i uroków fauny i flory. Więc my się do słów organizatora całkowicie dopasowaliśmy i dziś poszliśmy bardzo spacerowo. Mało tego, ruszyliśmy się na trasę TD tym razem i był to o ile dobrze pamiętam nasz pierwszy występ w tej kategorii jeśli chodzi o PBT. Słyszeliśmy już na starcie głosy, że tacy wyjadacze, a idą na drużynówkę, a tymczasem nikt nie pomyślał, że nasze doświadczenie w tej kategorii jest równe zeru absolutnemu i wystąpimy dziś w roli żółtodziobów. ha! I tu was mamy żuczki!

Okej postaram się streszczać w tej relacji. Gdybyśmy szli na trasie 30km to może ta relacja była by dłuższa, a po takiej trasie to raczej długa nie będzie. Na starcie nawet spora grupka osób, większość startująca w kategorii TD (14 drużyn). TZ i TJ już mniej obstawione z tego też pewnie względu, że część osób wystraszyła przypuszczalna długość tras. Przypuszczalna bo właściwie do samego końca nie było wiadomo ile te trasy będą miały. A tu tym czasem organizatorzy postanowili wskrzesić ducha starych inowskich imprez (mi to się z Łoziną kojarzy) i zgotowali nam imprezę dłuuugą, za pewne najdłuższa w PBT, bez jakichkolwiek kombinacji właściwie (nie wiem bo nie widziałem map prócz TD, choć i z nią miałem znikomy kontakt). Czyli marsz w stylu starych wanożników. Tak więc ta impreza wyłamuje się nieco z dotychczasowego kanonu imprez. A czy to dobrze czy źle to już niech każdy sobie sam odpowie, bo co człowiek to opinia.

Zresztą nie tylko te długości tras tak się wyłamują bo też można było odnieść wrażenie, że pewne punkty z regulaminu zostały wyłamane. Trochę to dziwne robić tajemnicę z długości tras czy umiejscowienia bazy bo to jednak trochę robienie pod górkę uczestnikom. A uczestnicy i tak sporo się nałażą, pod górki również więc moim zdaniem takie informacje w regulaminie powinny być. No ale nic. Kto się nie zraził, ten przyjechał. A tych osób tak na oko to z 70-80 pewnie tak było. 

Po wszystkich formalnościach ruszyliśmy w trasę. Tym razem z gościem na pokładzie bo do naszej robaczej reprezentacji w TD (Beata & ja czyli Dżeki) dołączyła Ola. W takim też oto damskim towarzystwie przyszło mi spędzić dzisiejsze przedpołudnie. Właściwie to trochę mało powiedziane bo tak na dobrą sprawę to dnia dzisiejszego byłem całkowicie zdany na te dwie panny. Ale wyszło na to, że trafiłem w dobre ręce bo dziewczyny wzorowo nawigowały i wpisywały kody na kartę czyli inaczej mówiąc całkowicie przejęły kontrolę nad tym co się działo, a ja tym samym mogłem wcielić się w rolę gościa/turysty na tej imprezie. No może nie do końca bo jednak i mi została powierzona jakaś funkcja - zostałem bagażowym, a wraz z każdym kolejnym krokiem naczelnym s(t)ękaczem naszej dzisiejszej drużyny. Czasem tam tylko rzuciłem okiem na mapkę żeby nie było że nie patrzę, chociaż potem były na mnie teksty że nie mam do nich zaufania i co chwile i tak zaglądam do mapy. I bądź tu mądry człowieku! 

Tak więc dziewczyny dzielnie radziły sobie z mapką w skali 1:25000. Czyli jak to powiedział pan Irek na samym początku w skali mapy to są dwa milimetry. Ogólnie to chyba wszyscy trochę odzwyczailiśmy się od dwudziestek piątek to też można powiedzieć, że skala ta była małym utrudnieniem. I tutaj z pomocą przyszła nam cecha bez której ciężko się obyć na MnO czyli spostrzegawczość! I tak oto nawet gdy były momenty zawahania to dziewczyny za każdym razem niepostrzeżenie spostrzegały coś i już wiedziały co jest grane. No a raz nawet dzięki spostrzegawczości Oli nie weszliśmy prosto w drzewo gdyż w ostatnim momencie Ola ostrzegła nas "uwaga, drzewo" Także pamiętajcie, spostrzegawczym trzeba być bo nigdy nie wiadomo kiedy na ciebie jakieś drzewo w lesie wyskoczy.

Tak sobie wesoło maszerowaliśmy, pomagając kilku drużynom po drodze (a jak! widocznie wyglądaliśmy na takich co wiedzą co i jak). Jedni goście to niezmiernie mnie rozbawili prosząc nas o pomoc. Bo najpierw za nami szli, czaili się, jeszcze tylko brakowało żeby się chowali za krzakami, potem tak się obok nas zakręcili, pokręcili w kółko, poudawali że wszystko kumają po czym po cichu, ze sporą dozą nieśmiałości jeden z tych kolesi zagadał po cichutku "a ten..." tutaj chwila ciszy, zmieszania, stresu i niepewności. Po czym dodał: "gdzie my jesteśmy?" Potem mieliśmy trochę z tego polewkę bo patrzcie jak ten koleś musi śmiesznie do dziewczyny zagadywać na przykład: "a ten... pójdziesz ze mną na dancing?" albo jak pyta o bułki w sklepie "a ten... są bułki?"

No i tak roześmiani na tej trasie, lekko zakręceni bo taka też była trasa, przeoczyliśmy jedną drogę i się trochę pokręciliśmy. Ale tylko na chwilę. Swoją drogą to trasa była lekko nieprzemyślana. Bo po pierwsze primo - często wracaliśmy się z powrotem tymi samymi drogami, po drugie primo - miejscami były dość spore przeloty. Dziewczyny również przyznały mi rację co do tego. A musicie wiedzieć, że zarówno Beata jak i Ola robią właśnie kursy InO także w tych tematach to one są obcykane i mają je w małym palcu. Po kilku chwilach stękania na trasę skumaliśmy się gdzie jesteśmy, poszliśmy w kierunku ostatniego punktu no i... podbiliśmy stowarzysza. No tak, na całej trasie to był chyba jedyny stowarzysz, a my go oczywiście złapaliśmy. Potem go przebiliśmy ale i tak. To jest właśnie to, moment nieuwagi, braku spostrzegawczości i potem są takie kwiatki jak ta przebitka. No ale nic. Aha, stowarzyszy też nam brakowało na tej trasie. Bo my tylko jeden spotkaliśmy. A sama trasa to rok temu była jednak nieporównywalnie lepsza. Dwa lata temu też. Byłem na wszystkich Wanogach to mam przegląd sytuacji.

Potem poszliśmy do mety. Na PKP. Tam wygrzewaliśmy się trochę w promieniach słońca jak takie żmije po zimie i posłuchaliśmy rozmowę dwóch małych dziewczynek na rowerach odnośnie zbliżających się przyjęcin. Czyli rowerów już pewnie nie dostaną bo mają. Można było iść do bazy która była w szkole w Zblewie ale nie poszliśmy. Brak dojściówki do bazy nieco nas zdziwił. Niby można zawsze kogoś spytać i jakoś to się jednak zawsze dojdzie bo przecież to nie jest wycieczka za morze no ale. Przecież wystarczyło nawet jakoś do mapy dokleić ten fragment z dojściem do szkoły i już by wszystko było jasne. A zresztą. 

A ten... Ciekawe gdzie w tym momencie podziewa się druga ekipa wormsów pod kryptonimem "laczki, kaczki"

A ten... to my jedziemy na TSA!

Na fali! Do Wormsaka!

45 komentarzy :

  1. Popieram stanowisko Dżekiego co do sytuacji organizacyjnej, tj. miejsca mety i samej bazy. Skoro niektórzy byli pociągiem, to meta na PKP była bardzo dla nich korzysta. Tylko komu po tak długiej trasie chciało się jeszcze leźć do szkoły na grochówkę. Trzeba było zrobić metę w bazie - nie byłoby takiego rozproszenia, a i uczestnicy mieliby jakąś mobilizację. Na imprezy przyjeżdża się też po to, żeby pogadać, pobyć w środowisku. To gdzie to środowisko? Na PKP czy w bazie - szkole? FF

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Wniosek nasuwa się sam... Po prostu nie trzeba było zapisywać się na kategorię drużynową. Jak się jest takim wybitnym specjalistą w InO, to chyba trochę wstyd podejmować rywalizację w istocie z początkującymi. Nie jest tajemnicą, że to jest kategoria właśnie dla osób, które dopiero co zaczynają stawać w szranki w tego rodzaju imprezach. Nie dziw więc, że było nudno, że mało punktów itd... Zadziwia mnie również przechwycenie jednego, biednego stowarzysza :) A tak poza tym to trochę smutno co się porobiło z dawnym duchem uczestników InO. Dziś niektórzy celują w krytykanctwie,poszukiwaniu niedociągnięć na imprezach, które niejako "wizytują". I później rozpisują się, nieraz dużą dozą dramatyzmu, jak to organizatorzy coś przeoczyli, coś nie dopracowali... Gdzie się podziała radość z kontaktu z przyrodą, z poznania miejsc, w których się nigdy nie było? Nie można zapomnieć, że InO to nie krzyżówki ( są tacy, którzy tylko tak je chcą widzieć) do rozwiązania ale po prostu, zwyczajnie turystyka, ze smaczkiem... Z subtelnym smaczkiem, jaki niesie ze sobą rywalizacja... Pozdrawiam wszystkich Inowców! Ireneusz Czaja

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba wypada mi stanąć w obronie Wormsów. Trochę się znamy i są one naprawdę ostatnimi osobami, które chodzą na marsze po to, żeby coś skrytykować. Dla nich liczą się wariacje i dobra zabawa, a wskazanie pewnych niedociągnięć nie jest niczym złym. Źle, jeśli ktoś odmawia Wormsom podstawowych dla nich wartości, czyli właśnie kontaktu z przyrodą, przebywania na łonie natury etc.
    Nawiasem mówiąc, kiedy my organizujemy marsze, też chcemy, żeby zwrócono nam uwagę na błędy - żeby następnym razem było lepiej. FF

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba Anonimowy nie do końca zrozumiał moją wypowiedź, a szkoda... Czytanie ze zrozumieniem jest niestety bolączką współczesnego społeczeństwa. Zresztą polemika z osobą, która nie raczy się podpisać nie ma sensu.
    Ireneusz Czaja

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale nie widzę tu braku zrozumienia w wypowiedzi FF, bo tak samo odbieram Pana uwagę odnośnie relacji. I podpis jest z tego co widzę, na samym końcu. W obu wypowiedziach Filipa, więc chyba nie tylko w młodym pokoleniu występuje owa "bolączka", przepraszam z góry za zgryźliwość, ale zawsze irytuję się, gdy ktoś młodych tak od razu, szablonowo przykłada to zasłyszanych haseł, które najzwyczajniej nie są całkowicie prawdziwe.

    Co mogę dodać ze swojej strony - miło, że specyfika każdego marszu może być inna i dzięki za przypomnienie imprez z czasu kiedy zaczynałem. Szkoda jednak, że przypominam sobie tylko internetowo (niestety dojazd o godzinie 4 z gdańska pociągiem Euro InterCity z przesiadką w Tczewie i dwugodzinnym czekaniem w Bytoni dla mnie odpada, szczególnie, że kończę pracę około północy, czasem później). Prosiłbym na przyszłość wszystkich organizatorów o zważanie na pociągi z obu kierunków - jest to mimo wszystko jedyny środek transportu jakim zdarza się (chyba nie tylko) mnie docierać na wszelkie InO. Oczywiście jeśli istnieją względy to uniemożliwiające, to rozumiem.

    Korzystając jeszcze z okazji - czasem mam też wrażenie, że trasy są nieco przekombinowane. Może taka już jest specyfika kat. TZ. Cóż, biedny ja! :D Zawsze marzyła mi się kategoria z mapą z poziomu TJ dostępna w "starszych" kategoriach wiekowych.

    Na koniec naturalnie dzięki za wysiłek i za to, że chce się chcieć uczestnikom, jak i organizatorom. :) Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce.

    Pozdrawiam Artur

    OdpowiedzUsuń
  6. Osoboście nie staiwłem się na starcie Wanogi z powodu nie doinformowania! Nie wiedziałem na co mam się przygototwać i czy wytrzymam... Teraz wiem, że dobrze zrobiłem nie idąc, ponieważ 20 km to trochę za dużo na moją formę (a może gdbym wiedział 2 tygodnie wcześniej co mnie czeka to psychicznie byłoby ok?) :) Krytyka jest czymś oczywistym i wydaje mi się, że każdy organizator musi być na nią przygotowany! Pozdrawiam Wojt

    OdpowiedzUsuń
  7. widzę, że trochę tu się rozpisaliście, dlatego i ja swoje 3 grosze dołożę. Krzyżówki, rozumiem to jako mapy kombinowane itp. Z tego co mnie pamięć nie myli to Hufiec Czarna Woda w ostatnich 2-3 latach jakoś specjalnie nie startuje na zawodach pucharu borów tucholskich i ogólnopolskich a 90% map to właśnie kombiancje, dlatego proponuję większe zaangażowanie, trochę startów w tego typu imprezach to, może też panie Irku poczuje pan smak InO w krzyżówkach :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dwukrotne wystąpienie inicjałów FF pod komentarzami Anonimowego nie jest przypadkiem. Teraz będę podpisywał się już wielkimi kulfonami: FILIP FIEREK. Rzeczywiście przykładanie młodych ludzi do szablonów nie jest zbyt miłe, szczególnie jeśli takie stereotypy notuje się u Harcerzy. Wszyscy mamy ducha turystycznego i tego ducha pielęgnujemy. Czy to źle, że zwracamy na coś uwagę, na niedociągnięcia, braki, błędy? Może warto w przyszłości zrobić coś lepiej?

    Pozdrawiam, FILIP FIEREK

    OdpowiedzUsuń
  9. No to teraz można normalnie podyskutować. Anonimowy przestał być anonimowym i to dopiero teraz. Stosowanie inicjałów to jeszcze nic nie znaczy. Pod litery "FF" można podstawić różne słowa. Dziwię się, że to tak trudno zrozumieć. Jednak bardzo się cieszę, że przynajmniej to się wyjaśniło! Co do czytania ze zrozumieniem to nie jest to tylko jakiś stereotyp, ale rzeczywistość. Przykładów jest aż zanadto.
    W tym konkretnym przypadku doszły emocje, gdyż trzeba było solidarnie stanąć po stronie niesprawiedliwie posądzonych o złe intencje StarWormsów... Uważam że wypowiedź: "Swoją drogą to trasa była lekko nieprzemyślana. Bo po pierwsze primo - często wracaliśmy się z powrotem tymi samymi drogami, po drugie primo - miejscami były dość spore przeloty. Dziewczyny również przyznały mi rację co do tego. A musicie wiedzieć, że zarówno Beata jak i Ola robią właśnie kursy InO także w tych tematach to one są obcykane i mają je w małym palcu. Po kilku chwilach stękania na trasę (...)" nic konkretnego nie wnosi. O tym, że na przykład Beata i Ola uczestniczą w kursach (i bardzo dobrze) można było poinformować w jakiś inny sposób. Ja niestety w tym fragmencie widzę przykład krytykanctwa a nie zdrowej krytyki. Smutne... Trasa drużynowa dla niektórych zespołów była problemem. Inne sobie świetnie poradziły. Jak znaleźć złoty środek? Wiadomo, nie zawsze się go uda odnaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę również, że osoby z doświadczeniem, albo takie które uważają, iż takie doświadczenie posiadają, powinny startować w kategoriach właśnie dla nich przygotowanych. Ewentualnie trudniejszych, by postawić sobie wyzwanie, które może przynieść rozwój, nabycie nowych doświadczeń. Teraz nieco przejaskrawię... Wyobraźmy sobie ucznia liceum, którego się przenosi do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Podejrzewam, że będzie się nudził na lekcjach. Być może po dłuższym czasie zajęcia te by zaczął odbierać jako formę tortury. :) Co do innych rzeczy, to zgadzam się, że zabrakło mapy na mecie, która pokazywałaby dojście na bazę a także, że zabrakło informacji w regulaminie o bazie i odległościach poszczególnych tras. Jednak planowany czas zakończenia imprezy był dość wymowny. Mógł jednak, z drugiej strony patrząc, wprowadzić w błąd potencjalnych uczestników kategorii TD i TU. Poza tym meta na dworcu nie pojawiła się przypadkiem. Kontynuację rywalizacji na terenie wsi Zblewo uważam za nieatrakcyjną. Można oczywiście mieć inne zdanie. Zupę również można by było dystrybuować w rejonie mety.. Stało się jak się stało. Co do mego wpisu, to nie odnosił się przede wszystkim do relacji Szymona. O tym, że właśnie tak jest świadczą słowa: "A tak poza tym to trochę smutno co się porobiło z dawnym duchem uczestników InO. Dziś niektórzy(...)" itd. Odnosił się on raczej do osób, które z wielkim zaangażowaniem rozpisują się na forach (i nie tylko) o wszelkich niedociągnięciach organizatorów. Odmieniają przez wszystkie przypadki słowo "błąd". Widzą wszystko, w najlepszym wypadku, w odcieniach szarości. I to jest właśnie krytykanctwo. Słabo słychać o tym co było dobre, o nowych doświadczeniach, co udało się nowego zobaczyć. Czy jest w tych wpisach radość, zadowolenie? Już nie mówiąc o zwyczajnym "dziękuję za imprezę". Jak jest każdy niech sobie sam odpowie. Kto jest organizatorem, to dokładnie wie ile czasu i energii potrzeba na przygotowanie InO. Wiele też zależy od tego ile osób liczy zespół przygotowujący marsz. W naszym wypadku to jeszcze zbyt mało osób. Od nas niestety jedna osoba postanowiła odejść z organizacji przyszłorocznej Wanogi, gdyż ma po prostu zwyczajnie dość różnych, czasami absurdalnych pretensji. Nie dziwię się jej, choć mam cichą nadzieję, że zmieni zdanie. Ja w każdym razie postanowiłem sobie, że nie będę na nią naciskał. A tak na marginesie większość członków StarWorms (może z jakimiś wyjątkami) znam od wielu lat, szanuję za to co robią i że potrafią czerpać radość z brania udziału w InO. Przyznaję się do Nich i mam nadzieję, że i Oni również do mnie się przyznają.
    Co do mego drugiego wpisu, to rzeczywiście użyłem ostrych słów. Myślę jednak, że trzeba zawsze otwarcie przyznawać się do wyznawanych poglądów, a także od razu nie podejrzewać drugiego o złe intencje. Jeżeli uraziłem Kogokolwiek, to przepraszam i proszę o wybaczenie.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Ireneusz Czaja

    OdpowiedzUsuń
  11. czytając te wypowiedzi można się nieźle uśmiać... sama krytyka i rzeczywiście gdzie podziękowania za zorganizowanie imprezy...? Dajcie spokój i cieszmy się tym, że tak trzęsiemy pomorzem!! Nawet Neptun może nam już zazdrościć!!! A marsz był naprawdę dobrze zorganizowany!!! Czekamy na tych, którzy tak krytykują, aż coś zorganizują ...niech oni pokażą...

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  12. witam
    na samym wstępie chciałem pozdrowić pana Irka
    mimo szczerych chęci nie dałem rady stawić się na Wanodze, miałem cichy plan na wystartowanie znacznie później niż wszyscy i zgłoszenie się nieco później niż wszyscy, ale niestety zbyt późno wróciłem z pracy (ok. 14:00 w sobotę), chociaż wiem że dystans 30 km na TZ spokojnie tamtego w istniejących warunkach zdążyłbym pokonać przed zamknięciem imprezy ( lubie tzw. 30-tki)
    moje zaskoczenie ale za to naprawde pozytywne wywarło właśnie zorganizowanie trasy na 30- tkę ( od razu przypomniały mi się czasy moich dawnych startów na organizowane ówcześnie 20- tki i więcej w tamtejszym pucharze kociewia) 30- tka po takiej przerwie- BRAWO dla PANA IRKA za odwagę na organizację trasy z takim rozrzutem - może TZ to nie małe dzieci - i 30-tka to dla nich już jakieś tam wyzwanie- żałuję że nie byłem :(
    co do kilku słów krytyki
    racja widziana jest zawsze z różnych stron
    może kilka niedociągnięć było - ale bez przesady - wydaję mi się że troszkę pojechaliście po organizatorze za jakieś tam odczuwalne przez was braki- ale zapomnieliście chyba już o tym co najważniejsze w InO
    pan Irek na ostatnim wpisie przeprosił tych których nie chcący uraził i to jest prawdziwa odwaga
    nie byłem więc nie wiem do końca jak mocno odczuliście brak dojściówki do bazy, brak krzyżówki, brak info na temat tras - więc po mnie też nie jeździjcie
    ale wasze słowa krytyki powinny być oczywiście odebrane bez żadnej złośliwości - tak już jest że nie każdemu można dogodzić
    pogoda wam dopisała :), i myślę że było naprawdę fajnie, chętnie obejrzałbym mapki z wszystkich tras do analizy- więc jeśli ktoś byłby tak miły to może jakoś dałoby radę -
    kończąc
    pozdrawiam wszystkich Inowców - tych którzy pamiętaja mnie sprzed lat i tych którzy mnie jeszcze nie znają, pozdrawiam pana Irka, Dżekiego którego relację czytałem i życzę wszystkim tym którzy dalej będą napierać w InO żeby nie zapomnieli o tym co najważniejsze w InO- a to już chyba wiecie lub sobie przypomnijcie
    P.S pozdro dla RaFiego- dawno nie rywalizowaliśmy( może niedługo:) )
    Łukasz Czaja (marian)

    OdpowiedzUsuń
  13. o kurna Marian!!! Ty żyjesz:)z góry Cię pozdrawiam brachu!! no to najwyższy czas stawić się na jakimś z marszy!!! i oczywiście dołączam się do tego co żeś tu nam wydrukował:)

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak sobie czytam te wszystkie komentarze i muszę przyznać, że szkoda mi co niektórych, bo po pierwsze powiem, że Pan Irek właśnie nas tak trochę uczył tych marszy, to właśnie od Niego zainicjowaliśmy w świecie marszy. Jednak powiem też coś innego. Otóż świat się zmienia wszystka technologia idzie do przodu, to dlatego trochę mam mały niedosyt po marszu, bo się trochę przyzwyczailiśmy, że marsze w PBT są marszami, w których trzeba też trochę pogłówkować i pokombinować. Jednak nie powiem, że marsz jest klapą bo taki nie jest. Co prawda z odległością to trochę przesadziliście i małe błędy w regulaminie, ale powiem, że na trasie były bardzo ciekawe miejsca, których jeszcze wcale nie znałem, więc nie ma co od razu osądzać jak co wyszło. Ja powiem tak: Marsz co prawda nie był najgorszy, ale najlepszy też nie. Powiem szczerze, że jeżeli chodzi o Filipa Fierka, to szkoda, że nie docenił pan jego wypowiedzi, bo on zrobił marsz, było to latem poprzedniego 2010 roku i powiem, że to był marsz zrobiony z klasą. Monopoly się nazywał. Mam mapkę tego marszu na ścianie i do dzisiaj wspominam ten wspaniały marsz. Także nie chcę nikogo obrażać ani na nikogo nic mówić, ale zasada jest taka: Dobry marsz nie dostaje słów krytyki, dlatego nigdy takiego marszu nie będzie, bo na każdym coś zawsze jest, ale też powiem jeszcze inaczej - człowiek uczy się na błędach. Więc ja myślę, że kolejny marsz Wanoga będzie zdecydowanie na tak i tego serdecznie Panu życzę, bo chodzi tu tylko o to, by wszyscy byli zadowoleni zarówno organizatorzy jak i uczestnicy.

    OdpowiedzUsuń
  15. 30 kwietnia o godzinie 15:32, a więc jeszcze przed komentarzem, który wysmażyłem pod relacją Dżekiego, napisałem na forum STK, że ,,trasa trochę dała w kość, ale warto było. Widoki przepiękne". Jeśli ktoś to czytał, wie, że moim zamiarem nie była absolutna krytyka Wanogi - napisałem o tym, co uważałem i nadal uważam za błąd (choćby w moim subiektywnym odbiorze). Napisałem tam też, że mam wątpliwości co do jednego punktu (19), ale tylko po to, żeby sprawę mogli skomentować albo Organizatorzy, albo Koleżanki/Koledzy z Anarchii, Osieka itd. Brałem pod uwagę, że mogłem wbić stowarzysza i stąd właśnie moje ówczesne wątpliwości.

    Po wielu imprezach trwa żywa dyskusja, ale Oganizator zazwyczaj przyjmował słowa krytyki i się ewentualnie usprawiedliwiał. Tutaj było inaczej, może i dobrze, nie mnie tu moralizować. Organizator najwyraźniej poczuł się skrzywdzony naszymi słowami, dlatego za nie przepraszam. Dziwię się, że po paru komentarzach, które przecież nie niosły tak wielkiej energii krytyki i nienawiści, rozpętała się tak wielka burza. Nadal uważam, że uczestnik ma prawo napisać o błędach, ale niech zawsze robi to w tonie życzliwości - nie po to, żeby zgnoić organizację, ale po to, żeby następnym razem udało się zrobić lepszy marsz.
    W imieniu całej ekipy, która zrobiła Monopoly (Oliwii, Natalii, Justyny, Piotra i moim), dziękuję za przemiłe słowa Czępy. To chyba dobra okazja, żeby zaznaczyć, że to dzięki Star Worms pojawiła się energia robienia marszów innych, wyłamujących się z przyjętych szablonów. Nie chcę wpaść w patos, ale na dobrą sprawę - gdyby nie Robaki, nie byłoby w nas świadomości, że coś takiego można (a nawet należy) robić. Dlatego powiedziałem po Wormsaku IV: byle do następnego Wormsaka. Wypracowaliśmy sobie w naszej ekipie swoistą filozofię (to słowo jest dziś nadużywane, ale w tym przypadku użyte z pełną świadomością jego znaczenia) InO - organizację marszów uznajemy za sztukę, rzemiosło. Stąd np. zmartwienie, że na mapach Monopoly jest z jednej strony grubsza krecha niż z pozostałych.
    Pozdrawiam
    FF

    OdpowiedzUsuń
  16. Proponuję aby następną edycję pucharu nazwać "Puchar Wtopek Pomorskich w marszach na orientację. Głównym zadaniem uczestników będzie opisywanie niedociągnięć organizacyjnych w internecie. I trzeba zabronić organizatorom odpowiadać na komentarze - niedopuszczalne. A udział w marszu to już sprawa drugorzędna - można iść, ale nie będzie wymogu.

    Komentujcie, ale tylko to co wymaga komentarza.

    "Można było iść do bazy która była w szkole w Zblewie ale nie poszliśmy. Brak dojściówki do bazy nieco nas zdziwił. Niby można zawsze kogoś spytać..."

    Rozumiem gdyby tak skomentował ktoś kto Zblewa na oczy nie widział - ale osoba, która organizuje w sobotę marsz w tej samej szkole i Zblewo zna jak własną kieszeń.

    Albo

    "Skoro niektórzy byli pociągiem, to meta na PKP była bardzo dla nich korzysta. Tylko komu po tak długiej trasie chciało się jeszcze leźć do szkoły na grochówkę. Trzeba było zrobić metę w bazie - nie byłoby takiego rozproszenia, a i uczestnicy mieliby jakąś mobilizację."

    Załóżmy gdyby meta była w szkole to pewne zespoły mogłyby nie dotrzeć na metę, bo już by im się nie chciało. A rezygnować z pięknych plenerów na trasie marszu na rzecz bruku, budynków i asfaltu nie mieliśmy zamiaru. Poza tym mogłyby pojawić się KOMENTARZE, za poprowadzenie trasy przez wieś i ustawienie mety w szkole.

    Sam się zastanawiam, czy czasami nie pójść na jakiś marsz (bo przecież dawno nie chodziłem), ale tylko po to aby pokomentować. Ale może na jakąś łatwiejszą trasę - może tą dla animalsów. A ile będzie miała trasa km? A ile będzie punktów? A to ja je będę musiał szukać? I jeszcze na kartę zapisać? Trzeba to jakoś sprecyzować! Może Unia Europejska powinna wydać stosowną dyrektywę!(w myśl kawału: Dziesięć przykazań ma 279 słów; Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych 300 słów; Dyrektywa Unii Europejskiej w sprawie przewozu cukierków karmelkowych 25 911 słów). Nie będzie zatajania km, samowolki z metą i bazą w innym miejscu. Nie będzie zapisów po czasie, ani marszu w kategorii TZ w pojedynkę - Dyrektywa Wam zabroni. To uczestnicy będą głosować w audiotele i decydować o najważniejszych aspektach marszu. A współrzędne punktów będą na 2 tygonie przed marszem podane i organizator zapewni transport od punktu do punktu.



    Trzeba się rozwijać - zrozumiałe - ale trzeba też pamiętać czym jest marsz na orientację.

    Bartłomiej Fotta

    OdpowiedzUsuń
  17. wrzuć na luz Bartek

    OdpowiedzUsuń
  18. A więc niech i ja zabiorę głos w tej dyskusji :) Nie uważam się za jakiegoś wybitnego InO-wyjadacza ale swoje już przeżyłem podczas imprez wszelakich i chyba z racji przebytych kilometrów w różnych zakątkach naszego kraju mam prawo się wypowiedzieć.
    Zacznę od tego, że termin nie pozwolił mi na występ na Wanodze - sezon jeszcze dla mnie nie ruszył a kości trochę zardzewiały przez zimę, dlatego 30 km byłoby dla mnie ogromną mordęgą w tej chwili, dlatego będę się wypowiadał z poziomu obserwatora.
    Na początku czytania wszystkich komentarzy byłem bardzo zdziwiony postawą Irka Czaji (odrzucenie wszelakiego, nawet najmniejszego zwrócenia uwagi), ale w kolejnym komentarzu zrozumiałem, że taki ton to raczej wina emocji i zmęczenia, dlatego cieszę się, że sytuacja została sprostowana :) Mimo kilku niedociągnięć, które moim zdaniem nie wpłynęły na całą opinię o marszu (na forum pbt każdy umieszczający komentarz ładnie podziękował orgom), uważam z całą stanowczością, że taka egzotyczna w dzisiejszych czasach impreza w pełni zasługuje na byt i klaszczę organizatorom z powodu jej zorganizowania.
    Jedyna uwaga pod adresem samych organizatorów, która płynie z mojej strony jest taka, że poza Wanogą są kompletnie niewidoczni w środowisku i apeluję o jak najczęstsze starty na wszelakich imprezach!
    Dziękuję za uwagę. To mówiłem ja - Marcin Wicia Witkowski :)

    P.S. Komentarz Bartłomieja jest dla mnie troszkę niezrozumiały i chyba nieco nie na miejscu (chyba chciałeś skomentować inny wpis, ale coś Ci się zagmatwało). Chyba, że mówiłeś to z pełną świadomością - wtedy w 100% zgadzam się z SW4Gosią :)

    OdpowiedzUsuń
  19. hmmm gdybym to ja miał być na miejscu orgów to chyba bym użył podobnych słów co Bartek i p. Irek po usłyszeniu takich słów... Sory ale imprezę zorganizowali.. kto nie był niech żałuje, a komu się aż tak nie podobało to w tym przypadku niech już się wcale nie wypowiada bo to tylko idzie w takim kierunku, że będzie o jedną imprezę mniej w przyszłym roku.. a tego chyba nie chcemy...

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  20. Rzecz w tym, że nie wiem tak naprawdę, co takiego strasznego usłyszeli Organizatorzy?! Że nie było dojściówki do bazy i że środowisko nie miało się gdzie spotkać z powodu rozproszenia? Czy to naprawdę takie straszne? Przejrzałem archiwum naszego forum i znalazłem naprawdę wiele ciekawych dyskusji o organizowanych imprezach, ale jeszcze nikt nigdy nie poczuł się zarzutami tam wysuwanymi tak dotknięty. Proszę chociażby przejrzeć dyskusję o X Borowiackim - to, co pisze Qbacki (o mapach, jakości wycinków). Czy Organizatorzy darli z tego powodu koty? Albo tegoroczne Pierwiosnki - ktoś zarzucił, że zawieszenie lampionu w kiblu nie było dobrym rozwiązaniem - czy wtedy także Organizator ripostował i się denerwował?
    Jak słusznie napisał Wicia - wszyscyśmy na forum napisali o Wanodze dobrze i za Wanogę dziękujemy, i czekamy na następną. Wormsy natomiast napisały bardzo życzliwy post jeszcze przed Wanogą - dlaczego przypisuje się im złe intencje?
    Jak bardzo się zamachnęliśmy na godność Organizatorów, że grozi to nawet - wedle słów Rafała - zaniechaniem organizacji Wanogi w przyszłym roku. Umiaru!

    Pozdrawiam
    FF

    OdpowiedzUsuń
  21. Komentarz z 3 maja, godziny 19:39 powinien pojawić się 30 kwietnia zaraz po godzinie 15:30, ewentualnie tego samego dnia, po godzinie 17:04 i mieć zdecydowanie innych adresatów. Dzięki czemu nie byłoby tej, jak Ktoś określił, burzy... Jak głosi przysłowie: "Kto sieje wiatr, zbiera burzę". I może jeszcze jedno: "Jeszcze się taki nie narodził, który by każdemu dogodził". :)
    Serdecznie Wszystkich pozdrawiam!
    Ireneusz Czaja
    P.S. Łukaszu! Bardzo Ci dziękuję za Twój głos w dyskusji i pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  22. Takie piękne słowa wypowiedział do nas Pan Radosław Literski na kursie Organizatora InO:
    "I pamiętajcie: zawsze stawiajcie na pierwszym miejscu zadowolenie zawodników, na dalszym zadowolenie organizatorów." Myślę, że to będzie dobre zdanie podsumowujące tą dyskusję :)

    Pozdrawiam Wojt

    OdpowiedzUsuń
  23. Myślę, że każdy organizator robi InO dla uczestników. To jest oczywiste i zrozumiałe. Poza tym, warto o swoich sugestiach w stosunku do danej imprezy po prostu, zwyczajnie z organizatorem porozmawiać. Można wtedy spokojnie wszystko sobie wyjaśnić. To najlepiej będzie tworzyć pozytywną atmosferę, budować mosty między ludźmi. Myślę, że naprawdę warto to przemyśleć.
    Ireneusz Czaja

    OdpowiedzUsuń
  24. Panie Irku, wie Pan, że nie zawsze jest taka możliwość, aby podejść, porozmawiać, bo organizator zazwyczaj w czasie imprezy jest zajęty sprawdzaniem kart, rozpatrywaniem protestów itp., dlatego właśnie rozmawia się o marszach na forum i opisuje w relacjach :)

    Wojtek Witkowski

    OdpowiedzUsuń
  25. Według mnie, w szeroko pojętym "rozpatrywaniu protestów" mieszczą się także wszelkie uwagi, zastrzeżenia do tras bądź organizacji. Jednocześnie można przekazać swoje sugestie, spostrzeżenia itp.. Ja tu nie widzę problemu. Można do nas podejść i porozmawiać. Niczym to nie grozi i czas na to my, jako organizatorzy, powinniśmy znaleźć. Bo to my przecież jesteśmy dla uczestników, a nie uczestnicy dla nas :) Rozmowa ta może natomiast wiele rzeczy wyjaśnić, sprecyzować. A w przyszłości, podczas kolejnej imprezy udoskonalić. :)
    Ireneusz Czaja

    OdpowiedzUsuń
  26. ehh...

    @Bartłomiej
    Brawo za zorganizowanie marszu tylko dla osób, które znają miejscowość, w której znajduje się baza. Ups, zapomniałem, że nie podaliście nawet miejsca, w którym ona się znajduję. A co to za różnica kto dyskutuje o błędach, jakie popełniliście? Swoją wypowiedzią dałeś do zrozumienia, że wszystkie protesty uczestników od razu odrzucacie, bo każdy "Zblewo zna jak własną kieszeń". No, może jak ktoś przyleci z odległej o kilka milionów lat świetlnych galaktyki, to łaskawie powiecie mu, że wszystko robicie idealnie i ma dać Wam spokój.

    A co do dalszej części Twojej wypowiedzi - jak masz pajacować to nie pisz wcale.

    @Jr.
    zdecydowanie popieram :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Regulamin Borów Tucholskich:
    11. "Organizator imprezy ma obowiązek przedstawić w formie elektronicznej protokół końco-wy oraz wyniki i przesłać je na adres organizacji prowadzącej stronę pucharu w terminie do 2 dni od zakończenia imprezy."
    mamy środę a wyników i protokołu nie ma. Pewnie zaraz usłyszę od kilku osób,że się czepiam czy coś, ale regulaminu chyba należałoby przestrzegać (chyba, że nie czytam ze zrozumieniem.

    OdpowiedzUsuń
  28. hmm.. sorry ale każdy został poinformowany po zejściu z tras gdzie znajduje się baza. Zaskakujące jest to że nikt z obcych nie robił tyle szumu dotyczącej umiejscowienia bazy co ci, którzy prawie mieszkają w Zblewie.. Skoro uważacie, że meta powinna być w szkole a twierdziliście, że już niektórym nie chciało iść się na grochówkę do bazy, bo to za daleko, to kurna czegoś tu nie rozumiem???? (tym bardziej że jeszcze podwoziłem jedną z ekip do bazy, która się tu wypowiada)... Zidek chyba nie jesteś gotowy na prowadzenie strony sw. i strony PBT skoro tak wyrażasz się o odwiedzających i wypowiadających się na blogu.... Jesteś zobowiązany zachować się jak gospodarz tej strony i należycie wypowiadać się o innych...

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  29. na forum pbt napisałem, że wstępne wyniki są już dostępne na stronie harcerzy... Dajmy organizatorom sprawdzić wszystkie uwagi jakie mieli uczestnicy:)

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  30. @RaFi
    Jesteś ostatnią osobą, która może oceniać co powinienem robić a czego nie.

    Z tego co mi wiadomo, to większość uwag dotyczyła położenia bazy bądź też błędów w regulaminie, a to raczej nie wpływa na ogłoszenie wyników. A może się mylę?

    OdpowiedzUsuń
  31. A co mi tam - nakarmię trolla

    "Brawo za zorganizowanie marszu tylko dla osób, które znają miejscowość, w której znajduje się baza"

    W regulaminie III ChMnO "Wanoga" nie zawarliśmy punktu, który zabaniałby uczestniczenie tylko znającym Zblewo.

    "Ups, zapomniałem, że nie podaliście nawet miejsca, w którym ona się znajduję".

    A Twój kolega wiedział! I nie powiedział?

    "Można było iść do bazy która była w szkole w Zblewie ale nie poszliśmy." (Dżeki)

    Wow - jakie to jest prawdopodobieństwo, że ok 80% uczestników mimo rzekomego braku jakiejkolwiek informacji o bazie trafiło do niej? (przepraszam, nie posiadam dokładnych statystyk, mam tylko informacje od kilku osób które albo spieszyły się na pociąg, albo po 10 km trasy TD nie mieli sił na dojście do bazy, której tak na marginesie znali położenie - jak nie od nas to od kogo - Wikileaks?).

    "A co to za różnica kto dyskutuje o błędach, jakie popełniliście?

    Wielka - bo jeśli osoba "ta" wytyka nam, że z racji braku dojściówki (i tylko z tego powodu) nie mogła dojść do bazy i skorzystać z należacych się mu przywilejów.

    "Można było iść do bazy która była w szkole w Zblewie ale nie poszliśmy. Brak dojściówki do bazy nieco nas zdziwił. Niby można zawsze kogoś spytać i jakoś to się jednak zawsze dojdzie bo przecież to nie jest wycieczka za morze no ale". (Dżeki)

    Widocznie wycieczka z PKP w Zblewie do szkoły w Zblewie jest czymś więcej dla tej osoby niż wycieczką za morze (albo do odległej o kilka milionów lat świetlnych galaktyki).


    "Swoją wypowiedzią dałeś do zrozumienia, że wszystkie protesty uczestników od razu odrzucacie, bo każdy "Zblewo zna jak własną kieszeń"".

    Ty mówisz odrzucacie - ja mówię rozpatrujemy. Słowa te kierowałem tylko do jednej osoby, której wypowiedź zacytowałem powyżej.

    "A co do dalszej części Twojej wypowiedzi - jak masz pajacować to nie pisz wcale"

    Widzę że nie lubicie konkurencji - a chciałem "pokrakać" po waszemu.

    PS GosiaSW4 - jeśli powiesz, że znów mam wyluzować to kolejny komentarz napiszę p15M3M P0|<3m0n0fFyM :*:*:* xD xP :F

    PS2 Dla mnie SW4 skończyło się wraz z odejściem RaFi - to akurat było na poważnie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Do RaFi: od kiedy o linku do wynikach informuje się tylko na forum, rozumiem, gdyby dodać link i wiadomość na stronie PBT, że dalej trwa rozpatrywanie protestów i wstępne wyniki tutaj. Ja Ci się nie podoba to co tutaj piszą, to proponuję nie zaglądać!

    Co do Bartłomieja, to lepiej nie piszę co myślę, bo tu niecenzuralne słowa by padły...

    Swoją drogą SW4 Gosia, ma rację wyluzujmy bo nasza dyskusja doprowadzi do tego, że organizatorzy stwierdzą, że Wormsy się skończyły bo śmiały ukazać 3 malutkie błędy organizatorów. A reszta będzie się bała przyjechać za rok na Wanoge, bo jak będzie coś nie tak, to się będą bali powiedzieć, bo zaraz będzie, że się skończyli!

    OdpowiedzUsuń
  33. Do RaFi - jak Ci się nie podoba co tu piszą, (na stronie Wormsów) to proponuję nie zaglądać !!

    OdpowiedzUsuń
  34. Drogi Bartku, może by tak trochę szacunku do mnie, hm? Nie wiem swoją drogą dlaczego robicie z igły widły. Ktoś napisze o jakichś błędach, a wy od razu myślicie nie wiadomo co. Krew mnie zalewa czytając większość komentarzy. Widząc komentarze Rafała to myślę, że najlepszym posunięciem było usunięcie go z SW4. Skoro dla ciebie sw4 sie skonczylo to trudno. skoro dla ciebie sw4 to byl rafal to nic na to nie poradzimy. zalozcie sobie wlasna paczuszke antywormsyiinniludzieprzyjaznienastawienidoinnychinychludzi. skonczcie wreszcie z klotniami bo wprowadzacie niemiłą atmosferę na blogu.
    sw4gosia

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam propozycję, może Hufiec pojawi się na organizowanym przez Wormsów, w sobotnim Wormsaku, zobaczy jak inni organizują i przyjmują krytykę(choć u Wormsów ona rzadko występuje, bo mają organizację perfekt)i wtedy pokrytykować i podziękować Wormsom za imprezę (znając Wormsów podziękowania i krytykę przyjmą i za nią jak najbardziej podziękują) Hufiec trzeba pokazać się gdzieś jeszcze i zobaczyć jak to teraz wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  36. Zidek - nie będe tu sie z Tobą kłócił, bo to nie wypada obrażać admina tej strony (psuje to tylko reputację nie Twoją ale i drużyny). Obrażaj ale kulturę zachowaj! A to co napisałem weź pod uwagę, bo to nie pierwszy raz tak wypowiadasz się o innych na tym blogu (chodzi mi tu o Kosę, który zachował się godnie i z honorem jak na kapitana przystało, po tym co o nim napisałeś!!)... sorry ale dorośnij... lub uważaj na to co piszesz..

    Serdecznie pozdrawiam

    RaFi

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  37. Do NK - może byś się nam przedstawił? Czy jest gdzieś napisane w regulaminie tej strony, że nie wszyscy mogą tu zaglądać???

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  38. NK - (natalia kukulska?) miło:)aaa nie mam ochoty już tu nic pisać bo to naprawdę śmieszne:) ale widać, że coś się dzieje w tym środowisku:) proponuję powołać komisję sędziowską i postawić przed sądem wszystkich zamieszanych w ten bałagan (oczywiście mnie też:)

    pozdrawiam wszystkich mile i serdecznie!!

    ps. i nie chciałem nikogo urazić, bo nie o to tu przecież chodzi!

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  39. Przedstawić się mogę, lecz nic to nie zmieni w naszej dyskusji, więc uważam to za niepotrzebne, bo usłyszę, że jestem skończony. Chodzi mi o to Rafi, że jak Ci się nie podoba co tu piszą, to nie zaglądaj, nie ma przymusu!!

    Dobra kończymy to, bo ta dyskusja nie ma sensu.

    @xxx - myślę, że to dobry pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  40. ale ja proponuję żebyś się przedstawił i nikt nie będzie mówić że jesteś skończony! dodam że chętnie z Tobą się wybiorę na jakiś z marszy o ile będzie to możliwe:) trzeba dodać zimnej wody do tego kotła bo zaczyna się powoli ostro gulgotać:)

    RaFi

    OdpowiedzUsuń
  41. Dyskusja skończona, cierpliwie czekajmy na protokół końcowy z Wanogi.
    Tak na przyszłość - zamiast pisać kilka komentarzy obok siebie, proponuję napisać jeden - dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja powiem tylko tyle, że z niektórych komentarzy to się śmieję, bo są żałosne. Organizatorzy najwidoczniej nie lubią się przyznawać do błędów, a to niestety jest wielkim minusem. Natomiast jeżeli chodzi o marsze PBT, to niech co niektórzy zobaczą ile pracy trzeba włożyć w marsze, żeby było jak najlepiej wszystko zrobione. My robiąc Wormsaka musimy poświęcić miesiąc, żeby wszystko grało inni organizatorzy też poświęcają na to mnóstwo czasu. Mam tu na myśli wszystkich zrzeszonych organizatorów, którzy robią już marsze od kilku lat. Natomiast też często się zadziwiam postępami młodych pokoleń, bo bardzo się mobilizują i robią takie marsze, jakby robili to przez kilka lat, a są przecież debiutantami. Po raz kolejny pochwalę Filipa i jego ekipę, gdyż też dużo pracy włożyli też w marsz Astrum InO. Kto był sam widział jak dużo trzeba włożyć w marsze, żeby zbierać jak najlepsze opinie. Ja chyba nie widziałem tam osoby, która by nie była zadowolona. Wszyscy byli na TAK. Takie coś się tylko podziwia. Nam tutaj nie chodzi o to, żeby wytykać organizatorom, że coś jest zupełnym kiblem, ale piszemy o tym tylko po to by na przyszłość uniknąć błędów. I teraz takie coś do organizatorów Wanogi, gdzie boli tam trzeba jeszcze dobić, czyli zrobić kolejny marsz lepiej, to uwierzcie mi, że będzie się z przyjemnością chodzić na marsze Wanogi. Pozdrawiam i weźcie sobie to do serca!

    OdpowiedzUsuń
  43. siema
    normalnie wam powiem że książkę z tego by jakąś napisał
    wszystkie komentarze są super!
    ja to aż nie mogę się doczekać następnych!

    a tak na poważnie........
    ludzie!!!
    co się z wami dzieje-
    BARTEK- CZŁOWIEKU OPAMIĘTAJ SIĘ!
    robisz zamieszanie..........

    ZIDEK! troszkę nieładnie

    sw4Gosia! nie daj się!

    jak ja żałuje że mnie nie było:(
    fajna ta wasza dyskusja
    cieszy mnie to że już troszkę odbiegła ona od pana Irka a zwróciła się w wojnę słówek i zdań pomiędzy wami, miło.....
    co do zwracania uwagi odnośnie regulaminu o wynikach na stronie - ten co to napisał to id....-
    nie czepiajcie się już więcej
    bo za chwilę wyszukacie jeszcze kilka mankamentów...
    dyskusja jest fajna i wydaję mi się że przerosła znacznie spodziewany odzew autora relacji...
    ale jest niestety duży minus tej całej zabawy
    - wszyscy piszą że jest ok i nie o to tu chodzi żeby się kłócić- a tak naprawdę w każdym z nas zostanie pamięć na temat tego co kto napisał ....
    i tu nie miło..
    spotkajmy się na WORMSAKU i wróćmy do prawdziwego ducha imprez InO - krytykujmy- ale nie czepiajmy się - piszmy - ale bez zawziętości - podziękujmy orgom - bawmy się jak kiedyś
    marian

    OdpowiedzUsuń
  44. No to moze i ja dorzucę 3 grosze...

    Jak przeczytałem 1/4 komentarzy to byłem pewny, że rozmowa osiągnęła już totalne dno... Myliłem się bo powoli zaczynamy kopać sie w mule... Czy jest sens? Wyrażajmy swoją opinie. O tak! Ale przestańmy się obrażać. Tworzymy coś niezwykłego, nasze i tylko nasze PBT. Czy na prawdę chcemy to zepsuć? I proszę Orgów: Robiąc marsze i w ogóle cały puchar staramy się darzyć do perfekcji której nigdy nie osiągniemy. Nie obrażajmy sie na krytykę, przemyślny to, a może faktycznie za rok to zmienimy? Teraz może słowo do opozycji: Pierwsze argumenty ok, ale potem? Proszę... Gdzie jest poziom..? Cytaty, czepianie się do stylu pisania, pisanie pokemonem... Może przenieśmy sie na plac zabaw, albo na karuzelę...

    Usiądźmy, przemyślmy i zaśmiejmy się z własnej głupoty....

    WANOGA to był naprawdę bardzo dobry marsz, zupełnie inny. Z paroma błędami, które zdarzają się na każdym innym MnO. Zapomnijmy o tym. Do zobaczenia za rok na jeszcze doskonalszej WANODZE

    PS:I prośba do Org. sprawdźcie swoją pocztę ok? Pisałem przed WANOGĄ, pisałem po niej, a odpowiedzi na żadnego z dwóch e-maili nie dostałem. To nie jest fajne...


    Pozdrawiam:
    BUŁA

    OdpowiedzUsuń
  45. Dobra to zróbmy wszyscy tak. Żeby nie było, że coś jest nie tak, to po prostu wszyscy się przeprośmy i nie róbmy już sobie nawzajem pod górkę. Po prostu od teraz niech już nikt nic nie pisze na nikogo. Za dwa dni jest kolejny marsz i cieszmy się tym, że to już będzie kolejny raz by się spotkać i pogadać. Więc moja prośba jest taka: Przeprośmy się wszyscy nawzajem i postarajmy się już nic złego nie pisać. Ja jako kapitan SW4 przepraszam wszystkich za to wszystko co miało miejsce oraz samych organizatorów. Niech od teraz każdy z nas pogodzi się z tym, że trzeba być prawdziwym bohaterem i przeprośmy się nawzajem. A więc koniec tych komentarzy. Jeżeli coś ktoś chce pisać, to lepiej jak to będą słowa miłe dla wszystkich. Pozdrawiam wszystkich.

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets