Cóż za piękny koncert miał dziś miejsce w Starogardzkim Centrum Kultury! Zapewne nie wszyscy znają zespół Majestic, ale my znamy. Tzn. ja znam, Beata i Dżeki(gdybym nie śpiewała to by nie znał), Wybraliśmy się tam, aby odstresować się, posłuchać dobrej muzyki oraz podensić.
Koncert na 17. Wyjechaliśmy o 16:20 z powodu śliskiej nawierzchni i opadów śniegu. Przez sam Starogard jechaliśmy z 20min! Ale to nie stanowiło problemu, gdyż gdy zjawiliśmy się na miejscu, okazało się, że trwa jakieś coś. Tzn. to coś trwało ponad godzinę, więc spokojnie mogliśmy wyruszyć zawierać nowe znajomości i podziwiać wystawę z rysunkami jakiegoś Pana. Następnie krótka dyskusja o filmikach na yt i sru na koncert.
Na początku jak to zazwyczaj bywa atmosfera była lekko napięta. No sztywno było. Jak zaczęli grać „Wielką moc”, krzyknęłam do Mieszka, że musimy iść tańczyć bo to moja ulubiona piosenka. Tłumów pod sceną nie było, ale to nie stało na przeszkodzie. Później już densiło więcej osób. Miałam glany, więc nogi bolały mnie niemiłosiernie, ale byłam twarda! Mokra i twarda, ale to chyba tak wszyscy… Potem wokalista-Michał-rzuca koszulkę! Rzuca prosto na Wormsy. My z Beata się rzucamy, szukamy jej na podłodze, a tu się okazuje, że Dżeki ją złapał! Oczywiście poszła w Beaty rączki. Tym samym Beatka stała się pupilem zespołu. Rzadko jej zazdroszcze, ale teraz to się we mnie gotowało! To ja znam ich teksty piosenek i najbardziej chciałam tam jechać. Buu.
Po koncercie krzyknęłam do Dżekiego, że ma leciec po aparat. Poszłam za zespołem do specjalnego pomieszczenia. Weszłam i zorientowałam się, że jestem tu sama z nimi, ale oni nawet się nie skumali, że tam wlazłam. Wyszłam na scenę i zawołałam Szyma. Za mną publika poszła do zespołu. Wchodzimy, a tam perkusista bez spodni.
Ja: Czy możemy sobie z wami zrobić zdjęcie?
Któryś z nich: Jasne! Chodźmy na scenę.
Ja: Ale niech wszyscy będą ubrani…
Poszliśmy na scenę, a ja zagadałam do wokalisty. Po chwili On mówi „Ty musisz mieć też koszulkę!”. Przyniosł mi i osobiście wręczył. Ja oczywiście rzuciłam się mu na szyję… Pamiątkowe focie w koszulkach zrobione. Mogę śmiało powiedzieć, iż zakumplowaliśmy się z zespołem :D
Szkoda, że koncert był taki krótki. Chociaż krótki, ale dobry! Do końca tygodnia będę to przeżywać.
Porzuć strach! Nie daj się oprzeć
Rzeka płynie, a ty popłyń w poprzek!
Obróć się za siebie, a my ci pomachamy
Idziemy wciąż za tobą i muzyką cię wspieramy!
Świetnie, że się tak fajnie bawiliście. Co prawda mogłem też jechać, ale może tak miało być.
OdpowiedzUsuń"Tłumów pod sceną nie było, ale to nie stało na przeszkodzie."
OdpowiedzUsuńNo tak logiczne, pod sceną pusto więc nie było przeszkód:)
Fajny koncert, no i koszulki nawet macie. I foty. No i skoro widziałyście perkusistę bez spodni to z pewnością się zakumplowałyście.
W to, że będziesz tydzień przeżywała to nie wątpię. Ja natomiast będę przeżywał równie mocno wystawę Nikifora i biorę się za rysowanie!
Cieszę się, że Wasz blog pomaga w obcowaniu z kulturą wyższą :) W sobotę dzięki Wam czeka na mnie Nikifor w Starogardzie. Tego nie można przegapić :)
OdpowiedzUsuń