poniedziałek, 24 maja 2010

Tydzień sukcesów i zawziętości

Są u człowieka dni, których nie chce się wspominać ani rozpowszechniać, ale i są dni takie, które mają dla każdego z nas jakieś znaczenie. Dlatego tutaj opiszemy nasz tydzień, który minął na pierwszy rzut oka jak zwykły dzień. Jednak niby ten pozornie zwykły tydzień miał dla nas ogromne znaczenie. Po pierwsze, gdy zaczęliśmy biegać w tym tygodniu pół godziny (z tym, że ja bez przerwy, a Dżeki miał inny system biegania, bo biegał 4 minuty i szedł minutę i tak 6x) z Dżekim, to w pierwszy dzień (czyli w poniedziałek) ja zrobiłem 5550 m, natomiast Dżeki zrobił 5150 m i nie ukończył, gdyż biegaliśmy po dwóch tygodniach przerwy. Ja byłem też zmęczony, ale do kulałem się z ledwością i jakoś udało mi się ukończyć to. Jednym słowem to był ciężki dzień. Gdy szliśmy biegać następnym razem, czyli we środę, to Dżeki zrobił już 6450 m i ukończył bez problemu. Natomiast ja co prawda ukończyłem, ale zrobiłem tylko 100m więcej niż w poniedziałek i zrobiłem 5650 m. Czyli mi w ten dzień było ciężko, a Dżeki jakby nie patrząc, to pobił w tym dniu swój rekord w tym roku. Bo miał razem ze mną 6200 m i pobił go aż o 250 m. Ja już myślałem, że nie dam rady go ani wyrównać, a co dopiero pobić. Od piątku zaczął się dzień rekordów. Gdy biegaliśmy z Dżekim ten trzeci dzień biegania, to ja pobiłem swój rekord wynoszący 6200 m/ na 6300 m. Natomiast Dżeki pobił swój rekord wynoszący 6450 m/ 6700 m, tym samym wyrównując nasz rekord życiowy - powtarzam rekord życiowy. Ustanowiliśmy go 1 września 2008 roku, kiedy to razem zrobiliśmy 6700 m w ciągu pół godziny. Teraz Dżeki po dwóch latach, w tym prawie roku przerwy, wyrównał ten rekord. No i ja już wiedziałem i zdawałem sobie sprawę z tego, że muszę dużo popracować nad tym, abym ja wyrównał ten rekord. Jednak tym czasem los sprawił mi niespodziankę i... gdy szliśmy biegać w 4 dzień naszego biegania (sobota), to stało się coś czego się nie spodziewałem ani ja ani Dżeki, ale o tym za chwilę, bo zanim zaczęliśmy biegać, to mierzyliśmy dokładnie naszą trasę i czy rzeczywiście nie oszukujemy siebie, ale później się okazało, że wszystko jest ok. No i zaczęliśmy biegać. Gdy ja ukończyłem pierwszy km, to miałem 03:58. No i gdy biegałem dalej to co prawda czasy spadły o 30 sekund i każdy następny czas wynosił ok 04:30, ale za to już tak się trzymały. I na 6000 m miałem 00:26:18.79. A więc zostało około 4 minuty, więc już wiedziałem, że coś się święci. No i gdy już pobiegłem do pół godziny, to ostatecznie zrobiłem 6900 m!!! - tak zrobiłem 6.900 m!!! Po prostu sam w to nie wierzyłem, że ja pobiję rekord życiowy. Dżeki go wyrównał, a ja go pobiłem. No, ale mi nie chodzi o to, by siebie chwalić, bo Dżeki po raz drugi wyrównał już stary rekord. Dwa dni po 6700 m. Brawo Dżeki jesteś też super. Mówię ci będziemy śmigać równo. No i właśnie od tego dnia zmieniłem swe plany na bieganie - będę biegał na czas, bo to mi dodało skrzydeł. Po prostu to było zupełnie coś innego - inne bieganie, inne zmęczenie i inny ból. Nigdy tego dnia nie zapomnę, nawet jeśli pobiję ten rekord, bo widzę, że stać mnie na więcej niż mi się wydaje.
Jednak nie tylko pod tym względem ten tydzień jest wyjątkowy, bo dzisiaj (czyli w niedzielę), zaczęliśmy po dwóch latach, czy jakoś tak grać w piłkę.
A więc jest pewna zasada, której warto się trzymać - jak jakiś dzień był dla ciebie niezwykły, to go zapisz, gdyż w przyszłości to będzie twoja pamiątka. Tak jak pamiątką jest pierwsza komunia,
tak niech pamiątką są niezwykłe dni.

2 komentarze :

  1. Wstrzymałem się z komentarzem aż do dziś i proszę... Po raz kolejny pobiliśmy rekord! Nasza życiówka wynosi teraz 7km w 30min. Jesteśmy więc w życiowej formie i mamy zamiar dalej polepszać swoje wyniki. Jesteśmy teraz na maksa nastawieni na bieganie bo bieganie to jest to!

    A co do grania w piłe to dłuuugo będziemy dochodzić do formy pewnie. Szczególnie ja. Ale to tam sobie tak pokopiemy dla wariacji pewnie tylko, na lajcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No masz rację. Ja też trochę będę do formy wracał, ale widać było, że mi to zostało jeszcze fruwanie. Wariacje na bramce to jest to!!!

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets