sobota, 14 lipca 2012

Koko koko zdjęcia euro super spoko

Robaczywe robaki w prawie pełnym składzie
na jednym z meczy!
Hola amigos!

Dawno się tu nie odzywałem, oj dawno! Ale to nie dlatego iż nie było powodu aby się tu o czymś napisać, a wręcz odwrotnie - tych wydarzeń, sytuacji i innych spraw do opisania było całe mnóstwo. Tak wiele, że nawet nie było czasu o tym pisać. I jak to zwykle bywa na tym blogu, staramy się nadrobić zaległości. No to w takim razie nadróbmy co nieco zaległości z czerwca!


Zrobimy to w bardzo atrakcyjny i miły sposób czyli... pokażemy wam zdjęcia! O tak! Ostatnio udało mi się dokonać takiej małej inwestycji i zakupiłem nowy aparat na potrzeby wormsowych galerii. Stary, słynny, wysłużony różowy aparacik przechodzi na zasłużoną emeryturę, a my mamy teraz nową zabawkę do dokumentowania wszystkiego co się wokół nas dzieje i pstrykania jak największej ilości zdjęć! A więc, spodziewajcie się teraz bardziej kolorowego blogu, z większą ilością zdjęć! Zdjęcia zawsze chętnie się ogląda, tekst czasem odtrąca więc focie muszą być:)

Daj na lewą! NA LEWĄ DAJESZZZZ!!!! - emocje
wieczorową porą w strefie kibica w Gdyni.

Czerwiec minął nam pod znakiem koko koko Euro 2012 spoko. Piłkarski szał ogarnął nas na dobre. I to nie tylko męską część SW ale również nasze panie wciągnęły się bez reszty (na nieszczęście moje i Kosy dziewczyny kibicowały Hiszpanom, na jeszcze większe nieszczęście Kosy i moje Hiszpania wygrała...). I co prawda ta piłka to już nie to co kiedyś. Nie chodzi mi tu o Orły Górskiego, Tomaszewskiego i Latę (od jakiegoś czasu lato kojarzy się dość nieprzyjemnie) ale wiecie, o te czasy kiedy to my byliśmy tacy szczeniaccy i młodzieżowi a po boiskach biegał Rivaldo, Roberto Baggio, Jay Jay Okocha czy ta łysa glaca Barthez (no ten to akurat stał w bramce i pajacował). W każdym razie kiedyś jakoś mocniej przeżywaliśmy futbol ale... tym razem wciągnęło nas na maksa bo ten turniej okazał się rewelacyjny! 

Akcja z dynki. No normalnie mała bania!

I dlatego też czerwiec wyglądał następująco: wspólne spotkania, oglądanie meczy (w domu, w strefie kibica), wyjazdy na strefę kibica (razem byliśmy na 4 spotkaniach!), integrowanie się z zagranicznymi fanami, stołowanie w makdonaldzie, futbolowe wariacje itd, itd. Futbol, futbol, futbol jak to niegdyś śpiewała Marylka Rodowicz. No coś pięknego!

Siadaj koleś! - nie e!

I właśnie z tego czasu Euro dziś będą zdjęcia. Zdjęć jest całkiem sporo, a to i tak nie wszystkie. Chyba widać po nich że zabawa była wystrzałowa. W ogóle klimat w strefie kibica był niepowtarzalny i warto byłoby tam spędzić choć minutę, szkoda że to już minęło! 


No i mamy też oczywiście filmiki, z którego skleimy jeden większy filmik. Podłożymy muzę i takie tam, żeby to wszystko jeszcze bardziej upamiętnić. I jak go zrobimy to z pewnością się nim z wami podzielimy, a jakże. 

- Jak znowu wpuści Torresa to ja nie oglądam
- jooo weeeź
Nie obyło się oczywiście bez wariacji. Ba! To euro wręcz upłynęło nam pod znakiem wariacji! Zupełnie nowy poziom dobrej, szalonej zabawy zaprezentowali nam Irlandcy kibice i z miejsca staliśmy się wielkimi kibicami... właśnie kibiców Irlandii! Super kolesie! Chociażby ta ich feta po przegranym (przerypanym wręcz patrząc po wyniku) meczu z Hiszpanią. Niby przegrali, a tam taka impreza, że cali wyszliśmy oblani piwem i rozśpiewani. Tego się nie zapomni. I jakby tego było mało to byli na tyle sympatyczni że nawet nam darmowe picie w macdonaldzie fundnęli. Krzysiek zapytał o maskotkę banana, a po chwili dostaliśmy dwie Colę:) Chyba myśleli, że to pytanie o banana to tak z głodu ale i tak dzięks! Kosa też oczywiście nie wyszedł z pustymi rękami. Jak to na Kosę przystało zaczepiał on kogo popadnie żeby pogadać po innych językach. I w ten oto sposób (tzn nikt tego dokładnie nie wie jak) Kosa dostał od Hiszpanów dwa Specjale. Ale w końcu koszulka zobowiązywała bo Kosa na mecz Polska-Czechy przyszedł w takiej oto koszulce:

Niech żyje Czech Repablik Drinking Team! Ole!

A piłkarski klimat chyba trzyma nas nadal. Kosa ciągle zapowiada swój powrót do futbolu, Zidek pewnie już przeszukuje szafy w poszukiwaniu koszulki Zidane, ja myślami jestem już na orliku no i kombinujemy jak by tu podstępem Beatę postawić na bramkę:)

Endless summer ło o o o, łe e e e e, ło o o o o, łe e e e!



1 komentarz :

  1. Na prawdę to euro było super, pomimo tego iż Hiszpania po raz trzeci triumfowała. Jednak na prawdę chciałbym sobie pograć w piłkę. Powspominać jak to było kiedyś. Odżywić te wspomnienia. Pamiętasz Dżejk ten mecz, gdzie przegrywaliśmy 18:2, by ostatecznie wygrać 20:18, to były czasy. Nic nas nie odchodziło tylko piłka. Wieczór nie wieczór, noc nie noc, grad nie grad, burza nie burza. Piłką żyliśmy, to było coś co nam zawsze dawało satysfakcję. Dzisiaj wiadomo, to już nie jest to co kiedyś, bo kiedyś ci piłkarze byli na prawdę super. Gole z 40 m, z przewrotki, właściwie było po prostu zaciekle. Natomist dzisiaj jest tak, że ten kto przegrywa już 3:0, to nie jest w stanie nic już zrobić i może jest tylko 3:1. Wtedy to było tak, że drużyny przegrywały nawet 4:0 i jeszcze doprowadzili dop remisu i ba - nawet ostatecznie wygrali 4:5. To była prawdziwa piłka. Dzisiaj jest wszystko sztuczne. A porównując dzisiaj mnie, to tak jak wtedy mnie ta piłka wciągała, tak teraz jestem nastawiony powerowo na bieganie. Dzisiaj żyję właśnie tak bieganiem, jak kiedyś piłką. Mam nadzieję, że chociaż część tego powróci z piłki i będziemy chociaż troszkę czuć ten "głód gry", jak kiedyś.

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets