środa, 3 marca 2010

KKInO - Ciąg dalszy porachunków mafijnych

Kałasznikov

Gdy Siergej i jego ludzie zniszczyli bazę wroga, to myśleli, że to już koniec wroga. Tym czasem okazało się, że w tej bazie nie było nikogo. Przywódca mafii HERO (Portat Akinkiejev) powiedział do swych ludzi tak:
- Tak myślałem, że wróg będzie chciał nas zaatakować. Dobrze, że nas tam nie było, bo by zostały z nas szczątki, które teraz by były zbierane przez ludzi Siergeja. Skoro oni nam namieszali, to musimy wykonać plan beta. Tym planem jest wysłanie ciężarówki z bronią. Będziemy musieli wysłać broń do Teheranu. W zamian otrzymamy głowicę nuklearną i możemy zniszczyć co będziemy chcieli. Ostatnio natknąłem się na siły bezpieczeństwa z Polski, bo ich minister obrony pan Jerzy Szmajdziński chciał abyśmy nie robili prób nuklearnych w Polsce. Mi to się nie podoba, gdy ktoś chce mi mówić co ja mam robić. Więc zróbmy tak: Ty Vini pojedziesz do Teheranu z bronią i przywieziesz głowicę nuklearną. Dam ci jeszcze kogoś. Pojedzie z tobą Kosaczev, żebyście byli bezpieczni. I powiedzcie w Teheranie, że przysłał was Portat dobrze.
- No dobrze. Tylko jest mały problem.
- Jaki?
- Nie znam języka.
- Nic nie szkodzi, dogadasz się po angielsku
- Ok. To możemy wyruszać
No i przed wyjazdem Portat powiedział do Kosaczeva:
- Kosaczev?
- Tak?
- Pojedziesz z Vinim do Teheranu zawieźć broń. A przywieźć musicie głowicę nuklearną dobrze?
- Załatwione.
Tym czasem, gdy załoga HERO przygotowuje się do wysłania ludzi do Teheranu, członkowie grupy SIRIJA przygotowują sie też o dziwo do wysłania ludzi do Teheranu. No i Siergej Opatov powiedział do swoich ludzi tak:
- Posłuchajcie! Jutro ludzie Portata pojadą do Teheranu zawieźć broń, którą kiedyś handlował Siergiej. Nie możemy dopuścić do tego by im to się udało, gdyż w zamian za broń dostaną głowicę nuklearną. No i jeśli ją otrzymają, to będą chcieli zniszczyć cały świat. A więc tak musimy zrobic atak na ich ciężarówkę. Jednak nie wiem, kto by mógł to zrobić. Potrzebny by był ktoś, kto umie się skradać. No i Alviczenko powiedział tak:
- Mój brat trenuje sztuki walki. Ma 26 lat i trenuje już od 10 lat sztuki walki i jest w tym bardzo dobry. Mogę do niego zadzwonić!
- To świetnie! A zgodziłby się na to?
- Jasne! Lubi pomagać. To jest mój jedyny brat. Więc chyba nie odmówi pomocy swojemu bratu. Można na niego liczyć.
No i gdy zadzwonił do swojego brata powiedział:
- Halo! To ty Mateusz?
- Tak! A co jest grane? W czymś pomóc braciszku?
- Mam prośbę! Siergej potrzebowałby ciebie do jednej akcji polegającej na zasadzce w odebraniu broni, bo mu mówiłem, że jesteś dobry.
- Dobra przyjmuję zlecenie. Zaraz będę u was. Gdzie jesteście?
- Wróg może mieć podsłuch więc ci mówię - w strefie XHN 246.
- Będę za 15 minut.
- Dobra czekam.
No i co Alviczenko? Załatwiłeś?
- Tak będzie za 15 minut.
- To świetnie!
Myślę, że możemy iść sobie do biura i obmyślić plan. A jak przyjedzie Mateusz, to wtedy powiemy mu co ma robić.
No i gdy wszystko szło zgodnie z planem, to po chwili do Alviczenki dzwoni Mateusz i mówi:
- Słuchaj bracie. Będę za godzinę, bo przyjebałem w drzewo. Jednak uda mi się dojechać na miejsce. Spierdalam z tąd, bo zaraz gliny tu będą.
I po chwili do Mateusza mówił jakiś człowiek:
- Pomóc w czymś? Może zadzwonić po pogotowie?
- Nie dziękuję nie trzeba spieszę się. Muszę coś załatwić. Nic mi nie jest. Tylko samochód mi się rozjebał. Ale mam prośbę. Czy by mnie pan podwiózł kawałek, bo musze się spotkać z moim bratem?
- Dobrze podrzucę cię. Wsiadaj.
No i pojechali. Gdy dojechali, to Mateusz powiedział:
- Tutaj mogę już wysiąść. Za chwilę brat po mnie tu przyjedzie. Także dziękuję bardzo. Ile płacę?
- Nic nie trzeba, bo miałeś wypadek.
- Aha może pan pojechać po ten samochód i go gdzieś wziąć na komis. To nie jest kradziony, bo kupiłem i w nim są moje papiery.
- Dobra, to pojadę zaraz tu wrócę.
No i gdy tajemniczy człowiek pojechał po samochód, to napadli go ludzie Portata i jeden z nich (Kosaczev) powiedział do niego:
- Gdzie jest Siergej?
- Nie wiem o kim mówisz.
No i gdy Kosaczev chciał zaatakować tego człowieka, to po chwili Alviczenko strzelał do Kosaczeva i go mocno zranił, a zaatakowanego człowieka wziął ze sobą i przy okazji wziął samochód Mateusza i pojechali do bazy. Po chwili Alviczenko powiedział do Mateusza:
- Ten człowiek wziął ciebie?
- Tak.
Po chwili Alviczenko zapytał tego człowieka:
- No dobrze. Jak pan ma na imię?
- Mam na imię Siergiej!
- Jak to Siergiej? Czy to ty...
- Tak to ja. Cudem ocalałem. Powiedziałem lekarzom, aby mojej diagnozy nie publikowali i aby nie dowiedzieli się ludzie Portata. To wszystko był mój pomysł. Dałem się otruć, a wcześniej powiedziałem tej ekspedientce, by mnie niby otruła, a tak naprawdę to nie był Polonem H510, tylko trucizna na myszy. Dali się nabrać. Jednak szkoda mi mojej żony. Pewnie teraz rozpacza.
- Nie martw się. Na pewno będzie się cieszyła, że żyjesz.
No i po chwili Siergej, gdy się dowiedział, że przyjaciel żyje powiedział:
- Jak się czujesz? Już myślałem, że po tobie. Sprytnie to zagrałeś. Jesteś dobry w tej sprawie. No, ale i tak nie mam dla ciebie dobrych wiadomości. Jutro ludzie Portata będą chcieli się zamienić bronią z Teheranem. Mają dać im broń, a oni dostaną głowicę nuklearną i będą chcieli zniszczyć świat. Co byśmy mogli zrobić, bo plan mamy?
- Czuję się dobrze. Sam to wymyśliłem, bo wiem, że chcieli mnie się pozbyć. Myślę, że Mateusz by sobie z nimi poradził, a my byśmy mogli im wziąć broń. A więc zaczynamy od jutra. Zaczniemy, gdy oni wyjadą do Teheranu. Zaatakujemy ich w samym Teheranie. No i tak: Ty Siergej jedź dzisiaj do Teheranu z Alviczenką, a ja pojadę jutro z Mateuszem. Spotkamy się w Teheranie. Będę ich śledził. Zresztą oni mnie nie znają, ale za kierownicą będzie Mateusz więc całkiem nic nie poznają. A więc wy już jedźcie. A my się spotkamy w Teheranie. Powodzenia.
- Wy też uważajcie, bo Mateusz jest szalonym kierowcą i potrafi rąbnąć w drzewo.
- Tym razem będę uważał.
No i gdy już wszystko było dopięte na ostatni guzik, to ludzie Portata też się przygotowywali i Portat powiedział:
- Vini pojedziesz z Kosaczevem do Teheranu, tak jak było w planach
- Niestety on jest ranny. Ktoś go postrzelił.
- Gdzie on jest?
- W szpitalu.
- To jedziemy tam.
No i gdy dojechali na miejsce, to lekarze zaprowadzili ich do kosaczeva. No i Portat zapytał Kosaczeva:
- Kto ci to zrobił?
- Nie wiem, ale coś jest podejrzane, bo on wyglądał na Siergieja.
- Jak to? On nie żyje!
- Nie wiem wtedy kto to był?
- Ile jeszcze musisz tu być w szpitalu?
- Tydzień!
- Nawet jakbym wrócił dziś, to nic by nie dało, bo ręka mnie mocno boli
- Dobrze. W takim razie ty odpoczywaj i wracaj do zdrowia. Ja znajdę kogoś innego, kto pojedzie z Vinim. To my idziemy. Do widzenia.
- Do widzenia.
No i gdy wyszli ze szpitala, to po chwili Portata zaczepił znajomy i mówił:
- Dzień dobry panie Portat. Jak się masz?
- Dzień dobry. Dobrze! My się znamy?
- Tak. To ze mną pan robił interesy w Teheranie z bronią. Muszę powiedzieć cacy robota, ale źle na tym pan wyjdzie.
- Grozi mi pan?
- Nie absolutnie, ale wiem co się stanie. I mało tego. Siergiej się zemści porządnie. Więc proszę być ostrożnym
- Ale jak to Siergiej? On nie żyje.
- Tak tylko się panu wydaje. Muszę już lecieć na samolot, bo nie zdążę. Do widzenia.
- Do widzenia. Co to może Vini oznaczać?
- Nie mam pojęcia. Może trucizna nie zadziałała.
- Zadziałała, bo przecież byłeś go odwieźć i padł.
- No w sumie racja. Może ten koleś bredził.
- Dobra nie mamy czasu. Musimy się przygotować. Idziemy stąd.
No i gdy wrócili do swojej bazy, to Portat powiedział:
- Kto chce jechać z Vinim do Teheranu?
- Ja. Odpowiedział Sanew.
- Dobra. To pojedziecie za 6 godzin.
Po tym jak do Teheranu wyruszył już Mateusz ze Siergiejem, to po 12 godzinach jazdy dojechali na miejsce i Mateusz powiedział:
- Dobra Siergiej. Ja ubieram się w mój strój i idę się schować w krzaki, a ty jedź dalej i gdzieś ukryj samochód i przyjdź.
- Ok. Wiem gdzie zawiozę. Mam kolegę 3 km stąd. Zawiozę mu samochód i wrócę.
Po chwili dojechał do tego kolegi i mówił:
- Cześć Lary!
- To ty Siergiej?
- Tak, a co?
- Nie, nic. Mówili, że ty nie żyjesz.
- To bajki. Posłuchaj Lary mam do ciebie sprawę. Czy mogę u ciebie zostawić samochód, bo nie chcę, aby mnie zauważyli ludzie Portata, bo robimy na nich zasadzkę.
- Dobra to zawieź do tego garażu.
- Ok.
I gdy to zrobił, to powiedział:
- Ja wracam. Jakby co to dzwoń do mnie dobrze?
- Nie ma sprawy.
I po wyjściu poszedł do Mateusza. Ten powiedział:
- I jak? Załatwione?
- Tak. Możemy śmiało czekać za wrogiem.
Po 30 minutach dojeżdża ekipa Portata i gdy zatrzymali się, to Portat powiedział:
- Poczekamy tutaj. Wróg się na pewno pojawi. Zaatakujemy go tutaj. Zrobimy im niespodziankę.
No i Siergiej po chwili dzwoni do Siergeja i mówi:
- Halo! To ty Siergej?
- Tak
- Wróg się na granicy zatrzymał. Nie dojeżdżajcie, bo was zauważą.
No i po chwili ekipa Portata zrobiła sobie drzemką, a Mateusz powiedział:
- Ty Siergiej? Ja się zaczepię pod ciężarówką i pojadę z nimi. Ty weź od Larego wóz i jedź za nami. Staraj się jechać ostrożnie tak, aby jak oni przysieszą, to ty jedź normalnie.
- Ok. To ty zaczaj się i gra.
No i po chwili przebudził się Vini i mówił do Saczewa:
- Dobra jedziemy dalej, bo przed nami 20 km jeszcze. Mam nadzieję, że nie ma wroga, bo inaczej z naszych planów nici.
- Można być spokojnym. Powiedział Saczew.
No i gdy dojechali na miejsce, to Vini spotkał się z Mahabem Ali Ahtą i mówił:
- Dzień dobry! My jesteśmy ludźmi Portata. Ja jestem Vini, a to jest Saczew
- Dzień dobry wam. Co was tu sprowadza?
- Mamy w tej ciężarówce broń, którą chcieliście. W zamian mieliśmy otrzymać głowicę nuklearną.
- Ah tak, wiem. Dobra to zaraz przyniesiemy głowicę. Tyro przynieście głowicę nuklearną.
- Dobra!
Po chwili do środka ciężarówki dostał się Mateusz i mówił do Siergieja:
- Jestem w środku. Właśnie oni przeprowadzają transakcję. Poczekam aż wyjadą. Zaatakujemy ich w Kabulu.
- Dobra. Ja będę jechał za wami.
- Po chwili, gdy Vini przeprowadził transakcję, to powiedział:
- To chyba by było wszystko. Coś musimy dopłacić?
- Nie, nie trzeba. Ja się rozliczę z Portatem. Jutro ma mi przesłać pieniądze na konto.
- Dobra, to my pojedziemy. Dziękujemy do widzenia
- Do widzenia.
- Gdy już było po transakcji Vini powiedział do Saczewa:
- Coś mi tu jest dziwne. Wroga nie widać, ani słychać. Ciekawe co jest grane?
- Może nic nie wiedzą, że my już tu jesteśmy? A może szykują jakąś zasadzkę. Bądźmy lepiej ostrożni.
- Masz rację musimy uważać, bo możemy być zaatakowani.
Po chwili jednak Vini się uspokoił i będący pewny siebie, że wszystko jest ok zadzwonił do Portata i mówił:
- Wszystko się udało. Nawet wroga nie ma widać. Możemy śmiało wracać.
- To świetnie! Powodzenia!!!
- Dziękujemy!
Gdy dojechali do Kabulu, nie spodziewali się najgorszego.

Masakra w Kabulu

A więc od momentu, gdy załoga HERO myślała, że już idzie wszystko w porządku to nie wiedzieli, że najgorsze dopiero przed nimi. A więc zamieszanie najpierw spowodował Mateusz i mówił do Siergieja:
- Dobra możemy zaczynać, to już Kabul.
- Ok. Co chcesz zrobić?
- Rzucić granata w pole, tak aby myśleli że są atakowani z boku.
No i gdy Mateusz rzucił granata, to Vini mówił do Saczewa:
- Zatrzymaj się coś nas rąbnęło.
I po chwili gdy Vini otworzył bramę ciężarówki, to dostał skopa w ryja od Mateusza i mówił:
- Saczew dzwoń po posiłki
Jednak to mu się nie udało, bo został obezwładniony.
Po chwili Mateusz powiedział do Viniego tak:
- Oddaj nam ciężarówkę i jej zawartość, bo w przeciwnym razie wszystko wyleci w powietrze. Wiem, że masz tam głowicę nuklearną. To już koniec lepiej się poddajcie.
Gdy ci negocjowali, to po chwili Portat zadzwonił do Saczewa. Nie zainteresowany Saczewem Mateusz zajął się Vinim, a Siergiej schował się do ciężarówki. I o chwili Portat powiedział do Saczewa:
- To ty Saczew?
- Tak.
- Czemu Vini nie odbiera telefonu?
- Zostaliśmy zaatakowani.
Gdy zauważył to Siergiej powiedział do Saczewa:
- Dawaj ten telefon.
Po chwili Portat powiedział:
- Saczew co tam się dzieje?
- No i gdy przy telefonie był Siergiej powiedział:
- Poznajesz mnie?
- Kim jesteś?
- Twój wróg nr 1
- To znaczy?
- Pamiętasz kogo otrułeś?
- No Siergieja
- Tak. Czyli z kim rozmawiasz?
- Jak to? To nie możliwe.
- A jednak. Teraz przejdźmy do spraw. Twoi ludzie już nie mają szans i radzę oddać ciężarówkę, bo inaczej wszystko wyleci w powietrze. Jesteśmy w takim miejscu, że budynki mieszkalne znajdują się dopiero 150 km stąd. A więc spokojnie możemy tu zrobić wielkie buuum.
- Ty kreaturo zginiesz. Postaram się o to.
- Spróbuj
Gdy Siergiej myślał, że już mu nic nie grozi, to po chwili Portat powiedział do swych ludzi:
- Jeden z was jest wyborowym snajperem. Kto jest taki odważny? Zgłaszając się jeden z ludzi Portata odezwał się i mówił:
- Ja.
- Ty Lupino jesteś najlepszy?
- Tak. Mogę to udowodnić
- Dobra to chodź na strzenicę.
Gdy tymczasem Siergiej i Mateusz złapali Viniego i Saczewa, to Siergiej powiedział do nich tak:
- Jeśli nie chcecie zginąć, to oddajcie nam ciężarówkę.
Walka skończona. Przegraliście.
No i w tym momencie Saczew powiedział do Viniego tak:
- Nie mam wyboru przykro mi bardzo. Gdy wyjął zawleczkę od granata, to nastąpił potężny wybuch.
Ocalała tylko ciężarówka i to co było w środku. A więc przeżył tylko Siergiej. Po chwili zadzwonił do Alviczenki i mówił:
- Alviczenko to ty?
- Tak. Coś się stało?
- Niestety tak.
- Mateusz nie żyje?
- Że co?
- Mateusz nie żyje!!!
- Co się stało?
- Zaatakowaliśmy wroga i jeden typek, który jechał z Vinim wysadził się w powietrze. Ja byłem w ciężarówce i dzięki temu przeżyłem. Poczekaj tam zaraz będziemy, bo właśnie jechaliśmy do was.
Gdy Siergej nic nie słysząc to powiedział do Alviczenki:
- Co ci jest? Czemu jesteś zaniepokojony?
- Mateusz zginął?
- Jak to możliwe? Był najlepszy. Trenował sztuki walki.
- Tym razem to nie był błąd. Jeden z ludzi Portata się wysadził w powietrze. Mateusz był w zasięgu.
- Ale na pewno nie żyje, czy to tylko jest hipoteza?
- Raczej na pewno. Zapytam się Siergieja.
- Siergiej, to ty?
- Tak.
- Czy możesz potwierdzić, że Mateusz nie żyje.
- Idę zobaczyć co się dzieje. Dam znać.
- Dobra pa.
- Pa.
Gdy Siergiej został tam sam po chwili Portat dzwonił do Viniego. Jednak ten się nie odezwał, ale telefon odebrał Siergiej i mówił:
- Masz fantastycznych ludzi Portat.
- To ty Siergiej?
- Tak. Gratuluję!!! Dwóch mniej.
- Co się stało?
- Saczew się wysadził i zabił Mateusza oraz siebie i Viniego.
- Cholera!!! Po co to zrobił. Mogłem dać kogoś innego.
- Przykro mi chcieliśmy puścić ich wolnych za ciężarówkę, ale skoro był taki uparty, to nic nie poradzę.
Portat nie mówiąc nic rozłączył się i mówił do swych ludzi:
- Straciliśmy dzisiaj dwóch ludzi. Viniego i Saczewa. Saczew popełnił straszny błąd.
Lupino zapytał:
- Jaki? Co zrobił?
- Wysadził się w powietrze. Niestety Vini też zginął.
- Cholera!!! Mógł ktoś inny jechać.
- No nic. Trudno stało się to stało. Nie przywrócimy im życia.
Po chwili Portat poszedł na strzelnice i mówił do Lupino:
- Jak ci poszło?
- Jak widać? Te 10 to moje. Nikt mi nie dorównał.
- To świetnie. Teraz zestrzel tego ptaka, który siedzi na tamtej gałęzi.
- To pestka
Gdy chwilę się zaczaił, to po chwili oddał strzał i było wiadomo, że na prawdę jest dobry. Oczywiście trafił go. Jednak Portat powiedział do niego tak:
- Tylko ci się zapewne udało co?
- Niestety nie. Zobacz tam. Tam jest ptak. Znajduje się od nas 1,5 km. Trafię go stąd. To będzie chwila moment.
Patrząc na to z niedowierzaniem Portat powiedział:
- Teraz nie mam wątpliwości. Jesteś najlepszy. Jednak mam dla ciebie zadanie bardzo trudne. Pojedziesz do Kabulu i zabijesz Siergieja. Mateusza się pozbyliśmy, ale niestety w głupi sposób.
- To mogę jechać, ale jakby co to jadę sam. Nie chcę po raz kolejny żadnej masakry.
- Dobra to jedź sam. Tak będzie najlepiej. Gdy do Siegrieja chciał przyjechać Alviczenko ze Siergejem, to Alviczenko zadzwonił do Siergieja i mówił:
- Jak ty się czujesz?
- Nie najlepiej. Tym bardziej, że na oczach zginął przyjaciel. Co prawda tego nie widziałem za bardzo, ale wiedziałem, że zaraz się wysadzi, więc się schowałem. Gdy dym już się osadził, to widziałem tylko zmasakrowanie szczątki. I po chwili pomyślałem sobie, że oto przykład jak można szybko stracić przyjaciela.
- No to na pewno nie był najlepszy widok. No dobra my za 5 godzin będziemy tam. A ty się zamknij tam i się wyśpij.
- Ok. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Gdy ludzie Siergieja już byli w Kabulu, a do celu zostało im 20 km, to po chwili do ciężarówki zapukał jeden z ludzi Portata i mówił:
- Wstawaj!!!
- Co jest grane?
- Jeśli chcesz żyć, to wynoś się.
- Po chwili, gdy Siergiej został wyrzucony z ciężarówki, to po chwili Lupino będący 2 km od miejsca strzelił z karabinu snajperskiego w stronę Siergieja. Niestety strzał był precyzyjny. Siergiej oberwał. Gdy ciężarówka została już skradziona z głowicą, to Lupino zadzwonił do Portata i mówił:
- Przydał się nam Laos, bo wywalił go z ciężarówki, a ja zrobiłem co miałem. Jedzie on na zachód. Ja też się stąd wynoszę. Spotkamy się w Rosji.
- Dobra.
Gdy Siergiej oberwał, to minęła godzina od tego zdarzenia. Na miejsce przyjechali Siergej z Alviczenką:
- Ty Siergej zatrzymaj się. To tutaj.
- Co tu się stało, gdzie Siergiej?
- Chodź tu Siergej!
- Co jest?
- Spójrz.
- Siergej dzwoń po karetkę szybko.
- Ok.
-
Siergiej co ci jest? Powiedz coś?
- Tym razem już ja nic nie planowałem. Teraz to na prawdę po mnie.
- Co tu się stało? Zapytał Alviczenko.
- Zaatakował mnie jakiś Laos, człowiek Portata. Otworzył drzwi i mnie wywalił z ciężarówki. A po chwili, ktoś strzelił we mnie ze snajperki. To musiał być zawodowiec, bo podobno był 2 km ode mnie. Usłyszałem, że to był niejaki Lupino. Znacie go?
- Ja nie znam, a ty Alviczenko?
- Niestety ja go znam. On mi zabił moją rodzinę, gdy byłem małym chłopcem. Zaufaj mi Siergiej, że zemsta będzie słodka.
- Tylko proszę was. Uważajcie, bo macie do czynienia z zawodowcem. Potrafi każdego zlikwidować. Ja już nic nie mogę zrobić, to koniec.
- Siergiej nie umieraj. Powiedz coś.
I po chwili przyjechała karetka i jeden z lekarzy powiedział:
- Co tu się stało?
Alviczenko powiedział:
- Zginęli dwaj nasi ludzie. jeden przed chwilą zmarł. Drugi wcześniej. Niestety ten drugi trup na miejscu.
Nic i tak by nie dało jak byśmy zadzwonili wcześniej, bo ten co teraz zginął był świadkiem tego morderstwa. Ludzie Portata z Teheranu przywieźli głowicę nuklearną i nasi ludzie mieli im odebrać ją. A gdy oni już przegrywali, to jeden z nich się wysadził i zabił siebie oraz swojego przyjaciela, a nasz człowiek to Mateusz. Był on najlepszy w sztukach walki. Tym razem pech chciał, że on zginął.
- A na pewno wiecie, że on nie żyje? Może jego gdzieś odrzuciło?
- Wątpię, bo Siergiej mówił, że nie było szans na przetrwanie, bo gdyby on się nie schował do ciężarówki, to też by zginął.
- No to w takim razie musimy podjąć ostrzejsze środki. Musimy im odebrać ciężarówkę.

Waszym zadaniem jest odebranie ciężąrówki z bronią palną. Musicie znaleźć ich trop. Tym tropem będą rozstawione po lesie punkty. Więc to są ich ślady.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets