Jeżeli chodzi o bieganie i treningi z nimi związane, to pierwszą rzeczą jaką trzeba zrobić jest zaparcie się samego siebie i powiedzenia sobie tak: Dość tego! Chcę coś osiągnąć! Nie mam zamiaru bezczynnie siedzieć przed telewizorem i komputerem lub gdziekolwiek indziej. To jest takie uczucie jakby się zostawiało zwykły dzień i wprowadziło w niego coś zupełnie innego. Jeśli jest ktoś taki, że jest gotów na to wyzwanie, to dany tekst jest dla niego i dla tych, którzy nic nie robią a zazdroszczą innym. Natomiast kolejną rzeczą (która jest z resztą połową sukcesu) jest mobilizacja i determinacja oraz też to. jak kto ma w głowie poukładane. Bez tych czynników rzadko kto może osiągnąć dobre wyniki. Kolejną też ważną rzeczą (która jest tą drugą połową) jest regularność. Ale w to wszystko też trzeba dołożyć serca i też mobilizacji. I nawet jeżeli pada deszcz czy jest gorąco, to trzeba powiedzieć: Idę i koniec!!! Jeszcze ważne jest to, aby się nie załamywać po nieudanym dniu biegania, bo zawsze się trafią lepsze i gorsze dni. A ideałem jest też to, co robi Dżeki. Pomimo iż ma kontuzję, to się nie załamuje i pomimo tego chce powrócić. A więc jeśli masz kontuzję, to się nie załamuj tylko na spokojnie wyzdrowiej i trenuj od nowa. Sztuką jest powrócić po takiej kontuzji! A więc gdy przeczytałeś uważnie ten tekst, to teraz zacznij biegać systematycznie, próbując takiego oto treningu przez 10 tygodni:
To jest właśnie plan biegania, który jest dla zupełnie początkujących. Te treningi sam przetrwałem i wiem, że jest bardzo ciężko. Tym bardziej, że zaczynałem biegać w maju. Do tych treningów namówił mnie Dżeki. Z początku nie chciałem biegać i przez jakieś 6 tygodni biegał sam. Jednak powiedział mi, że jak biegał, to czuje się fajnie i namawiał mnie po raz drugi. Jednak my oglądaliśmy Dragon Ball i powiedziałem, że chcę treniwać i tyle. No i umówiliśmy się na niedzielę 18.V.2008 roku i od tej pory uczyliśmy się systematycznie biegać. Zawsze sobie myśleliśmy: Ty Szogun ciężko będzie. Biegamy 3 tydzień i ciężko jest. Ale też padły słowa otuchy: Do wszystkiego trzeba dochodzić powoli i systematycznie. Bo co to by był za sens, kiedy byś coś osiągnął jednego dnia, a później by to ci się znudziło? Gdy skończyliśmy już ten system 10 tygodniowy, to próbowaliśmy dojść do godziny biegania bez przerwy, ale Dżeki znalazł w internecie 24 tygodniowy plan maratonu. Jest to na tej oto stronie.
No i trochę się przygotowyaliśmy do tego i jeszcze kilka razy biegaliśmy to 30 minut bez przerwy, to 45 minut bez przerwy. Aż po namyśle postanowiliśmy sobie, że będziemy trenować biegi na maraton. Dżeki dowiedział się, że idealną na to porą jest jesień. Więc 03.IX.2008 odpowiadało jak najbardziej. Zaczęliśmy bieganie!!! Doszliśmy do 5 tygodnia biegania i na początku 6 tygodnia biegania dostałem od Dżekiego telefon, że zrobił sobie poważną kontuzję. (Było to 09.12.2008) Zrobiło mi się bardzo smutno, bo biegałem bez niego. To było uczucie jakbym stracił go. A faktem było też to, że była już prawie zima, bo było 09.12.2008 to bieganie też mi nie szło za dobrze. A kolejną rzeczą, która niestety się sprawdza było to, że nieszczęścia chodzą parami. A więc ja też miałem pecha chociaż nie tak jak Dżeki, ale miałem. Nie zauważyłem gwoździa i trampnąłem na niego i przez dwa tygodnie miałem po bieganiu. Potem wracałem do biegania, ale bywało też dużo dni, że często opuszczałem treningi. No i gdy doszłem do 8 tygodnia, to po prostu nie dawałem rady i często nie ukańczałem biegania. I tak się ciągnęło i ciągnęło, aż było mi za ciężko i po prostu zrobiłem miesiąc przerwy, bo też chory byłem kilka dni i wogóle tak jakby mi się odechciało. Przerwa trwała przez cały luty od 09.02.2009 - 08.03.2009. Nocą własnie 08.03 szły po głowie mi różne myśli:
- Byłem tak daleko, dlaczego to rzuciłem!?
- Każdy mnie wyśmieje?!!!
- Muszę się w końcu wziąć za treningi i tyle!!!
- Może będzie lepiej, jakoś się to da!!!
- Trzeba trenować i tyle, bo dzięki temu coś osiągnę.
- Jutro idę biegać i tyle!!!
Gdy się namyśliłem i wszystko przemyślałem, to następnego dnia postanowiłem sobie, że zacznę od nowa maraton. I też tak zrobiłem. Zacząłem treningi od nowa. Biegam już prawie miesiąc. I za każdym razem jestem zadowolony. Bo tak ułożyłem sobie wszystko, że chcę tego i choćby nie wiem co to idę biegać! Niech ten tekst wszystkich zmobilizuje do trenowania, bo przecież przysłowie mówi: - "Trening czyni mistrza" - A to jest święta racja!
- Tydzień I - 2 min biegania 4 chodzenia - 5 serii
- Tydzień II - 3 min biegania 3 chodzenia - 5 serii
- Tydzień III - 5 min biegania 2,5chodzenia- 4 serie
- Tydzień IV - 7 min biegania 3 chodzenia - 3 serie
- Tydzień V - 8 min biegania 2 chodzenia - 3 serie
- Tydzień VI - 9 min biegania 2 chodzenia - 3 serie
- Tydzień VII - 9 min biegania 1 chodzenia - 3 serie
- TydzieńVIII -13 min biegania 2 chodzenia - 2 serie
- Tydzień IX -14 min biegania 1 chodzenia - 2 serie
- Tydzień X -30 min biegania 0 chodzenia - 1 seria
To jest właśnie plan biegania, który jest dla zupełnie początkujących. Te treningi sam przetrwałem i wiem, że jest bardzo ciężko. Tym bardziej, że zaczynałem biegać w maju. Do tych treningów namówił mnie Dżeki. Z początku nie chciałem biegać i przez jakieś 6 tygodni biegał sam. Jednak powiedział mi, że jak biegał, to czuje się fajnie i namawiał mnie po raz drugi. Jednak my oglądaliśmy Dragon Ball i powiedziałem, że chcę treniwać i tyle. No i umówiliśmy się na niedzielę 18.V.2008 roku i od tej pory uczyliśmy się systematycznie biegać. Zawsze sobie myśleliśmy: Ty Szogun ciężko będzie. Biegamy 3 tydzień i ciężko jest. Ale też padły słowa otuchy: Do wszystkiego trzeba dochodzić powoli i systematycznie. Bo co to by był za sens, kiedy byś coś osiągnął jednego dnia, a później by to ci się znudziło? Gdy skończyliśmy już ten system 10 tygodniowy, to próbowaliśmy dojść do godziny biegania bez przerwy, ale Dżeki znalazł w internecie 24 tygodniowy plan maratonu. Jest to na tej oto stronie.
No i trochę się przygotowyaliśmy do tego i jeszcze kilka razy biegaliśmy to 30 minut bez przerwy, to 45 minut bez przerwy. Aż po namyśle postanowiliśmy sobie, że będziemy trenować biegi na maraton. Dżeki dowiedział się, że idealną na to porą jest jesień. Więc 03.IX.2008 odpowiadało jak najbardziej. Zaczęliśmy bieganie!!! Doszliśmy do 5 tygodnia biegania i na początku 6 tygodnia biegania dostałem od Dżekiego telefon, że zrobił sobie poważną kontuzję. (Było to 09.12.2008) Zrobiło mi się bardzo smutno, bo biegałem bez niego. To było uczucie jakbym stracił go. A faktem było też to, że była już prawie zima, bo było 09.12.2008 to bieganie też mi nie szło za dobrze. A kolejną rzeczą, która niestety się sprawdza było to, że nieszczęścia chodzą parami. A więc ja też miałem pecha chociaż nie tak jak Dżeki, ale miałem. Nie zauważyłem gwoździa i trampnąłem na niego i przez dwa tygodnie miałem po bieganiu. Potem wracałem do biegania, ale bywało też dużo dni, że często opuszczałem treningi. No i gdy doszłem do 8 tygodnia, to po prostu nie dawałem rady i często nie ukańczałem biegania. I tak się ciągnęło i ciągnęło, aż było mi za ciężko i po prostu zrobiłem miesiąc przerwy, bo też chory byłem kilka dni i wogóle tak jakby mi się odechciało. Przerwa trwała przez cały luty od 09.02.2009 - 08.03.2009. Nocą własnie 08.03 szły po głowie mi różne myśli:
- Byłem tak daleko, dlaczego to rzuciłem!?
- Każdy mnie wyśmieje?!!!
- Muszę się w końcu wziąć za treningi i tyle!!!
- Może będzie lepiej, jakoś się to da!!!
- Trzeba trenować i tyle, bo dzięki temu coś osiągnę.
- Jutro idę biegać i tyle!!!
Gdy się namyśliłem i wszystko przemyślałem, to następnego dnia postanowiłem sobie, że zacznę od nowa maraton. I też tak zrobiłem. Zacząłem treningi od nowa. Biegam już prawie miesiąc. I za każdym razem jestem zadowolony. Bo tak ułożyłem sobie wszystko, że chcę tego i choćby nie wiem co to idę biegać! Niech ten tekst wszystkich zmobilizuje do trenowania, bo przecież przysłowie mówi: - "Trening czyni mistrza" - A to jest święta racja!
Ja cię zawsze tak gnoje, a ty mi tu tak słodzisz... I tak cię będę gnoił, dobrze o tym wiesz! A propos to świetny tekst Czępiński, taki mobilizujący i zachęcający do biegania. Good Job Soldier!
OdpowiedzUsuń