wtorek, 25 marca 2014

Pyrkon 2014



Cytując Rychu Peję "znam jedno takie miejsce fytytytyty MIASTO POZNAŃ imprezy w nim najlepsze *&skrecze-skrecze^$# MIASTO POZNAŃ" opowiemy wam o tym jak to było na Pyrkonie. Największym festiwalu fantastyki w Polsce. Największym fantastycznym festiwalu! Ale nawet ten cytat nie wystarcza więc dopiszemy jeszcze - Poznań - miasto doznań. Nomen omen nie byliśmy tam gołowąsami bo przecież już w tamtym roku byliśmy na Pyrkonie i dobrze wiemy z czym to się je. YEAH. Z czym to się yeah. Ale to co się tam działo tym razem przekraczało wszelkie granice naszych wyobrażeń. Mózg eksplodował. Weźcie to przeczytajcie!


tutaj to dziewczyny dosłownie wskoczyły na żołnierzy
Teraz już możecie się domyślić, że emocje ciągle jeszcze wrzą i są gorące. Kuj żelazo póki gorące mawiają pracownicy hut i z ich zdaniem należy się liczyć. Na pyrkonie byliśmy już w zeszłym roku kalendarzowym i wtedy świat fantasy, gier planszowych, nerdów i dziwaków wchłonął nas z siłą trąby powietrznej (albo z siłą trąby słonia trąbalskiego). Na dobre wsiąknęliśmy wtedy w planszówki i stan ten trwa aż do dziś. Cały rok więc cierpliwie czekaliśmy marca kiedy to miała odbyć się tegoroczna edycja konwentu fantastyki Pyrkon. Rok temu wszyscy razem zgodnie jak jeden mąż stwierdziliśmy, że po prostu nie ma bata - musimy sobie zrobić jakieś odjechane przebrania na ten rok. Takie na wypasie. Żeby było OOOOOOOOooo przecież to jest kurde ON, robię sobie z nim fotę! Żeby wyglądać jak z wirtualnego świata żywcem przeniesiony w nasze trzy wymiary. Nic z tych naszych zamiarów oczywiście nie wyszło bo nikt z nas stroju sobie nie przygotował i chyba wszyscy razem chodziliśmy jak struci bijąc się z myślami, że takie z nas łosie! i nic nie przygotowaliśmy! Bez strojów no ale dobrze, że pojechaliśmy! Bo tyle się działo przecież.

seriously?
"Przed wyruszeniem w drogę zbierz drużynę" W tym roku ekipa wyjazdowa nam się powiększyła to też podzieliliśmy się już w kwestii dojazdu. Jak się okazało nie tylko naszej drużyny było więcej. Wszystkiego było więcej. Dużo więcej, znacznie więcej bo to był jak wysyp pieczarek po deszczu, jakiś wyż demograficzny i oblężenie zamczyska. Gęstość zaludnienia przebiła chyba nawet Singapur. Honk Kong też. I King Kong. W zeszłym roku na Pyrkonie, wg doniesień organizatorów, zjawiło się ponad 12 000 osób! I to był szok, że na tak względnie małej przestrzeni nagle pojawia się tyle dziwaków i stworów różnej maści z karabinami i mieczami, że rzucają zaklęcia i sypią klątwami jak z rękawa, a Poznańskie targi jednak jakoś to wytrzymują. Okazało się, że te budynki są w stanie wytrzymać jeszcze dużo więcej bo w tym roku ilość ta... podwoiła się!!! Chodziły takie głosy po ścianach, że frekwencja wynosiła 24 000 osób! No normalnie sypie się tynk ze sciań!!!

To jest miażdżąca liczba. Wyobraźcie sobie jaki tam był ścisk, nóg nie szło rozprostować a żeby dostać się z punktu A do punktu B trzeba było uzbroić się w cierpliwość bo wszędzie było tyle ludu. Nie wspominając już o tym co to było jak się chciało z punktu A do C. Bania mała. 

Ja bym całokształt imprezy określił mianem przepychu. Bo to wszystko było przeogromne, posługując się terminologią mistrza grozy H.P Lovecrafta - ten pyrkon był cyklopowych rozmiarów! 

No apokalipsa taka jakby
Momentami ciężko było nam się w tym całym zgiełku odnaleźć. I to z kilku powodów, nie tylko tych takich czysto logistycznych czy orientacyjnych bym rzekł. Ścisk był tam wręcz katastroficzny i czasami wręcz trudno było złapać oddech, brak tchu wiązał się też z tym że tyle tam było atrakcji. Atrakcyjnych atrakcji! Na samym wstępie dostaliśmy program Pyrkonu, to taka książka w takiej jakby trochę twardszej okładce. Ma gdzieś ze 150 stron. Czaicie? Program Pyrkonu ma jakieś 150 stron wypełnionych po brzegi panelami, warsztatami, filmami, grami, wystawami, pokazami . Trzeba mieć łeb żeby wszystko jako tako sobie rozplanować, gdzie tu iść, co zobaczyć o co zahaczyć. Bo tego jest na prawdę miliardy i każdy miłośnik fantastyki szeroko pojętej znajdzie tutaj coś dla siebie. No właśnie miłośnik. To jest trochę takie słowo klucz. Bo my nie jesteśmy fanatykami ale miłośnikami. Lubimy fantastykę i tematy okołofantastyczne, gadżety i inne takie. Ale nie siedzimy w tym świecie po uszy, cały czas mamy oko na realny świat, jesteśmy w kontakcie. Ale spora część pyrkonowców to totalne nerdy. NERDY!!!!! Jestem paladynem 81 poziomu, macham legendarnym obusiecznym mieczem lodowego ogrodu i wybijam smoki z mordoru jak muchy. Ci ludzie to w dużej mierze totalnie odrealnieni od rzeczywistości fantaści! Takie rozmowy można było słyszeć na każdym kroku, a przez cały pyrkon milion było scen typu: dorosły facet przebrany za assasyna biega z mieczem za space marinsem z karabinem laserowym który strzela w niego krzycząc głośno trytytytytyt! Dostałeś kulkę! Gdzieś tam obok spidermen próbuje chodzić po ścianie, kiedy to w drugim koncie jakaś grupa czarowników rzuca zaklęcia na pikachu, który tańczy na jeepie w wiosce postapokaliptycznej. (zastanawiające co za towar oni biorą żeby tak wysoko odskakiwać?) I to jest wszystko piękna szalona sprawa! Wielka zabawa non stop, tam wszystko żyje własnym życiem. Ale jest jedno ale.. po jakimś czasie jak się nad tym głębiej zastanowić to idzie dosłownie jobla dostać :) no bo o co tu chodzi!?  Ale ogólnie to jest czad, przecież o to tu chodzi i po to tu jesteśmy!

To tak dla sławy. Z tym chuliganem Wardęgą.
Na szczęście szturmowcy patrolowali cały czas

Pojawienie się tylu pokręconych fanatyków w tym samym czasie w jednym miejscu to na prawdę mocna rzecz. Ile w tych ludziach jest pasji to jest mała głowa! W życiu bym nie pomyślał, że do tego stopnia można poświęcić swoje życie na układanie klocków chociażby. Albo przebieranie się za rycerzy jedi. Przebrania! To jest coś co nadaje pyrkonowi kształt i kolory, wybuchające kolory! Przez korytarz zmierza falanga rycerzy Jedi, szturmowców na czele z lordem Vaderem. Przed chwilą minęli się z parą eleganckich steampunkowców, którzy uciekają czającym się za rogiem asassynom. Wszystkich jednak przyćmiewa ogromny smok (no ten to robił wrażenie), który siał spustoszenie i wręcz straszył. Ale nie tak bardzo jak dwuipółmetrowy predator prowadzony na łańcuchach przez oddział żołnierzy z wioski post apo. Żeby było bardziej cukierkowo wszędzie kręcą się dziewuchy poprzebierane za jakieś postaci z mang i anime, kolorowe i takie cukierkowe. Faceci nie spuszczają wzroku z elfów, czarodziejek i innych znacznie roznegiliżowanych panienek których tam nie brakowało. Zazwyczaj do takich cosplayerek ustawiał się łańcuszek chłopaczków z jęzorami na wierzchu żeby tylko zbliżyć się choć na kilka centymetrów do obiektu westchnień marzeń i mokrych snów. No nie powiem bo te dziewczyny robiły wrażenie i ich stroje stały na najwyższym poziomie. Ale te NERDY pryszczate to ja cie nie mogę! Tak to jest jak ktoś siedzi przy kompie w swojej pieczarze ciemności 24h na dobę przykuty łańcuchem do monitora, związany jak bulbazaur dzikie pnącza i zobaczy wtedy taką prawdziwą dziewuchę z krwi i kości. Powabną taką. 

Właśnie taki profesjonalny strój mam na myśli :)
A tutaj Oskar z taką profesjonalnie ubraną/rozebraną panią
Idziemy dalej przez wioskę wikingów, są tam też Iron man, super man, wolverine i całe spektrum superbohaterów i postaci których nie potrafimy zidentyfikować. Są druidzi, czaszki, jest śmierć, Jezus nawet z krzyżem się przechadza, ktoś w stroju królika ktoś jest tygryskiem. Dalej znowu jakieś postaci z gier, książek, filmów, klocek lego się przechadza, dziarsko krocza wielkie roboty, jacyś jaskiniowcy z maczugami, mieczami, łukami. Zresztą - zobaczcie tą galerię, co tu będę opowiadał. To trzeba zobaczyć!


A i tak wszystkich z przebraniami
przebił ten maluch :)
Ten mały transformers też miał powodzenie!

A przecież stroje to nie wszystko. Były turnieje walk, naparzali się mieczami kijami maczugami jakimiś. Arena jak za imperium rzymskiego. Była cała hala z grami komputerowymi, jakieś szczurki grały tam dzień i noc jak zaczarowani przy świecących moniotorach. Na wielkim telebimie pokazują jak jakiś koleś naparza w grę, ktoś to komentuje, ogląda to pełno ludzi. O CO TU CHODZI???
Miejsce przeznaczone na gry planszowe było jeszcze obszerniejsze. Tym razem nie spędzaliśmy tam zbyt wiele czasu bo dzięki Heksom jesteśmy z planszówami za pan brat:) Ale trochę i tak pograliśmy. 
Stoiska sklepowe wyglądały z balkonów jak ogromne mrowiska kłębiących się ludzi. Ale tam interesy szły! Były też dyskoteki, koncerty (my z Beatą byliśmy na super widowisku - niemy film Nosferatu z muzyką graną na żywo przez zespół, istna petarda grozy), turnieje konkursy, panele warsztaty wykłady. Wszystko. Czego tam nie było?


Jula była pandą, a Justyna to nie pamiętam jak to się nazywało
taka jakby dziewczynka z zapałkami na bogato, z zapalniczkami może

No tutaj to nas nie mogło zabraknąć!
Było mało miejsc! W salach gdzie odbywały się panele. To była porażka bo ciężko było się na cokolwiek dostać i przegapiliśmy kilka interesujących nas paneli. Na szczęście kilka fajnych zaliczyliśmy ale to i tak za mało. Żeby się dostać do sali to chyba z godzinę wcześniej trzeba było stanąć przed drzwiami i trzymać miejsce. Z tym to była porażka. Druga porażka to tak trochę nocleg. Sleep room był cyklopowych rozmiarów. Gigant. A i tak było za mało miejsc. Rano to się czułem jak wywłoka po noclegu bo nie szło się zmieścić i pojęcie nocy tam raczej nie istnieje. Bo wszystko tętni życiem 24h na dobę i dzień z nocą się zacierają, jeśli wiecie co mam na myśli. Na szczęście następnego dnia wykorzystaliśmy doświadczenie z autostopowych wojaży i znaleźliśmy sobie super zaciszny noclegowy kącik z dala od sleep roomu. Spaliśmy jak żuczki :)
zagęszczenie w sleep roomie


Pyrkon to jest na prawdę szalona sprawa. 3 dni w świecie wariatów i fantastyki potrafią nieźle zlasować mózg. Ale uczestnicząc w tym wszystkim, widząc tych wszystkich szaleńców z innych wszechświatów i obrzeży świadomości dostajesz wielkiego kopa do działania. Bo życie dla takich pasji to jest życie, high life.

No to tak ogólnie podsumowując to było (jak to wykrzyczał jakiś pryszczaty nerd na konkursie cosplayowym widząc strój rycerza na smoku) FAAAACKEEEEN EPIIIIIIIIIIIIIK!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ŁUUUUUUUUU!!!!!

A z pyrkonu to tacy wyszliśmy

Za rok też jedziemy. Przebrani!!!

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets