środa, 1 czerwca 2011

Biegowy rachunek sumienia - maj

Jeżeli chodzi o słowa pieśni, to na pewno one pasują do sytuacji - "Najpiękniejszy miesiąc maj". I faktycznie maj był bardzo obfity w bieganie, żeby nie powiedzieć bardzo. To jednak bardziej do mnie pasuje w tym miesiącu, bo natomiast Dżeki nie biegał, ale za to podróżował sobie z Gosią i też było fajnie (chociaż były też chwile załamki, ale o tym opiszą oni sami). Wracając do biegania,to tym razem Dżeki miał wyjątkowo mało km, bo zawsze coś się urwało, to Wormsak, to podróż i teraz jeszcze dojdzie do tego Lednica. Dlatego cieszy fakt, iż sobie podróżowali, ale niestety Dżejk trochę stracił. No i właśnie treningi Dżekiego wyglądają tak, że on przebiegł w maju - zaledwie - a może aż 24 km. Mało było tych kilometrów, ale najgorzej nie jest, tym bardziej, że jakiś czas miał 9 miesięcy bez biegania. Natomiast u mnie - mirror - czyli sytuacja odmienna. Nie byłem w podróży, nie przeżyłem żadnych przygód, ale trenowałem i to też nie na jakimś wielkim obciążeniu. Biegałem po prostu swoje. Każdy tydzień jakoś się układał. Też nie powiem, że biegałem dużo, bo kilka dni też opuściłem, ale to była lekka kontuzja, to robiłem sobie dłuższą przerwę i ta regularność jest podtrzymana. No i właśnie u mnie sytuacja z bieganiem wygląda tak, że ja w tym miesiącu, gdybym biegał te dni, które miałem przerwy, to biegając tak jak do tej pory + te opuszczone, to z pewnością miałbym blisko 250 km w tym miesiącu, a bynajmniej blisko tego. Natomiast teraz mam też niemało, bo mam aż 179.95 km. Jest to aż o 17.55 km mniej, ale za to biegałem długie odległości. Już tydzień temu pobiłem swój stary rekord sprzed około 2 lat kiedy to we wrześniu 2009 biegałem doznając urazu i co prawda wcześniej zrobiłem 18 km, ale potem już tego nie udało się dokonać. Było koniec z bieganiem. A teraz proszę -pobijam rekord za rekordem. Do tej pory już pobiłem dwukrotnie rekordy. Pierwszy rekord odległości w jednym dniu wynosił 18.65 km w 1h40m. Minął dokładnie tydzień i tu proszę kolejny rekord. Nowy rekord wynosi już 23.5 km w 2h. Myślę, że czasami warto na lepsze rzeczy czekać, bo to się opłaca i także dążyć do tego, bo to jest podstawą. A te słowa są mocne jak skała: "Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni", a "Trening czyni mistrza".

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets