Dziś 20 kwietnia. Tego samego dnia (kto wie może aura była tak piękna i słoneczna jak dziś), dokładnie 122 lata temu urodził się maleńki Hitler (tutaj dziękujemy za przypomnienie panu Józkowi którego pragniemy serdecznie z tego miejsca pozdrowić). Ale nie tylko Hitler miał 20 kwietnia urodziny bo przecież tego dnia urodzili się także inni ludzie. I nadal z pewnością będą się rodzić. Ale u nas akurat nikt tego dnia urodzin nie ma.
No tak. Tak więc wracając do daty 20 kwietnia. Dla nas ten dzień to kolejny dzień prac nad naszym V już Wormsakiem. Słoneczko mocno przyświeca, a nam jak zwykle przyświeca idea zorganizowania jak najlepszego marszu. Takiego marszu, który nawet po latach będzie się wspominać z wypiekami na twarzy (a te wypieki to nie dlatego że Słońce przygrzało tylko dlatego że tak fajnie było). A więc kwiecień tak jak co rok, jest dla nas czasem wzmożonego wysiłku ale też zwiększonych wariacji, które towarzyszą nam podczas organizacji tego wszystkiego. W zasadzie to teraz wchodzimy już w decydującą fazę przygotowań, jeśli można w ogóle rozdzielić jakieś fazy w tym całym galimatiasie. U nas przygotowania zwykle wyglądają tak jak pokój po przejściu tornado. Taki zabałaganiony pokój, w którym normalny człowiek nie wie gdzie nogę postawić a właściciel tego pokoju w tym "twórczym chaosie" doskonale się odnajduje i za żadne skarby nie chce tego posprzątać bo "tak ma być" Chyba tak właśnie można opisać organizację Wormsaka, która wygląda tak samo w tym roku.
Chociaż ten rok akurat jest takim trochę niechlubnym wyjątkiem bo tym razem idzie nam wyjątkowo słabo. Tzn. szło bo już teraz jesteśmy na dobrej drodze. Nad Wormsakiem myśleliśmy już od stycznia (żeby już w kwietniu praktycznie wszystko było gotowe), a tymczasem milion spraw które od nas nie zależą spowodowały, że mieliśmy wielkie problemy. Najpierw posypały się nasze pomysły (a takie dobre były!), jeden po drugim zaczął się sypać. Na własnej skórze odczuliśmy efekt domino. Potem problemy z załatwieniem bazy. Tutaj można to porównać do rozsypującego się domku z kart. Na szczęście w tej talii znalazł się Joker i tym samym bazą naszego marszu będzie szkoła w Zblewie. No a potem znowu musieliśmy kombinować nad innymi pomysłami i tak w koło macieju. Takie kołomyje się nam z tego robiły ale jak już wcześniej pisałem jesteśmy wreszcie na dobrej drodze.
Tytułu tego Wormsaka jeszcze nie wymyśliliśmy. Tematykę marszu wymyśliliśmy już dawno, dawno temu ale na razie jej nie zdradzimy. To będzie nasz słodki sekret. Plakat tez już jest ale też go nie pokażemy.
Zrobiliśmy ostatnio kilka zdjęć z trasy naszego marszu. Myślę, że jutro kilka wrzucimy bo raczej nikt się nie skuma gdzie to jest, a poza tym zdjęcia mogą zachęcić niezdecydowanych do startu w Wormsaku.
I to chyba na tyle. Sto lat wszystkim którzy mieli dziś urodziny.
A my dalej siedzimy nad Wormsakiem. Żeby jak najlepszy nam wyszedł.
Na fali!
Już nie możemy się z Bartkiem doczekać:) Na pewno będziemy!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńa jutro urodziny ma Lenin, Tusk i mój Tata :))
OdpowiedzUsuńi beata!
OdpowiedzUsuńWormsak to zawsze dla mnie jest wzór i impreza najwyższej próby. Jestem pewien, że Robaki nas nie zawiodą :) w końcu macie jubileusz!
OdpowiedzUsuń