Wraz z odstąpieniem Kosy z naszych szeregów wytworzyła się gęsta i nieprzyjazna atmosfera. Staramy się zachować w tej sytuacji spokój i zdrowy rozsądek choć i nam czasem puszczają nerwy. Stąd miedzy innymi komenatrz Zidka za który przepraszamy. Prosimy o wyrozumiałość, zrobiło się bardzo niefajnie i jest to dla nas frustrujące dlatego tym razem Zidka poniosły emocje.
W związku z zaistniałą sytuacją nie możemy jednak milczeć. Zrozumiałym jest, że musimy zabrać swój głos. Nie będziemy tu jednak nikogo oczerniać. Ktoś ładnie napisał, że takie publiczne wrzuty są niedżeńtelmeńskie. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Nie widzę sensu aby publicznie prać swoje brudy. Powinniśmy takie sprawy załatwiać wyłącznie w swoim gronie. Dlatego też jutro spotykamy się z Kosą. Spotkanie wyszło z naszej inicjatywy i ma na celu polepszenie bieżącego stanu rzeczy, wyjaśnienie sobie kilku spraw. Bez nerwów, bez niepotrzebnych kłótni. W dniu, w którym Kosa odszedł umówiliśmy się, że obędzie się bez publicznych wyrzutów, żalów itd itp. Wszystko miało odbyć się w zdrowej atmosferze. I my słowa chcemy dotrzymać.
Dlatego w tym naszym wpisie postaramy się o Kosie wspominać jak najrzadziej. Czasami jednak nie sposób siłą rzeczy o nim nie wspomnieć, to naturalne. Miejcie jednak na uwadze, że to co napiszemy nie jest z naszej strony złośliwe, zgryźliwe, chamskie. Chcielibyśmy przedstawić sytuację taką jaka ona jest w rzeczywistości.
Chcielibyśmy opisać wam sytuację w star worms. Napisać, dość ogólnikowo oczywiście jak to z tymi wormsami jest. Odniesiemy się również do waszych komentarzy, które w dużej mierze są dla nas krzywdzące.
Przede wszystkim prosimy jednak wszystkich o zachowanie zdrowego rozsądku, obiektywizmu oraz szacunku dla nas wszystkich. O tym jak ta cała sytuacja wygląda tak na prawdę wiemy tylko my. Wy możecie się jedynie domyślać. Dlatego prosimy również o niewysuwanie zbyt pochopnych, dalekoidących wniosków.
Wpis ten może być (a nawet będzie) nieco chaotyczny. Prosimy o wyrozumiałość, ciężko jest nam uporządkować myśli. Nie wiemy nawet od czego zacząć.
Może zaczniemy od tego czym dla nas jest star worms. Od samego początku, przez 7 lat istnienia tego dziwnego tworu (bo też czym tak w sumie star worms jest? nie da się tego sprecyzować) star worms opierało się na przyjaźni. Ona zawsze była dla nas najważniejsza. Jesteśmy idealistami i w prawdziwą przyjaźń wierzymy. Samo SW4 przez ten czas przechodziło dużo zmian ale główne założenie pozostało niezmienione. Star worms to przyjaźń. To ona nami kieruje, daje siły do działania, pozytywnego myślenia. Czy ktoś z was tak na prawdę wie jak wygląda atmosfera w Star worms? Chyba nie. To co teraz napiszemy może wydać się niemożliwe i nie wszyscy pewnie w to uwierzą. Doszliśmy do momentu, w którym atmosfera w naszej drużynie jest wyjątkowa, wspaniała, wręcz idealna. Życzymy każdej ekipie aby potrafiła taką atmosferę wytworzyć. Naszym zdaniem udało się nam to z kilku istotnych powodów. Jesteśmy przyjaciółmi, polegamy na sobie, ufamy, wierzymy, pomagamy, wręcz dbamy o siebie. Tak właśnie rozumiemy przyjaźn, którą staramy się pielęgnować. Ktoś w tym momencie może powiedzieć "No jo niby idealnie to czemu Kosa odszedł?" Nie jesteśmy w stanie odpowiedziec na to pytanie. Bo nie wiemy tak na dobrą sprawę dlaczego tak postąpił Mariusz. Z jego strony nigdy nie było żadnych sygnałów świadczących o tym, że dzieje się coś niedobrego. Sam niejednokronie zapewniał nas o swojej przyjaźni, wiele razy mówił o tym, że to jest najlepsze star worms jakie mieliśmy. Kosa sam jednoznacznie nie potrafi również podać powodu odejścia. Słyszeliśmy od niego już kilka powodów m.in: "chęć bycia niezależnym", "to że Kosa traktuje odejście jako kolejne wyzwanie", "to że nie chce mu się już nic robić" "to że jest za dużo zmian" "to że go już nic nie obchodzi" "to że Kosa nie trawi jednego z nas" "to że jest ignorowany", "to że go nie szanujemy" To tylko niektóre. My sami jesteśmy wręcz zszokowani tymi zarzutami, absolutnie się ich nie spodziewaliśmy. Sami już gubimy się w tym wszystkim i nie bardzo rozumiemy te zarzuty.
Kosa napisał o tym że jednego z nas nie trawi. Patrzyliśmy na siebie zdębiali gdy się o tym dowiedzieliśmy. Nigdy wcześniej nam tego nie mówił. Wszystkich nas zapewniał o swojej wielkiej przyjaźni. A o tym dowiedzieliśmy się już z jego wpisu. Dziwna to rzecz bo w sw4 nigdy żadnych kłótni nie było, nie było żadnego konfliktu. Ktoś powie "niemożliwe, coś musiałobyć" Możecie nam nie uwierzyć ale nikt z nikim się nie kłócił, konfliktu nie było a tym co napisał Kosa jesteśmy poruszeni.
Zaskoczyły nas również (częściowo) wasze komentarze. W dużej mierze sa one dla nas krzywdzące. Rozumiemy, że dla wszystkich jest to przykra sytuacja i wywołuje ona wiele emocji. Głównie negatywnych. Chcielibyśmy jednak aby każdy kto jest zainteresowany całą tą sprawą potrafił spojrzeć na to wszystko obiektywnie, z kilku stron, może nieco szerzej, inaczej. W opinii większości Kosa występuje w roli pokrzywdzonego i ofiary. Wnioskujemy również, że sam za ofiarę się uważa. My natomiast zostaliśmy zepchnięci do roli tych "złych" Nikt z was nie wie jak to wszystko wygląda na prawdę, nie zna sytuacji od wewnątrz. Potrafimy jednak zrozumieć dlaczego w przeważającej opinii to my jesteśmy winowajcami. Składa się na to kilka powodów np. my trzymamy się nadal razem, kosa odszedł; skoro odszedł to musiał mieć powody; stawia nam również wiele zarzutów, zapewne nie bez powodu; my sami milczymy i na zarzuty nie odpowiadamy więc zapewne to my mamy coś na sumieniu. Powodów tego że to z nas zrobiono teraz "tych złych" jest znacznie więcej. Boli nas to bardzo, bo nie zasłużyliśmy na taką opinię, a właśnie w ten sposób to teraz odczuwamy.
Chcielibyśmy tutaj podkreślić jedną bardzo ważną rzecz - to nie my wyrzuciliśmy Kosę, to on odwrócił się od nas. Co równie ważne sam Kosa napisał że nie ma nic do zarzucenia SW4. Trochę to nielogiczne trzeba przyznać ale jak widać Kosa nie miał do nas większych pretensji. My jego decyzję uszanowaliśmy. Wszystko odbyło się w normalnej atmosferze.
Spójrzcie jednak na sytuacje z drugiej strony. A jeśli to my jesteśmy pokrzywdzeni tym zachowaniem? Bezpodstawnie oskarżani? Jeśli to my jesteśmy tu poszkodowani, czujemy się zdradzeni? Czy ktoś w ten sposób na to spojrzał? Prosimy raz jeszcze bardziej obiektywnie na to wszystko spojrzeć. Łatwo jest kogoś osądzać. W głowie nam się jednak nie mieści jak ktoś może wygłaszać jakieś sądy przeciwko nam (a takie się zdarzyły) nie znając tak na prawdę całej tej sytuacji!
Decyzja Kosy jest dla nas zaskakująca. My jednak ze swojej strony nie mamy sobie nic do zarzucenia i powtórzymy to w tym tekscie nie raz. Jesteśmy w stanie racjonalnie odpowiedzieć na wszystkie zarzuty.
Teraz spróbujemy odnieść się do coniektórych komentarzy. Na anonimowe komentarze w zasadzie nie powinniśmy odpowiadać. To zwykłe tchórzostwo nie podpisywać się pod swoimi (do tego tak mocnymi) słowami. No chyba że ktoś się zapomniał podpisać:)
Nie rozumiemy na jakiej podstawie ktoś stwierdza, że Kosa był potępiany? Przyjaźń którą w star worms tworzymy opiera się na wzajemnym szacunku. Ten komentarz to zwykłe oszczerstwo. Nikt nikogo nie szykanuje, nie potępia, relacje między nami są zdrowe. Odnosimy wrażenie, że pewne osoby tylko czekały na nasze potknięcie aby dać upust swoim swoich negatywnych odczuć wobec nas. Wszak to idealna okazja aby nam trochę powrzucać.
Odejście kapitana zawsze powoduje problemy drużyny. Zgadzamy się z tym całkowicie. Nie wszyscy chyba jednak wiedzą jak wyglądała rola kapitana w SW4. Bo była to bardzo umowna i luźna funkcja. Sprowadzała się tylko do tego że "no to jako kapitan ty walnij przemówienie przed marszem" poza tym kapitan podczas głosowań (zdarzają się u nas), w sytuacjach spornych dysponował podwójnym głosem. I to wszystko. U nas zawsze każdy był równy i traktowany na równych zasadach. Stanowimy drużynę i nikogo nie wyróżniamy, nikt nie ma tu żadnych przywilejów, jesteśmy tacy sami. Dlatego też nie przecenialibyśmy tutaj roli kapitana bo to był w zasadzie tylko nasz taki "szczeniacki" wymysł.
Czy nam szkoda? Szkoda nam tego, że ludzie tak się zmieniają. Że okazuje się, że nic nie jest trwałe. Że w tak brzydki sposób kończy się przygoda Kosy ze star worms. Szkoda nam, że dzieje się to w tak fatalnym stylu. Ale czy szkoda nam samego Kosy? Nie. Bo nie on jest ofiarą. To była jego decyzja, którą szanujemy. Tyle w tym temacie, choć moglibyśmy powiedzieć znacznie więcej.
Marku szanujemy twoje zdanie i potrafimy je zrozumieć choć czynimy to z bólem. Jesteśmy drużyną, a twoje zdanie jest dla nas krzywdzące. Ty znasz jednak SW4 od samego początku nie dziwi nas więc to, że bardziej kojarzysz np. Szoguna ze star worms niż członka, który jest u nas powiedzmy dwa lata. To naturalne i rozumiemy to. W tym roku nie mieliśmy jednak zbyt wielu okazji aby się ze sobą spotkać więc możesz nie wiedzieć jak wiele do naszej drużyny wnoszą poszczególni członkowie. Ich rola jest nie do przecenienia. Pamiętajmy również że na MnO świat się nie kończy. I też star worms nie funkcjonuje tylko podczas MnO. Stanowimy pakę przyjaciół i spędzamy ze sobą masę czasu na codzień gdzie razem dzielimy radości, emocje itp itd. Chcielibyśmy aby każdy wiedział, że my wormsy jesteśmy drużyną. Bez podziałów, jesteśmy razem. Od samego początku tak właśnie chcieliśmy i uważamy, że bardzo dobrze realizujemy nasze założenie. Dlatego też zabolała nas wszystkich twoja opinia ale szanujemy ją.
Kompletnie nie rozumiemy jednak komentarzy mówiących o tym, że to już chyba zmierzch star worms. Albo o tym że prawdziwe star worms było kiedyś. Prawdziwe star worms to przyjaźń, a tym momencie nasza przyjaźń jest wielka. to jest właśnie prawdziwe star worms. Trzymamy się bardzo mocno, mamy masę pomysłów, wiele energii i cały czas pozytywne nastawienie. Jesteśmy silni jak nigdy dotąd. Mamy wszystko dzięki czemu star worms będzie jeszcze długo trwać.
Z waszych komentarzy wynika, że Kosa był w star worms Alfą i Omegą. Nic bardziej mylnego. Po raz kolejny chcemy podkreślić że w sw4 każdy jest równy. Nie chcemy w tej wypowiedzi oczerniać Kosę. Teraz napiszemy jednak kilka słów, bez żadnych złośliwości o tym jak my odczuwaliśmy jego obecny wkład w drużynę. Wiele osób pamięta Kosę jako zwariowanego chłopaka, pełnego szalonych pomysłów. Teraz jednak wyglądało to zgoła inaczej. W tym roku Kosa miał niewielki wkład w działanie star worms. I takie są fakty. Nie dlatego że był ignorowany, nie szanowany, potępiany. Ale dlatego, że nie chciało mu się. Albo go to nie obchodziło. Nie będziemy bardziej się w ten temat zagłębiać bo nie jest naszym celem publiczne opisywać zachowanie Kosy.
Nikt z nas nie uważa jednak aby odejście Kosy było dla nas tak dramatyczne w skutkach. Jeszcze raz to napiszemy - jesteśmy silni jak nigdy dotąd. Silni dlatego bo nasza przyjaźń jest wielka.
Smuci nas również to że nie wyobrażacie sobie wormsaka bez wariacji Kosy. Wormsak jest naszym wspólnym dziełem. Każdy z nas wkłada w niego wiele pracy. I te komentarze są dla nas krzywdzące, tak to odbieramy. Nie umniejszamy w żaden sposób roli Kosy, rzeczywiście było bardzo śmiesznie ale pamiętajcie, że wormsaka tworzymy wspólnie.
Nie jest tak, że odejście Kosy zostało przyjęte bez szemrania. Skąd taki wniosek? Dlatego bo nie wypowiadamy się w sposób "jej jaka szkoooda, a tak było fajnie"? Nie wywlekamy po prostu naszych spraw publicznie. I naszym zdaniem tak właśnie powinno się robić, problemy trzeba rozwiązywać między sobą.
Dopowiemy może jeszcze tylko, że Kosa już kilkakrotnie groził odejściem (w tym roku jednak ani raz). A też dzień po jego wpisie w którym oświadczył że odchodzi chciał wrócić (ale jak to sam stwierdził "na razie jeszcze nie"). Jeszcze raz powtórzymy - nikt z was nie wie jak ta cała sytuacja wygląda na prawdę.
Sporo pisaliśmy o przyjaźni. Ja (szogun) nadal uważam Kosę za swojego przyjaciela. Bo przyjaźni nie kończy się od tak po prostu, po pierwszym lepszym zgrzycie. Kosa jednak widocznie uważa inaczej. Nie chce jednak mówić o Kosie nic złego. Choćby z uwagi na tyle lat, które razem ze sobą spędziliśmy. Niestety wczoraj Kosa bardzo brzydko zaatakował mnie swoim komentarzem. Zostałem postawiony w bardzo złym świetle i w tym momencie chciałbym to sprostować i krótko opisać wczorajszą sytuację. Przykro mi to mówić ale komentarz Kosy do mojej osoby jest zwykłym pomówieniem.
Rzeczywiście wczoraj przypadkowo spotkaliśmy się na ulicy, szedłem akurat razem z Gosią, która notabene obchodziła akurat urodziny o czym Kosa oczywiście zapomniał. Podbiegł do nas Kosa i wesolutki powiedział do nas "hejka i co tam słychać?" Odopwiedzieliśmy mu na jego przywitanie, krótko "cześć, nic ciekawego" Pomimo iż dzień wcześniej Kosa w dość ostry sposób ze mną rozmawiał. Szliśmy może z 300m i zamieniliśmy raptem kilka zdań. Nie ma co ukrywać, rozmowa się nie kleiła. Na koniec również normalnie się pożegnaliśmy. Nie zrobiłem nic złego, zachowywałem się normalnie, z należytym szacunkiem mając jednak na uwadzę obecną sytuację. Dlatego byłem bardzo zaskoczony widząc komentarz Kosy. Napisałem do niego o tym, w odpowiedzi otrzymałem: "Jakoś nie słyszałem żebyś mi odpowiedział" No okej spoko, rozumiem że można nie usłyszeć. A zaraz po tym "no może i powiedziałeś ale zrobiłeś to od niechcenia i z przymusu" Widocznie każdy powód jest dobry aby rzucać w nas oszczerstwami. A jeśli powodu nie ma to się go zmyśla... To jest przykre.
To tylko tyle w tym temacie, napisałem to tylko i wyłącznie dlatego ponieważ nie chce aby ktoś publicznie wygłaszał na mój temat bzdury i kłamstwa. Choćby z uwagi na to ile dobrych lat ze sobą spędziliśmy jest to nie wporządku.
Dlatego własnie apelujemy o zdrowy rozsądek. Za pewne zostanie przez najbliższy czas wypowiedzianych wiele słów, wiele niemiłych słów. My tego nie chcemy ale wydaje nam się, że jest to nieuniknione. To też jest przykre. Bo zależało nam na przyjacielskich stosunkach.
My jesteśmy wormsy. Jesteśmy silni. To nie jest koniec Star Worms. Nadal będziemy robić swoje. Nadal wierzymy w przyjaźń.
Chcielibyśmy jakoś miło zakończyć ten wpis aby może nieco ostudzić emocje. Te wszystkie negatywne emocje nikomu dobrze nie służą.
Życzymy Kosie aby próbował stawać się lepszym człowiekiem. My też będziemy probować. Próbować stawać się lepszym człowiekiem.
W związku z zaistniałą sytuacją nie możemy jednak milczeć. Zrozumiałym jest, że musimy zabrać swój głos. Nie będziemy tu jednak nikogo oczerniać. Ktoś ładnie napisał, że takie publiczne wrzuty są niedżeńtelmeńskie. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Nie widzę sensu aby publicznie prać swoje brudy. Powinniśmy takie sprawy załatwiać wyłącznie w swoim gronie. Dlatego też jutro spotykamy się z Kosą. Spotkanie wyszło z naszej inicjatywy i ma na celu polepszenie bieżącego stanu rzeczy, wyjaśnienie sobie kilku spraw. Bez nerwów, bez niepotrzebnych kłótni. W dniu, w którym Kosa odszedł umówiliśmy się, że obędzie się bez publicznych wyrzutów, żalów itd itp. Wszystko miało odbyć się w zdrowej atmosferze. I my słowa chcemy dotrzymać.
Dlatego w tym naszym wpisie postaramy się o Kosie wspominać jak najrzadziej. Czasami jednak nie sposób siłą rzeczy o nim nie wspomnieć, to naturalne. Miejcie jednak na uwadze, że to co napiszemy nie jest z naszej strony złośliwe, zgryźliwe, chamskie. Chcielibyśmy przedstawić sytuację taką jaka ona jest w rzeczywistości.
Chcielibyśmy opisać wam sytuację w star worms. Napisać, dość ogólnikowo oczywiście jak to z tymi wormsami jest. Odniesiemy się również do waszych komentarzy, które w dużej mierze są dla nas krzywdzące.
Przede wszystkim prosimy jednak wszystkich o zachowanie zdrowego rozsądku, obiektywizmu oraz szacunku dla nas wszystkich. O tym jak ta cała sytuacja wygląda tak na prawdę wiemy tylko my. Wy możecie się jedynie domyślać. Dlatego prosimy również o niewysuwanie zbyt pochopnych, dalekoidących wniosków.
Wpis ten może być (a nawet będzie) nieco chaotyczny. Prosimy o wyrozumiałość, ciężko jest nam uporządkować myśli. Nie wiemy nawet od czego zacząć.
Może zaczniemy od tego czym dla nas jest star worms. Od samego początku, przez 7 lat istnienia tego dziwnego tworu (bo też czym tak w sumie star worms jest? nie da się tego sprecyzować) star worms opierało się na przyjaźni. Ona zawsze była dla nas najważniejsza. Jesteśmy idealistami i w prawdziwą przyjaźń wierzymy. Samo SW4 przez ten czas przechodziło dużo zmian ale główne założenie pozostało niezmienione. Star worms to przyjaźń. To ona nami kieruje, daje siły do działania, pozytywnego myślenia. Czy ktoś z was tak na prawdę wie jak wygląda atmosfera w Star worms? Chyba nie. To co teraz napiszemy może wydać się niemożliwe i nie wszyscy pewnie w to uwierzą. Doszliśmy do momentu, w którym atmosfera w naszej drużynie jest wyjątkowa, wspaniała, wręcz idealna. Życzymy każdej ekipie aby potrafiła taką atmosferę wytworzyć. Naszym zdaniem udało się nam to z kilku istotnych powodów. Jesteśmy przyjaciółmi, polegamy na sobie, ufamy, wierzymy, pomagamy, wręcz dbamy o siebie. Tak właśnie rozumiemy przyjaźn, którą staramy się pielęgnować. Ktoś w tym momencie może powiedzieć "No jo niby idealnie to czemu Kosa odszedł?" Nie jesteśmy w stanie odpowiedziec na to pytanie. Bo nie wiemy tak na dobrą sprawę dlaczego tak postąpił Mariusz. Z jego strony nigdy nie było żadnych sygnałów świadczących o tym, że dzieje się coś niedobrego. Sam niejednokronie zapewniał nas o swojej przyjaźni, wiele razy mówił o tym, że to jest najlepsze star worms jakie mieliśmy. Kosa sam jednoznacznie nie potrafi również podać powodu odejścia. Słyszeliśmy od niego już kilka powodów m.in: "chęć bycia niezależnym", "to że Kosa traktuje odejście jako kolejne wyzwanie", "to że nie chce mu się już nic robić" "to że jest za dużo zmian" "to że go już nic nie obchodzi" "to że Kosa nie trawi jednego z nas" "to że jest ignorowany", "to że go nie szanujemy" To tylko niektóre. My sami jesteśmy wręcz zszokowani tymi zarzutami, absolutnie się ich nie spodziewaliśmy. Sami już gubimy się w tym wszystkim i nie bardzo rozumiemy te zarzuty.
Kosa napisał o tym że jednego z nas nie trawi. Patrzyliśmy na siebie zdębiali gdy się o tym dowiedzieliśmy. Nigdy wcześniej nam tego nie mówił. Wszystkich nas zapewniał o swojej wielkiej przyjaźni. A o tym dowiedzieliśmy się już z jego wpisu. Dziwna to rzecz bo w sw4 nigdy żadnych kłótni nie było, nie było żadnego konfliktu. Ktoś powie "niemożliwe, coś musiałobyć" Możecie nam nie uwierzyć ale nikt z nikim się nie kłócił, konfliktu nie było a tym co napisał Kosa jesteśmy poruszeni.
Zaskoczyły nas również (częściowo) wasze komentarze. W dużej mierze sa one dla nas krzywdzące. Rozumiemy, że dla wszystkich jest to przykra sytuacja i wywołuje ona wiele emocji. Głównie negatywnych. Chcielibyśmy jednak aby każdy kto jest zainteresowany całą tą sprawą potrafił spojrzeć na to wszystko obiektywnie, z kilku stron, może nieco szerzej, inaczej. W opinii większości Kosa występuje w roli pokrzywdzonego i ofiary. Wnioskujemy również, że sam za ofiarę się uważa. My natomiast zostaliśmy zepchnięci do roli tych "złych" Nikt z was nie wie jak to wszystko wygląda na prawdę, nie zna sytuacji od wewnątrz. Potrafimy jednak zrozumieć dlaczego w przeważającej opinii to my jesteśmy winowajcami. Składa się na to kilka powodów np. my trzymamy się nadal razem, kosa odszedł; skoro odszedł to musiał mieć powody; stawia nam również wiele zarzutów, zapewne nie bez powodu; my sami milczymy i na zarzuty nie odpowiadamy więc zapewne to my mamy coś na sumieniu. Powodów tego że to z nas zrobiono teraz "tych złych" jest znacznie więcej. Boli nas to bardzo, bo nie zasłużyliśmy na taką opinię, a właśnie w ten sposób to teraz odczuwamy.
Chcielibyśmy tutaj podkreślić jedną bardzo ważną rzecz - to nie my wyrzuciliśmy Kosę, to on odwrócił się od nas. Co równie ważne sam Kosa napisał że nie ma nic do zarzucenia SW4. Trochę to nielogiczne trzeba przyznać ale jak widać Kosa nie miał do nas większych pretensji. My jego decyzję uszanowaliśmy. Wszystko odbyło się w normalnej atmosferze.
Spójrzcie jednak na sytuacje z drugiej strony. A jeśli to my jesteśmy pokrzywdzeni tym zachowaniem? Bezpodstawnie oskarżani? Jeśli to my jesteśmy tu poszkodowani, czujemy się zdradzeni? Czy ktoś w ten sposób na to spojrzał? Prosimy raz jeszcze bardziej obiektywnie na to wszystko spojrzeć. Łatwo jest kogoś osądzać. W głowie nam się jednak nie mieści jak ktoś może wygłaszać jakieś sądy przeciwko nam (a takie się zdarzyły) nie znając tak na prawdę całej tej sytuacji!
Decyzja Kosy jest dla nas zaskakująca. My jednak ze swojej strony nie mamy sobie nic do zarzucenia i powtórzymy to w tym tekscie nie raz. Jesteśmy w stanie racjonalnie odpowiedzieć na wszystkie zarzuty.
Teraz spróbujemy odnieść się do coniektórych komentarzy. Na anonimowe komentarze w zasadzie nie powinniśmy odpowiadać. To zwykłe tchórzostwo nie podpisywać się pod swoimi (do tego tak mocnymi) słowami. No chyba że ktoś się zapomniał podpisać:)
Nie rozumiemy na jakiej podstawie ktoś stwierdza, że Kosa był potępiany? Przyjaźń którą w star worms tworzymy opiera się na wzajemnym szacunku. Ten komentarz to zwykłe oszczerstwo. Nikt nikogo nie szykanuje, nie potępia, relacje między nami są zdrowe. Odnosimy wrażenie, że pewne osoby tylko czekały na nasze potknięcie aby dać upust swoim swoich negatywnych odczuć wobec nas. Wszak to idealna okazja aby nam trochę powrzucać.
Odejście kapitana zawsze powoduje problemy drużyny. Zgadzamy się z tym całkowicie. Nie wszyscy chyba jednak wiedzą jak wyglądała rola kapitana w SW4. Bo była to bardzo umowna i luźna funkcja. Sprowadzała się tylko do tego że "no to jako kapitan ty walnij przemówienie przed marszem" poza tym kapitan podczas głosowań (zdarzają się u nas), w sytuacjach spornych dysponował podwójnym głosem. I to wszystko. U nas zawsze każdy był równy i traktowany na równych zasadach. Stanowimy drużynę i nikogo nie wyróżniamy, nikt nie ma tu żadnych przywilejów, jesteśmy tacy sami. Dlatego też nie przecenialibyśmy tutaj roli kapitana bo to był w zasadzie tylko nasz taki "szczeniacki" wymysł.
Czy nam szkoda? Szkoda nam tego, że ludzie tak się zmieniają. Że okazuje się, że nic nie jest trwałe. Że w tak brzydki sposób kończy się przygoda Kosy ze star worms. Szkoda nam, że dzieje się to w tak fatalnym stylu. Ale czy szkoda nam samego Kosy? Nie. Bo nie on jest ofiarą. To była jego decyzja, którą szanujemy. Tyle w tym temacie, choć moglibyśmy powiedzieć znacznie więcej.
Marku szanujemy twoje zdanie i potrafimy je zrozumieć choć czynimy to z bólem. Jesteśmy drużyną, a twoje zdanie jest dla nas krzywdzące. Ty znasz jednak SW4 od samego początku nie dziwi nas więc to, że bardziej kojarzysz np. Szoguna ze star worms niż członka, który jest u nas powiedzmy dwa lata. To naturalne i rozumiemy to. W tym roku nie mieliśmy jednak zbyt wielu okazji aby się ze sobą spotkać więc możesz nie wiedzieć jak wiele do naszej drużyny wnoszą poszczególni członkowie. Ich rola jest nie do przecenienia. Pamiętajmy również że na MnO świat się nie kończy. I też star worms nie funkcjonuje tylko podczas MnO. Stanowimy pakę przyjaciół i spędzamy ze sobą masę czasu na codzień gdzie razem dzielimy radości, emocje itp itd. Chcielibyśmy aby każdy wiedział, że my wormsy jesteśmy drużyną. Bez podziałów, jesteśmy razem. Od samego początku tak właśnie chcieliśmy i uważamy, że bardzo dobrze realizujemy nasze założenie. Dlatego też zabolała nas wszystkich twoja opinia ale szanujemy ją.
Kompletnie nie rozumiemy jednak komentarzy mówiących o tym, że to już chyba zmierzch star worms. Albo o tym że prawdziwe star worms było kiedyś. Prawdziwe star worms to przyjaźń, a tym momencie nasza przyjaźń jest wielka. to jest właśnie prawdziwe star worms. Trzymamy się bardzo mocno, mamy masę pomysłów, wiele energii i cały czas pozytywne nastawienie. Jesteśmy silni jak nigdy dotąd. Mamy wszystko dzięki czemu star worms będzie jeszcze długo trwać.
Z waszych komentarzy wynika, że Kosa był w star worms Alfą i Omegą. Nic bardziej mylnego. Po raz kolejny chcemy podkreślić że w sw4 każdy jest równy. Nie chcemy w tej wypowiedzi oczerniać Kosę. Teraz napiszemy jednak kilka słów, bez żadnych złośliwości o tym jak my odczuwaliśmy jego obecny wkład w drużynę. Wiele osób pamięta Kosę jako zwariowanego chłopaka, pełnego szalonych pomysłów. Teraz jednak wyglądało to zgoła inaczej. W tym roku Kosa miał niewielki wkład w działanie star worms. I takie są fakty. Nie dlatego że był ignorowany, nie szanowany, potępiany. Ale dlatego, że nie chciało mu się. Albo go to nie obchodziło. Nie będziemy bardziej się w ten temat zagłębiać bo nie jest naszym celem publiczne opisywać zachowanie Kosy.
Nikt z nas nie uważa jednak aby odejście Kosy było dla nas tak dramatyczne w skutkach. Jeszcze raz to napiszemy - jesteśmy silni jak nigdy dotąd. Silni dlatego bo nasza przyjaźń jest wielka.
Smuci nas również to że nie wyobrażacie sobie wormsaka bez wariacji Kosy. Wormsak jest naszym wspólnym dziełem. Każdy z nas wkłada w niego wiele pracy. I te komentarze są dla nas krzywdzące, tak to odbieramy. Nie umniejszamy w żaden sposób roli Kosy, rzeczywiście było bardzo śmiesznie ale pamiętajcie, że wormsaka tworzymy wspólnie.
Nie jest tak, że odejście Kosy zostało przyjęte bez szemrania. Skąd taki wniosek? Dlatego bo nie wypowiadamy się w sposób "jej jaka szkoooda, a tak było fajnie"? Nie wywlekamy po prostu naszych spraw publicznie. I naszym zdaniem tak właśnie powinno się robić, problemy trzeba rozwiązywać między sobą.
Dopowiemy może jeszcze tylko, że Kosa już kilkakrotnie groził odejściem (w tym roku jednak ani raz). A też dzień po jego wpisie w którym oświadczył że odchodzi chciał wrócić (ale jak to sam stwierdził "na razie jeszcze nie"). Jeszcze raz powtórzymy - nikt z was nie wie jak ta cała sytuacja wygląda na prawdę.
Sporo pisaliśmy o przyjaźni. Ja (szogun) nadal uważam Kosę za swojego przyjaciela. Bo przyjaźni nie kończy się od tak po prostu, po pierwszym lepszym zgrzycie. Kosa jednak widocznie uważa inaczej. Nie chce jednak mówić o Kosie nic złego. Choćby z uwagi na tyle lat, które razem ze sobą spędziliśmy. Niestety wczoraj Kosa bardzo brzydko zaatakował mnie swoim komentarzem. Zostałem postawiony w bardzo złym świetle i w tym momencie chciałbym to sprostować i krótko opisać wczorajszą sytuację. Przykro mi to mówić ale komentarz Kosy do mojej osoby jest zwykłym pomówieniem.
Rzeczywiście wczoraj przypadkowo spotkaliśmy się na ulicy, szedłem akurat razem z Gosią, która notabene obchodziła akurat urodziny o czym Kosa oczywiście zapomniał. Podbiegł do nas Kosa i wesolutki powiedział do nas "hejka i co tam słychać?" Odopwiedzieliśmy mu na jego przywitanie, krótko "cześć, nic ciekawego" Pomimo iż dzień wcześniej Kosa w dość ostry sposób ze mną rozmawiał. Szliśmy może z 300m i zamieniliśmy raptem kilka zdań. Nie ma co ukrywać, rozmowa się nie kleiła. Na koniec również normalnie się pożegnaliśmy. Nie zrobiłem nic złego, zachowywałem się normalnie, z należytym szacunkiem mając jednak na uwadzę obecną sytuację. Dlatego byłem bardzo zaskoczony widząc komentarz Kosy. Napisałem do niego o tym, w odpowiedzi otrzymałem: "Jakoś nie słyszałem żebyś mi odpowiedział" No okej spoko, rozumiem że można nie usłyszeć. A zaraz po tym "no może i powiedziałeś ale zrobiłeś to od niechcenia i z przymusu" Widocznie każdy powód jest dobry aby rzucać w nas oszczerstwami. A jeśli powodu nie ma to się go zmyśla... To jest przykre.
To tylko tyle w tym temacie, napisałem to tylko i wyłącznie dlatego ponieważ nie chce aby ktoś publicznie wygłaszał na mój temat bzdury i kłamstwa. Choćby z uwagi na to ile dobrych lat ze sobą spędziliśmy jest to nie wporządku.
Dlatego własnie apelujemy o zdrowy rozsądek. Za pewne zostanie przez najbliższy czas wypowiedzianych wiele słów, wiele niemiłych słów. My tego nie chcemy ale wydaje nam się, że jest to nieuniknione. To też jest przykre. Bo zależało nam na przyjacielskich stosunkach.
My jesteśmy wormsy. Jesteśmy silni. To nie jest koniec Star Worms. Nadal będziemy robić swoje. Nadal wierzymy w przyjaźń.
Chcielibyśmy jakoś miło zakończyć ten wpis aby może nieco ostudzić emocje. Te wszystkie negatywne emocje nikomu dobrze nie służą.
Życzymy Kosie aby próbował stawać się lepszym człowiekiem. My też będziemy probować. Próbować stawać się lepszym człowiekiem.
Robaki, pamiętajcie, że są osoby, które w was wierzą i są wdzięczne za wasz każdorazowy wysiłek i pomoc :) Pamiętajcie, że tego bloga czyta, podziwia i czerpie zeń inspirację sporo ludzi (pozdrowienia dla p. Jędrzejewskich). Dla mnie "StarWorms" to antagonizm "tumiwisizmu" i dopóki tak pozostanie, dopóty wasza grupa ma sens - wierzę, że zawsze :D Trzymajcie się :)
OdpowiedzUsuńOczywiście pamiętamy o tych wszystkich osobach:) Dziękujemy, że z nami jesteście. Bo istniejemy również dzięki wam. Jesteście wielcy!
OdpowiedzUsuńCały czas mocno wierzymy w dobre rozwiązanie całej tej sytuacji. Jesteśmy dobrej myśli i jesteśmy przekonani, że cała ta afera dobrze się skończy.
Sorry, jeśli odebraliście mój komentarz jako krzywdzący. Nie miał taki byc. Jestem po prostu mega zaskoczony, ale to, co mi odpowiedziałeś jest za pewne w pełni prawdziwe. Zgadzam się z Twoim zdaniem, ale dla mnie w tym momencie SW4 to będziesz Ty + reszta. To nie oznacza, że reszty nie szanuję, nie lubię czy coś tam, ale dlatego, że mało się widzimy, mało mamy okazji by się spotkać a ja wciąż z sentymentem będę wracał do pierwszego Wormsaka :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ta sytuacja się tak rozdmuchała. Odejście Sikorów przeszło jednak bez większego echa i szkoda, że tu nie było tak samo. Post Kosy był niepotrzebny. Cały czas wierzę w wariacje i liczę na Was i przepraszam raz jeszcze. Tak to wyglądało z mojej perspektywy.
Pozdr i na fali!
Marek
Dobrze gadasz Sprinter...
OdpowiedzUsuńSpoko Sprinter! Wszystko jest ok:) Rozumiemy cię. I liczymy, że w przyszłym roku okazji do spotkań będzie więcej:) A jak nie to wbijamy do Warszawy!
OdpowiedzUsuńPoza tym wszyscy wierzymy w wariacje oraz to, że cała sprawa dobrze się zakończy.
Nie może być inaczej:)