niedziela, 2 grudnia 2012

Biegowe podsumowanie miesiąca - listopad

Miesiąc listopad jest przedostatnim miesiącem roku. Wiadomo, że z formą jest różnie. Przeważnie jest już się zmęczonym i bieganie już nie ma tej mocy co w poprzednich miesiącach. Jednak tym razem było inaczej, gdyż w tym właśnie miesiącu dokonałem czegoś, co po mnie można by nie było się spodziewać, gdyż już początek listopada zapowiadał się słabo - opuszczałem dużo dni, nie szło bieganie jak powinno, ale jednak udało się pomimo tego osiągnąćsukces, ale o tym za chwilę...

... Miesiąc ten nie był obfity w bieganiu, ale źle pomimo wszystkiego nie było. Natomiast jeśli chodzi o Dżekiego, to w tym roku pomimo wszystkiego po raz drugi w tym roku przekroczył 100 km w miesiącu. Mając dokładnie ich natrzaskane 128.6 km. No i to jest to co we wcześniejszym wpisie (październikowym) pisałem, że Dżeki na jesień dostaje powera i śmiga dużo km. Natomiast u mnie motywacja spada do granic krytycznych, ale jednak i tak pomimo tego osiągnąłem sukces. No i wygląda to tak:
Dżeki zrobił 128.6 km i jest to druga jego odległość najdłuższa w tym roku. Jeśli chodzi o mnie, to pomimo iż pisałem listopad na straty, to udało mi się pobić rekord jednego dnia. Poprzednio wynosiła 42.535 km, teraz wynosi 54 km, czyli jest lepszy o 11.465 km lepszy. No i moja odległość miesiąca wyniosła 242.907 km, a więc na prawdę sporo wyniosła. Mogło być jeszcze więcej, gdyby nie opuszczanie. No, ale cóż cieszmy się z tego co mamy, a nie z tego czego nie mamy. No i mogę śmiało i odważnie powiedzieć - jestem ultramaratończykiem. Jak chcę i się zmotywuję, to nie ma zlituj - potrafię przebiec dużą odległość. A więc teraz tylko dążyć do tego żeby ten kilometraż był jeszcze większy i obfitszy.

Podsumowując miesiąc listopad. Miesiąc ten był obfity w długie biegi u mnie, a Dżeki po prostu biegał też dobrze, ale zawsze coś wypadało i zawze gdzieś te dni uciekały. Jednak na pewno też z siebie może być zadowolony, tym bardziej, że tylko dwa razy przekroczył 100 km w miesiącu. Mam nadzieję, że grudzień będzie też obfity w bieganie. Mam nadzieję, że w grudniu będzie trochę śniegu, bo może dzięki temu, wzmocnimy się, a ja jak będą zaspy będę też śmigał kilometraż i może też 200 km przekroczę. Z drugiej strony nie muszę, bo cel już praktycznie został osiągnięty 2500 km w roku prawie mam zrobione. Teraz tylko dać sobie jeszcze więcej wycisku i od stycznia trzeba brać się ostro, bo w 2013 chcę zaplanować sobie 3500 km. Czyli około 350 km mieisęcznie. Jak będzie zobaczymy. Teraz pozostał tylko grudzień i się zobaczy jak wyjdzie. Póki co nie zamierzam zwalniać z tempa, ale nie ukrywam, że w grudniu mogą się też zdarzyć dni opuszczone. Chociaż całego tygodnia na pewno nie opuszczę. No chyba, że jakiejś kontuzji doznam, albo po prostu zmęczony czymś będę. Jednak pomimo tego chcę i tak przekroczyć 100 km więcej niż 2500 km, czyli 2600 km. Jak będzie się okaże kolejne podsumowanie w roku 2013 na początku stycznia, no chyba że będzie koniec świata :).

Uwaga! Do statystyk jeszcze Krzyśka później dopiszę jak prześle mi swoje statystyki i będzie kompletne podsumowanie miesiąca.

1 komentarz :

  1. Ja bym był zadowolony z tego miesiąca gdyby nie to choróbsko które dopadło mnie na listopadowym InO. I nici z biegania jak na razie.

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets