czwartek, 16 lutego 2012

Still alive

Jak widać blog ostatnio leży odłogiem, zupełnie tak jakby przysypał go ten śnieg co to tak ostatnio nawalił nam z nieba. No może nie całkowicie leży odłogiem bo choćby ja czasem na niego zaglądam, tak z taką nadzieją, że może ktoś coś napisał. Ale nikt nie piszę no to jak coś tu może napiszę. No dobra napiszę.

Ostatnio dzieje się bardzo niewiele dlatego też nie piszemy bo zwyczajnie nie ma o czym. Czasu też mamy trochę mniej ogólnie ale nie piszemy bo nie ma o czym. Ale teraz troszkę się jednak działo więc krótko tutaj napomknę o tym, dając tym samym znak życia.


No to ostatnio w piątek byliśmy razem z Beatą oraz Kinią na koncercie "K'rock do przodu" w Śliwicach. Zagrały miejscowe kapele plus Farben Lehre, których w sumie to nie znaliśmy ale nie przeszkodziło nam to aby i tak udać się na ten koncert. Beata coś tam z tego zespołu kojarzyła, ja nic, okazało się że Kinia która nigdy go nie słyszała... zna go najlepiej bo tak profesjonalnie przygotowała się do koncertu, że poczytała o Farbenach trochę w necie. No i była całkiem obcykana w temacie. Koncerty były fajne i spoko, tak więc zaliczyliśmy w tym roku pierwszy (nie licząc tego mojego) koncert w tym roku. Będzie więcej.

Kosa nadal biega. Dużo biega. I dużo o bieganiu gada. Nic się nie zmieniło tylko licznik kilometrów wskazuje coraz większą liczbę. Brawo Goguś!

Hm i co jeszcze z takich ostatnich newsów. Takie całkiem fajne wydarzenie miało miejsce w poniedziałek bo byliśmy uwaga, uwaga... na zebraniu pomorskiej komisji InO jako przedstawiciele PBT. I uwaga, uwaga jeszcze większa!... SW pojawiło się na zebraniu w dwu osobowym składzie - Szogun czyli ja oraz nasz pupil (jak to określono podczas obrad) czyli Czępa. Kosa to w ogóle tego dnia błyszczał i rzeczywiście był pupilem, a to dorzucił trzy grosze do dyskusji (chociaż w przypadku Kosy powiedzieć że dorzucił jakąkolwiek kasę, nawet grosze, dziwnie brzmi), a to zaparzył kawki czy herbatki uczestnikom spotkania. Po prostu Kosa jak zwykle w wysokiej wariacyjnej formie i tak trzymać!

I co tak jeszcze. Na jakiś czas dostaliśmy w posiadanie bałłłłłdzo fajny instrument o egzotycznie dziko brzmiącej nazwie - didgeridoo. To jest taka drewniana rura, tak można to najprościej określić, w którą się dmucha, a raczej parska jak koń. Bo to instrument (na)dęty jest i wydaje taki piękny, przyjemny wibrująco-hipnotyzujący dźwięk. To mamy zabawę na kilka najbliższych dni, a może i dłużej. A może ktoś z nas nauczy się na tym grać?

Poszło by się już w końcu na jakiś marsz. Niedawno ta Zimowa Pełnia była ale my jednak wybraliśmy koncert. Ale już teraz to by się poszło. Trzeba będzie w końcu to zrobić. Ha! Powiem nawet więcej, w najbliższym czasie nie tylko będą okazje ku temu by iść na marsz ale... być może nawet coś małego stworzyć ale jak na razie na ten temat nic więcej, gęba na kłódkę i ani mru mru. Powiemy jak będzie czas i będzie to pewne bo co nagle to po diable.

A no i jakoś tak skończyła się III edycja ZIMnO. Tak jakoś była jakby nie była i się skończyła. To nie było to samo co poprzednio niestety... Wkrótce jakieś podsumowanie chyba no i wyniki.

I taka ostatnia nowość, news z ostatnich dni. Beata i ja zrobiliśmy razem plakat oraz kalendarzyki na zbliżającą się nową edycję Pucharu Borów Tucholskich. Wkrótce ją wam tutaj zaprezentujemy i mamy nadzieję, że przypadnie wam do gustu. 

To tyle, na fali mordziaki!

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets