poniedziałek, 8 czerwca 2009

WORMSAK III raz jeszcze

Od Wormsaka minął już dokładnie miesiąc a jego echa nie milkną:) Zapraszam do lektury relacji Eweliny i Pauliny Danielewicz. Muszę przyznać że po przeczytaniu tego tekstu byłem lekko w szoku termicznym i przez chwilę zastanawiałem się czy to oby na pewno o Wormsaku mowa. Dzięki za dobre, ba, wspaniałe słowa i życzymy powodzenia w organizacji Castri! Oto właśnie relacja sióstr:


Kolejna impreza z cyklu imprez Pucharu Borów Tucholskich za nami.

Tym razem organizatorami marszu była grupa Starworms z Bytonii, która w odpowiedzi na list dr. Alison, stworzyła dla ochotników, chcących wziąć udział w szalonym eksperymencie, trzy trasy do przejścia. Uczestnikami tej imprezy byli głównie ludzie, którzy chcieli zagłębić się w inny, nieznajomy świat, wejść w głąb króliczej nory, dlatego też w słoneczny majowy weekend, sobotę 9 maja przybyli do miejscowości leżącej na trasie dawnej strategicznej magistrali kolejowej (Berlin-Królewiec) Kalisk, gdzie obecnie znajduje się niezidentyfikowane centrum badawcze „ Iluzja”.

Bazą zawodów był budynek Zespołu Szkół Publiczny, do którego wczesnym rankiem z minuty na minutę docierała coraz większa liczba osób. W dokonywaniu zapisów pomagała, czuwająca nad sprawnym przebiegiem imprezy grupa harcerzy z Bytonii. Następnie po krótkiej chwili wolnego czasu odbyło się oficjalne rozpoczęcie, a zaraz po nim odprawa techniczna. Pierwszym kursem autobusu pojechały na miejsce startu drużyny z początkowymi minutami startowymi. Dzięki temu, iż start znajdował się w pobliskiej miejscowości Płocicznie autobus mógł szybko wrócić i zabrać resztę oczekujących w zniecierpliwieniu i pełnych ciekawości osób, chcących się dowiedzieć, co tym razem przygotowała grupa Starworms. Patrząc na otrzymaną do pierwszego etapu mapę, można było już na pierwszy rzut oka zauważyć, iż trasa przebiega po zróżnicowanym terenie, który kryje pewną tajemniczością.

Lasy, jeziora, łąki, tereny niby charakterystyczne dla tej części Borów Tucholskich tym razem przybierały całkiem inny wymiar, a wszystko to za sprawą Wojtka, głównego bohatera imprezy. Jego problemy i trudności związane m.in. z odróżnianiem kolorów i kierunków, spowodowane uszkodzeniem mózgu znalazły odzwierciedlenie w otrzymanych przez każdego mapkach w kształcie mózgu, na których znajdowały się zlustrowane czy też posiadające odwrócone kolory fragmenty (płaty). Niektóre z tych zmian wywołały problemy z orientacją w terenie nawet wśród najlepszych zawodników. Wszyscy jednak dotarli do miejsca „stop czasu”, który wynosił maksymalnie 30 minut. Tam czekały na każdego dwie niespodzianki. Pierwszą z nich był wybrany przez organizatorów teren-jezioro, zielona łąka, cień wysokich drzew, miejsce w sam raz odpowiednie na odpoczynek, zebranie myśli i koncentracje przed następnym etapem. Drugim niespodzianką były pytania do punktów kontrolnych niekiedy sprawiające trudność, ale i nurtujące uczestników niemogących przypomnieć sobie, co, gdzie się znajdowało. Stop czas musiał się kiedyś skończyć i trzeba było wyruszyć na drugi etap, dla którego mapa w znacznym stopniu różniła się od otrzymanej wcześniej przy pierwszym etapie. Tym razem liczyła się wzmożona koncentracja. Mapka wykonana była w programie OCAD, nie zawierała wszystkich elementów, ponadto należało połączyć jej oddzielone fragmenty, nie zapominając o ich zmienionej skali. I tym razem nie obyło się bez błądzenia, które bardzo często kończyło się tworzeniem tzw. tramwajów i dotarciem przez wszystkich na właściwą drogę prowadząca do punktu kontrolnego, a w ostateczności do mety gdzie można było spotkać Wojtka oraz wysłuchać jego niezwykle pouczającego monologu.

Z marszu, na marsz grupa Starworms wprowadza coraz więcej ulepszeń i nowości, można nawet posunąć się do stwierdzenia, iż imprezy Wormsak stanowią nowa erę MnO. Są one czymś więcej niż tylko marsz po lesie z mapą w ręku.

Generalnie zawżdy gratulujemy wybitnym jednostką - członkom grupy STARWORMS niekonwencjonalnego pomyślunku na imprezę WORMSAK dopatrując się tudzież dozy subtelnej ironii, aczkolwiek z nutą zachwytu nad ich praca.

DOBRY MARSZ NIE JEST ZŁY-oby tak dalej!


Po takim tekscie to aż ciary przechodzą, mrówki w nogach marsza grają i mózg drętwieje z otępienia! Dzięki!


0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets