W niedzielę znowu ruszamy na marsz. Chociaż tym razem lapka to pewnie nikt z nas nie wygra ale to nie o to tu chodzi przecież. Tym razem śmigamy niedaleko w sumie bo do miejscowości Wygonin. O marszu dowiedzieliśmy się na Garczynie i okazało się, że to jest ten sam marsz, na którym byliśmy rok temu. Wtedy było to w Nowym Barkoczynie i było spoko.
Ale co najlepsze w tym niedzielnym wyjeździe to jedziemy wielką jak na nas ekipą bo aż w 5-osobowym składzie. Dziewczyny, Zidek z lapkiem, Czępa no i ja. Aż chyba na trasę rodzinną pójdziemy sobie tyle nas jest. No i ta pogoda jaka piękna jest tej jesieni! To będzie fajny dzień, czuję to w kościach.
A dziś może uda nam się wyruszyć na koncert do Chojnic, a przy okazji na kesze które się tam gnieżdżą w tym mieście. Kiedyś w końcu trzeba spenetrować to miasto. Zobaczymy.
Potem haloween i wormsowe spotkanie grozy. Na święta więc możemy przez jakiś czas być mniej aktywni tutaj na blogu. Aleeeee to się wszystko jeszcze okaże.
A tak przy okazji wrzuciłem kilka zdjęć z Garczyna. Nie ma ich zbyt wiele bo coś ten aparat dziwnie działał a szkoda bo zarówno tereny jak i jesienna oprawa tego wszystkiego była zdumiewająca. Złota Polska jesień panie i panowie! I z tego trzeba się cieszyć!
Ciao!
Nie no na prawdę ta pogoda w tym roku jest przepiękna. Taką jaką by można było sobie wyobrazić. Coś wspaniałego.
OdpowiedzUsuńTeż będę! :)
OdpowiedzUsuńO! To się wreszcie spotkamy po długim czasie!
OdpowiedzUsuń