Jesienny marsz na orientację Wygonin

W ubiegłą niedzielę mieliśmy okazję uczestniczyć w Jesiennym Marszu na Orientację w Wygoninie. Pojawiliśmy się w sporym składzie: Beata, Dżeki, Zidek, Kosa i ja. Jeszcze nie nauczyliśmy się wyjeżdżać o dobrej porze. Przyjechaliśmy chwilkę po czasie. Po drodze wpadliśmy w pościg za pewnymi Panami bo nie mogliśmy trafić na miejsce marszu. Myśleliśmy, że jesteśmy niewidoczni jak ninja, ale okazało się, że jednak wiedzą, że ich śledzimy... Atrakcją był również strzelający samochód Dżekiego. Istne mecyje się działy po drodze!

Gdy dojechaliśmy już do destination place, naszym oczom ukazała się spora grupa ludzi. W tym Natalka i Filip. Nie obeszło się bez wariacji. Ciężko było znaleźć w tym tłumie Dżekiego. Może nie wszyscy jeszcze wiedzą, ale Dżeki ściął włosy! Zawsze poznaliśmy go po bujnej czuprynie, a teraz idealnie wtapiał się w tłum.

Po otrzymaniu mapy, ruszyliśmy podziwiać okolice. Trasę przebyliśmy na luziku. A co najlepsze! Kosa prowadził!Świetnie sprawdził się w roli GPSa. Tego dnia z Beatą miałyśmy bardzo dziwne poczucie humoru.

-Ej masz robaka!

(Wskoczyła mi na plecy)

-Ty też!

Chłopcy już nie wiedzieli, kiedy się śmiać, a kiedy płakać.

Trasa rodzinna nie należała do trudnych. Ani razu się nie zgubiliśmy, co jest godne poklasku.

Po powrocie do bazy mile zaskoczył nas poczęstunek i dość ciekawa baza. Atmosfera również była sprzyjająca. Było dużo nagród, gadżetów i dyplomów. Takie coś się chwali!

Zdjęcia są już na stronce-> KLIK