wtorek, 10 marca 2015

Przed harpaganem




Weszliśmy ostatnio na wyższe obroty. Coraz więcej się u nas dzieje. Nie żeby przez zimę zupełnie nic się nie działo ale sami wiecie jak to jest, nadchodzi wiosna i wszystkiego bardziej się chce. Więcej, wyżej i dalej. Tak to właśnie u nas wygląda i oczywiście to jest stan jaki lubimy najbardziej. 

Przede wszystkim z takich bardziej istotnych wydarzeń to napisano o nas w gazecie! Ha! Wiecie już o tym bo przecież informowaliśmy o tym, ale nie codziennie ląduje się na łamach prasy więc wspomnimy o tym jeszcze raz. Pierwszy raz ktoś przeprowadzał z nami wywiad i wyszło z tego, że artykuł o nas był całkiem ciekawy a ludzie fajnie go przyjęli. To nas cieszy. A najbardziej cieszy nas ten fakt, że są osoby (kilka osób!), których ten artykuł o naszym bieganiu zachęcił do jakiegoś ruchu! Kilka osób pytało nas również o rady, jakieś podpowiedzi albo po prostu miało jeszcze dodatkowe pytania odnośnie artykułu. Wszystko nam to schlebia i mogliśmy poczuć się niczym celebryci, a przecież jesteśmy zupełnymi amatorami. Również fajne jest to, że ludzie zainteresowali się naszym bieganiem pomimo tego, że nie jesteśmy przecież żadnymi gladiatorami i nie mamy na swoich kontach spektakularnych wyników. Do wszystkiego dochodziliśmy jednak sami ciężką pracą na treningach i z tego jesteśmy dumni! 

Cieszy nas również postawa pana wójta gminy, który sam z siebie tak po prostu zaproponował nam wsparcie! Dla nas to jest mega super ekstra wiadomość bo wiadomo jak to jest. A może jeszcze nawet jakieś reportaże i teksty o naszym bieganiu będą bo jest zainteresowanie tematem. Nie spodziewaliśmy się tego wszystkiego ale fajnie, że tak to się kręci.

Co by jednak nie było mocno skupiamy się na naszych treningach. Forma rośnie i robi się obiecująco. Zresztą robi się na prawdę fajna pogoda więc i biega się znacznie przyjemniej z fruwającymi żółtymi motylami wokół siebie i złotym słońcem na niebie. Postanowiliśmy robić teraz raz w tygodniu dłuższe wybiegania - po 30km. Bo do 20km już jesteśmy przyzwyczajeni i chcąc osiągać lepsze wyniki (również pod kątem zbliżającego się harpagana ale o tym za chwilę) powinniśmy przyzwyczajać organizmy do jeszcze dłuższego wysiłku. Wyznaczyliśmy sobie więc dość długaśną trasę i mamy teraz... trasę trzech jezior:) To już jest ładny kawał drogi! 


Ale wiadomo, to wszystko przyda nam się na zawodach. Najbliższe na jakich wystartujemy to półmaraton/maraton w Wojtalu. Z początku nie myśleliśmy żeby dać tam czadu ale po prostu na luzaku sobie pobiec. Teraz jednak czujemy w kościach, że zapowiadają się super zawody i spróbujemy tam pocisnąć ile się da. Kto wie, może Kosa znowu stanie na podium? Obstawiamy, że możliwe iż Pondżol będzie walczył o zwycięstwo na dystansie półmaratonu. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią nam, że warto będzie pojawić się w Wojtalu 28 marca!


Głównym celem jednak na ten moment pozostaje harpagan. Zawody legenda, ponad 20-letnia historia na pomorskich ziemiach, uczestnicy z całej Polski i po raz kolejny na starcie stawimy się również my. Jeszcze Kosa się ciągle nie zdecydował czy pójdzie ale Pondżol, ja oraz Piotrek Nowak już ustaliliśmy, że od startu ciśniemy razem. Starty naszej załogi na harpaganie to już ładny kawałek historii. Wszystko zaczęło się chyba z jakieś 6 czy 7 lat temu. Dostaliśmy wtedy lanie i przeszliśmy w Sierakowicach zaledwie jedną pętlę. W zasadzie to do bazy czołgaliśmy się resztkami sił. Potem wspólny start i wielkie przygody w Bytoni. Znowu fiasko bo nie udało nam się tego ukończyć. Nową lepszą historię rozpoczęliśmy harpaganem nr 40 w Kościerzynie. Tam Kosa i ja po raz pierwszy przegnaliśmy złe demony i uporaliśmy się z dystansem stu kilometrów. Od tej pory startowaliśmy z przerwami ale jeśli chodzi o mnie to na swoim koncie mam już 4 ukończone harpagany. 3 lata temu w Redzikowie startując z Patrykiem Nagórskim na miejscu 20, a jesienią 2013 roku w Kwidzynie byłem 8! 
Jak widać jest więc progres i to znaczny. Kiedy przypominam sobie początek naszych zmagań z tak długim dystansem to uśmiecham się pod nosem myśląc "co my wtedy wyrabialiśmy??" Teraz pierwsza dziesiątka jest śmiało w naszym zasięgu. Ba! Startujemy w Kaliskach, na naszych ziemiach, w ubiegłym roku przebiegaliśmy po naszych lasach niemal 2500km! Za sobą mamy maraton. Jesteśmy teraz znacznie silniejsi i mądrzejsi dlatego stawiamy sobie jasny cel - chcemy złamać na harpaganie 15h i uplasować się w pierwszej piątce. 



Zapisy już ruszyły i już teraz konkurencja jest mocna. Artur Fankidejski, Robert Kędziora są już na liście. Wystartuje również Krzyś Nowak, który stanie przed szansą zwycięstwa po raz trzeci z rzędu. A pojawi się pewnie jeszcze więcej mocarzy. Ale jak to mówił Pudzian - tanio skóry nie sprzedamy!


Co jeszcze. Dostaliśmy trochę fajnych głosów odnośnie Wormsaka. Aż się można wzruszyć! Pisaliście do nas, że taka szkoda że w tym roku nie będzie imprezy, ktoś inny wspaniale ją wspominał, z kolei jeszcze jedna osoba liczy na powrót imprezy w przyszłym roku. To super miło dostawać takie wiadomości! To jest dla nas największa duma, że tak wam się nasza impreza podobała! Oprócz tego były też pytania o Worms Cup. Worms cupa w zasadzie nie wykluczamy ale generalnie to nie mamy jakiejś spinki i stoi to pod wielkim znakiem zapytania. Jeśli będą chętni czemu nie? Rok jest dlugi i jeszcze zobaczymy.

Na ten moment możemy wam napisać, że zawsze od kiedy star wormsi istnieją to coś organizowaliśmy, robiliśmy coś, w jakiś sposób działaliśmy. W tym roku jak widać jest tego mniej ale zdajemy sobie z tego sprawę i zrobiliśmy to świadomie. Nie znaczy to, że składamy broń. Nie można zbyt wiele zdradzać w tym momencie ale to że nie będzie wormsaka nie oznacza naszego rozbratu z organizacją InO. To będzie niespodzianka :) Poza tym najprawdopodobniej będziemy organizować również bieg. Bieg na dyszkę lub półmaraton po naszych wspaniałych lasach. Ale to dopiero jesienią i też jeszcze do końca nie wiadomo. 

A na koniec jeszcze podróżnicze plany. Tak na szybko bo nie są one do końca sprecyzowane. Na pewno ruszymy w góry, planujemy góry w Rumunii. Może wyskoczymy tam na stopa, latem. To tak wstępnie więc gdyby ktoś reflektował się do nas przyłączyć na dwutygodniowy trekking po rumuńskich karpatach to my na to jak na lato. Oprócz tego kto wie? Może uda się też wyruszyć w polskie tatry? Ja w planach mam również podróż rowerową. W zeszłym roku chodziło mi po głowie jechać na Litwę. Teraz myślę już żeby od razu śmignąć dalej do Estonii. Zobaczymy co z tego wyniknie. 


Na ten moment to tyle. Na fali bolilole!

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets