poniedziałek, 3 stycznia 2011

WicInO V: De Lorean - Relacja


Już od dwóch lat tradycją stało się to, że ostatnim marszem, który kończy rok marszy jest marsz braci Witkowskich zwany WICInO. Jak co roku bracia zaskakują różnymi pomysłami. Tym razem też nie zabrakło zaskoczenia, gdyż bracia zaskoczyli fajnym pomysłem. O marszu za chwilę, a teraz jak minął nasz dzień zanim wyruszyliśmy. Otóż ja nie do końca byłem pewien, czy pojadę na ten marsz, gdyż u mnie słabo z kasą, (zresztą nie ma chyba osoby, której nie brakuje kasy) ale jakoś się dało i pojechałem, dzięki Zidkowi. Przeważnie z takiej sytuacji ratował mnie Dżeki, jednak tym razem Wormsem pomocnym okazał się też Zidek. No i gdy wiedziałem, że już pojadę, to się umówiliśmy na pociąg i jechaliśmy na marsz. Na ten marsz wyruszyliśmy w uboższym składzie niż w pamiętnym Astrum InO, gdzie było nas pięciu Wormsów i jeden kolega, czyli "kuzyn Dżekiego", gdyż było nas tylko 3 Wormsów: Ja, Dżeki i SW4 Gosia. Marsz był w Czersku i zaczynał się na Chojnickiej 52, czyli w domu braci Witkowskich, a dokładniej w garażu. Marsz był dwuetapowy i krótki, bo pierwszy etap miał 1 km, a drugi 2,5 km, więc to była tak zwana szybkościówka. Natomiast jeżeli chodzi o frekwencję, to było 6 drużyn, czyli w sumie źle nie było. Pierwszy etap był fajny, bo do zwykłych spisywań punktów dodatkiem były pytania, na które trzeba było odpowiedzieć. Szczerze powiedziawszy większość strzelaliśmy, bo za diabła nie wiedzieliśmy. Etap pierwszy miał 8 punktów + 2 LOPy i 10 pytań. Może i etap był bardzo krótki, ale nie zabrakło wariacji z Gosią i z Dżekim, no i bym był zapomniał zabawy śnieżkowe z Piotrem Nowakiem, to był główny cel marszu wymyć siebie na wzajem - ja Piotra, Piotr mnie. Po drodze tylko były przyczajówki, żeby tylko od pilnować moment kiedy to go wymyję, albo ja jego. Jednak przy punkcie trzecim Piotrowi Nowakowi pomógł Piotr Czarnowski i mnie rzucił w śnieg. Było fajnie wesoło ale zimno. Gdy skończyliśmy pierwszy etap, to chwile odpoczęliśmy i ruszyliśmy na drugi etap, gdzie był fajny pomysł związany z historią Czerska. Było 11 zdjęć, które mieliśmy zapamiętać i je odszukać na osiedlach Czerska. Fajny był pomysł. Jednak nie wiem ile nam się udało znaleźć tych właściwych, ale trochę mieliśmy. Trochę pochodziliśmy, szukaliśmy i poszliśmy na metę. Po krótkim podsumowaniu zostały ogłoszone wyniki. Co prawda marsz był krótki, ale warto było przyjechać chociażby spotkać się z przyjaciółmi i miło spędzić te kilka godzin. A więc skoro już kończę pisać o marszu, to do zobaczenia na następnym. Najprawdopodobniej na NOWInO.

Zdjęcia z WicInO znajdziecie tutaj.

3 komentarze :

  1. haha Czępa ale dowaliłeś do pieca!

    Na marsz nie jechaliśmy pociągiem tylko zawiozła nas moja mama. A kasę pożyczałem ci ja. Co jest już właściwie normą:)

    Pierwszy etap miał 2,5km drugi natomiast 1km.

    Drugi etap raczej nie był związany z historią Czerska no ale były zdjęcia do zapamiętania.

    Oj Czępa, Czępa. Chyba cię jakiś katzenjammer dopadł bo coś tu się mijasz z prawdą chłopie.

    Warto też nadmienić o tym jakie problemy mieli bracia z organizacją marszu. Ja jako ekoludek muszę tutaj wyrazić swoją frustrację. Wredne szambonurki wylały jakieś fujące substancje przez co utrudniły organizacje! A niech was szambo wciągnie smrodziarze jedne! Nie dość tego kawałek lasu ktoś wyciął! No ludzie!

    Oby takich problemów nie było z organizacją WicInO w roku 2156.

    I powrót z marszu mieliśmy fajny. 3km autostopem (ja jako mandzia złapałem stopa). A dalej to autobusem. Zabuliliśmy za bilety ale i tak śmiechowo było.

    OdpowiedzUsuń
  2. A jednak trochę mi się pokićkało z tym, ale trzeba być NA LUZIE!!!

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets