niedziela, 11 października 2009

Robacza Kronika InO, część IV (rok 2006)

ROK 2006

I znowu nie wiadomo z jakiego powodu na marsze chodziliśmy sporadycznie. Trzecia edycja Pucharu Kociewia liczyła aż 8 MnO ale my wzięliśmy udział w zaledwie 3 imprezach... Znowu słabo to u nas wyglądało. Startowaliśmy też w kilku innych imprezach ale to raczej w takich okolicznych. Nigdzie dalej się nie zapuszczaliśmy. Aha warto podkreślić, że od tego roku na marsze postanowiliśmy chodzić już w najtrudniejszej kategorii TZ po to by więcej się nauczyć i żeby zaszpanować że takie niby takie torfiarze a już w open startują. Z tym wyszło trochę nijako no ale na TZ chodzimy od tego roku aż do dziś. Jako, że drużyny mogły być tylko 2 osobowe zaczęliśmy kombinacje i łączyliśmy się na trasie. I tak robiliśmy zawsze.

Naszym pierwszym marszem w tym roku był II MnO imienia Jana Pawła II w Borzechowie. Tym razem udało nam się go wygrać raczej bez większych problemów. Zrehabilitowaliśmy się tym samym za zeszłoroczną porażkę. Po marszu śmigaliśmy czym prędzej lasami do domu by zdążyć na mecz do domu Kosy. I MU znowu przegrał... MnO imienia Jana Pawła drugiego niestety nie doczekał się kolejnych edycji pomimo starań p. Irka. A szkoda bo była to na prawdę fajna imprezka i to organizowana o fajnej porze.

Następnym marszem była EKO Wandrówka organizowana przez UKS Bytonia. Trochę nas ten marsz zaskoczył bo nikt do końca nie wiedział czy będzie. Pod nasze skrzydła wzięliśmy tego dnia Zidka. Zajęliśmy drugie miejsce przegrywając o minutę ze Spadikiem. Wtedy nie mogliśmy tego przeboleć, dziś przyjęlibyśmy taki wynik z pokorą.

Kolejną imprezą był VI Borowiacki MnO na którym nie mogło nas zabraknąć. Po wcześniejszych imprezach oczekiwania były spore i organizatorzy nie zawiedli. My też daliśmy popis bo w kategorii TZ zajęliśmy bardzo dobre 4 miejsce. Po raz kolejny trzeba zwrócić uwagę na mapki, które jak dla nas znowu były jednymi z najlepszych jakie do tej pory widzieliśmy. Motywem przewodnim była literatura Lema. W tych klimatach stworzona była mapka przy której sporo się nagłowiliśmy. Ale za to jaka była duma jak to wszystko skumaliśmy. Ahh i bym zapomniał, jak zwykle na Borowiackim do mapy dołączony był tekst. No po prostu rewelacja. Nie ukrywamy, że rok później tworząc Wormsaka dość mocno wzorowaliśmy się na Boro. To był wg. nas jeden z najlepszych Borowiackich w historii. Byliśmy z siebie bardzo zadowoleni i trzeba przyznać, że mieliśmy ku temu powody. W marszu wziął udział również Zidek choć nie chodził jeszcze wtedy z nami.

Kolejnym marszem był nocny V Kwiat Paproci. To był jeszcze jeden niezapomniany marsz. Wgl podróże w tamtą stronę, na wschód Kociewia wspominamy z łezką w oku. Uwielbialiśmy ruszać w tamte strony. Ten Kwiat Paproci organizowany był w Morzeszczynie. Hah, a jeszcze przed wyjazdem do Morzeszczyna byliśmy z Rafałem na koncercie zespołu Jordan. Kto by wtedy pomyślał, że 3 lata później ponownie wyląduję na koncercie Jordana i to w towarzystwie SW4 Gosi. Doszło niestety do nieprzyjemnego incydentu ponieważ organizatorzy (Dom dziecka w Tczewie) mieli w drodze do bazy wypadek samochodowy. Marsz jednak odbył się. To co nam zapadło w pamięć to świetna trasa, choć w dużej części prowadzona była przez nieczynne tory. Z tymże te tory były dość mocno zdezolowane. Menele widocznie byli tam aktywni. Więc momentami było ekstramalnie. Ileż było wtedy emocji! Kosa pamięta pewnie pewien wielgachny most przez, który bał się przejść. Czuł strach dlatego się bał. Przed samym marszem pograliśmy nawet w piłe co nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Daję stówę, że każdy z ówczesnych robali pamięta małego wichajstra, który kręcił się po boisku jak smród po gaciach. No i płyny uzupełniające, tym razem woda Perry. Mieliśmy straszną zajawkę wtedy na tą nazwę. V KP po raz kolejny był świetną imprezą i wspominamy ją od czasu do czasu.

Ostatnią imprezą w tym roku była IX Wandrówka w Czarnej Wodzie. Marsz właściwie bez historii. Oczywiście pokręciliśmy się jak zwykle zajmując przedostatnie miejsce ale o tym to chyba nawet pisać nie trzeba. I znowu o ile dobrze kojarzę wracaliśmy na metę torami. Ale tak to się zwykle robi jak najpierw się pogubi. Zabrakło tym razem Czępy, był Zidek, który jednak nie szedł z nami.

A w wakacje odbyła się ostatnia IV edycja MMnO. Tym razem już z kombinowaną mapką. I uczestników było nawet więcej. Gdzieś tak z 8,9 osób.

Także ten rok w naszym wykonaniu wyglądał słabo. Za to od przyszłego roku postanowiliśmy ostro wziąć się już za InO. I jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy.

Marsze w których uczestniczyliśmy:

29 kwietnia - II MnO imienia JPII Borzechowo (Kosa, Szogun, Rafał, Michał) I miejsce (Zidek)

20 maja - EKO Wandrówka Bytonia (Kosa, Rafał, Michał, Szogun, Zidek) kat. TZ 2 miejsce

27 maja - VI Borowiacki Marsz na Orientację okolice Czerska (Kosa, Michał, Rafał, Szogun) 4 miejsce

24 czerwca – IV Nocne Marsze na Orientację KWIAT PAPROCI 2006 Morzeszczyn-Bobowo (Kosa, Rafał, Michał, Szogun) kat. TZ

30 września - IX Kociewski Marsz na Orientację WANDRÓWKA Czarna Woda (Michał, Rafał, Szogun) kat. TZ 11 miejsce (Zidek) kat. drużynowa

??.??.2006 - IV Miejskie MnO Bytonia


A tutaj znajduję się jeszcze stronka Pucharu Kociewia 2006 i to z nami na stronie głównej!


cdn...

2 komentarze :

  1. 29 kwietnia - II MnO imienia JPII Borzechowo (Kosa, Szogun, Rafał, Michał) I miejsce

    a o tym marszu zapomnialem Ci napisac, chociaz na nim bylem - jak mozesz to mnie dopisz ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. ok ale z nami to ty wtedy nie szedłeś o ile mnie pamięć nie myli.

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets