wtorek, 4 stycznia 2011

Zimowe człapanie


Po raz kolejny (który to już?) poważnie zabieramy się do biegania. Ja biegam sobie już od połowy sierpnia, raz więcej, raz mniej. A tak gdzieś od listopada zacząłem znowu biegać na poważnie (czyli podczas biegania jestem poważny), wiecie, regularnie 3,4 razy w tygodniu. Od początku grudnia zaczął też biegać Kosa. Wybrał sobie ciężki okres na rozpoczęcie treningów bo zima do łatwych z pewnością nie należy.

Tak na dobrą sprawę będzie to nasza pierwsza zima podczas której biegamy. Wcześniej różnie z tym bywało. Rok temu np. zaspy śnieżne zniechęciły nas do tego stopnia, że odpuściliśmy sobie i był to błąd. Dwa lata temu ja rozwaliłem sobie nogę, Kosa biegał praktycznie cały czas z tymże... wtedy zima była znacznie bardziej łaskawa niż teraz. Można więc powiedzieć, że z takimi warunkami jakie panują teraz będziemy zmagać się pierwszy raz. I nie zamierzamy się poddać bo obaj postanowiliśmy sobie wysoko poprzeczkę i mamy zamiar dotrwać w tym postanowieniu. 

Podobno bieganie zimą to świetny okres przygotowawczy. Można sobie fajnie popracować nad wytrzymałością. To wszystko oczywiście za sprawą śniegu. W zaspach ciężko się biega, a tam gdzie biegamy my są takie odcinki gdzie śnieg czasem zalega aż po kolana. Na szczęście udaje nam się wybiegać takie jakby dróżki ale i tak przez wiatr są one zasypywane. A czasem przejedzie jakiś traktor i nam trochę wyjeździ. Jak nie biegamy razem to próbujemy po swoich śladach śmigać ale z tym to różnie bywa. Okropnie spada nam tempo na kilometr. Czasem mamy nawet 6min na km co jest czasem bardzo słabym. Ale nie czas jest tu najważniejszy ale dystans. Ponoć zimą powinno się biegać dłuższe dystanse aby bardziej pracować nad wydolnością w tych warunkach. Nam na razie udaje się biegać tak po 5km, mi czasem 6km, zależy ile śniegu jest. Bo jak są zaspy do kolan to czasem nawet tylko 3km robimy. Ogólnie to trzeba przyznać, że jest ciężko ale mamy świadomość, że jeśli dobrze przepracujemy okres zimowy to na wiosnę i lato będziemy śmigać jak sarenki. I to nas motywuje!

Trzymajcie za nas kciuki bo czasem na prawdę ciężko jest wyjść biegać w tych siarczystych mrozach i człapać w śniegu. Ale damy radę! Byle do wiosny! A potem może nawet weźmiemy się za treningi do półmaratonu? Kto wie. Teraz ważne jest aby nie przestawać biegać, a choćby nawet człapać! 

Idę biegać. 

2 komentarze :

  1. widzę że bieganie bardzo was interesuje i to bardzo dobrze a co do półmaratonu to jeśli będziecie gotowina jakiś się wybrać to chętnie wybiorę się z wami. Szkoda tylko że daleko od siebie mieszkamy bo moglibyśmy pobiegać razem:)
    no to niech was nogi dobrze niosą;)powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. To ty biegnij w stronę Bytoni, a my w stronę Czerska ruszymy i gdzieś w jakimś punkcie spotkamy się po drodze:)

    Tylko oby spotkanie twoje i Kosy nie skończyło się tak jak na WicInO:)

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets