wtorek, 14 czerwca 2011

Co się dzieje

Odpowiadam natychmiast - dzieje się sporo. Tak jak pisałem po naszym powrocie z wycieczki po Europie cały czas coś się dzieje i tak być powinno. 

Rozpoczęło się już LATInO. Za nami inauguracja tego pucharu czyli Moczary organizowane przez Malo. Na tym marszu był nasz reprezentant Zidek no i zapowiada się jakaś relacyjka z tej imprezy bo jak twierdzi Zidek "tam jest o czym pisać!" A tak ogólnie to chyba już ostatecznie dopięliśmy do końca kalendarz LATInO, a więc wkrótce pojawi się pewnie jakiś tekst o samym pucharze bo jak dotąd to była cisza a trzeba by rzec kilka słów na początek. 

Ale to tak dopiero za jakieś dwa, trzy dni ten tekst bo już dziś Zidek oraz ja ruszamy na spływ kajakowy organizowany przez Chylona więc nasza obecność chyba nikogo nie dziwi. Aż dziwne ale wormsy jeszcze nigdy na spływie kajakowym nie były więc jest to dla nas wspaniała okazja. Śmigamy z Borska do Czarnej Wody, także tak raczej na luzie i lajtowo. Zobaczymy co się będzie działo.

No i jeszcze taka garstka informacji muzycznych. W minioną niedzielę zaliczyliśmy kolejny w tym roku koncert. Był spoko ale obyło się raczej bez szału ciał i bez ofiar chociaż Gosia dostała od kogoś z paznokcia w czoło. Ktoś ją drapnął po prostu. Ale mogło się to skończyć znacznie gorzej i Gosia i tak miała sporo szczęścia biorąc pod uwagę ostrzeżenia Juniora przed samym koncertem brzmiące mniej więcej tak: "Podobno w Pruszczu trzeba uważać żeby nie dostać w ryja" Jeśli chodzi o sam koncert to był całkiem spoko, ja akurat Hey nie słucham ale o dziwo znałem sporo piosenek no i było spoko. Reszcie też się podobało. No i tradycyjnie zaliczyliśmy dość wariacyjny powrót ale tak to zwykle bywa kiedy razem z nami jeździ Junior. La bamba dosłownie.

Pozostajemy w sferach okołomuzycznych bo oto w najbliższą sobotę w Kaliskach odbędzie się koncert mojego zespołu. Moje nastawienie na ten występ jest mocno sceptyczne a może i jeszcze gorsze ale zobaczymy jak to wyjdzie w praniu.  Więcej info w innym poście.

Ale to nie będą jedyne emocje w tą sobotę bowiem wczesnym porankiem ruszamy w okolice Osia aby wystartować tam w ostatnim przed wakacjami marszem PBT czyli Lato nad Wdą. I tak ogólnie to już doczekać się nie możemy tego marszu bo w sumie to już dawno nie startowaliśmy na żadnym marszu w takim bardziej liczniejszym składzie, a teraz zanosi się że skład będzie właśnie nieco obszerniejszy.

A oprócz tych wszystkich wypadów i wydarzeń, Kosa i ja ciągle nieustannie biegamy. A razem z nami, co cieszy nas niezmiernie, biega z nami nowy kompan doli i niedoli czyli Marian. Nasza biegowa trasa robi się więc coraz bardziej tłoczna i bardzo dobrze. O to chodzi. I to bieganie wychodzi nam coraz lepiej czyli mówiąc inaczej forma rośnie jak ciasto w piekarniku przy 200 stopniach. 

I tak minie nam ten tydzień. A potem będzie tydzień kolejny, który również trzeba będzie jakoś wypełnić. A częściowo mamy już na niego kilka pomysłów i jeden bardzo fajny keszowy wypad. 

Tak więc dobrze jest. Coś się dzieje.

1 komentarz :

  1. biegamy biegamy :)
    a raczej wy biegacie a ja próbuje biegać :)
    miło że o mnie wspomniałeś
    dzięki
    marian :)

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets