niedziela, 15 marca 2009

Nitos Salivi #4

No i potem dodał:
-Masz moją ja sobie znajdę. A zresztą nie potrzebuję bo mam pewność, że nikt mnie nie zaatakuje.
Ja mu powiedziałem tak:
-Czy mogę wiedzieć jak iść [do wieży]?
On mi odpowiedział w ten sposób:
-Nie powiem ci bo to jest zbyt niebezpieczne, a na dodatek ci TARIANIE, nie lubią nieproszonych gości. Ale w jakiś sposób ci pomogę.
Ja dziwiąc się powiedziałem tak:
-Naprawdę? Jest możliwość pomocy?


Lecz DOKIS powiedział:
-Tak. Po prostu dam ci mapę do tego zamku, ale naprawdę ostrzegam cię, to jest miejsce bardzo niebezpieczne i na twoim miejscu nie szedł bym tam sam. Bo jak coś ci się stanie to będzie źle. Naprawdę musisz być ostrożny, bo o śmierć nie daleko.
Ja ze zniecierpliwieniem powiedziałem do niego:
-Czy mogę już ruszać w drogę?
Lecz DOKIS martwiąc się o mnie powiedział:
-Tak ci się spieszy na śmierć?! Zaraz będziesz mógł iść, ale jeszcze coś.
Ja powiedziałem:
-Co jeszcze?
-Po prostu uważaj na czerwone punkty na mapie, gdyż wkraczając na te miejsca może cię zaatakować jakiś potwór. A tam ich jest pełno.
I krąży z tą mapą legenda, że pewnego razu jeden śmiałek chciał dotrzeć tą mapą do zamku i na swej drodze spotkał szkieletnika, który uciął mu głowę, a sprawcy do dziś nie widziano. Mówią, że wychodzi on z grobowca i zabija tego kogo spotka na drodze i znowu na jakiś czas się chowa. Nie jest tu wiadome kiedy on wyjdzie, ale lepiej być ostrożnym.
-To mówisz, że mogę go spotkać w każdej chwili?
-Jasne. On jest bardzo niebezpieczny, a na dodatek nieśmiertelny. Nie próbuj jemu wejść w drogę, bo możesz zostać jego ofiarą.
-A skoro go spotkam, to co mam zrobić? Musi być jakiś sposób, aby chociaż go uniknąć, bo już o zabiciu nie ma mowy.
-Jest tylko jeden sposób, aby go uniknąć.
Ja z nadzieją zapytałem:
-Jaki? Chcesz powiedzieć,że....?
-Nie.Zabić go nie zabijesz, ale uciekniesz jemu.
-Lepsze to jak śmierć.
Po tych słowach poszedłem z tą mapą i szukałem TELISY. Zawołałem ją:
-TELISA gdzie jesteś!?
Lecz TELISA była dalej w zamku i nie odpowiadała. Po chwili podeszłem bliżej zamku PERSIA i zbliżyłem się do bramy.
Jednak nie wiedziałem co mnie przy bramie spotka. Otóż zaatakował mnie o dziwko znowu KAREB i powiedział tak:
-Cóż za zbieg okoliczności? Po raz trzeci ciebie widzę.Widzę, że jesteś uzbrojony. I tak ci to nic nie da, bo jestem szybszy od ciebie!
Ja dziwiąć się powiedziałem do niego tak:
-O ile mi się wydaje, to ja chyba ciebie zabiłem sztyletem, który dostałem od TELISY.
Jednak on powiedział tak:
-Miałeś tylko takie wrażenie, bo to, że oberwałem nie oznacza, że zginąłem. A zginąć to ty możesz, bo mnie nic nie powstrzyma.
Tylko tak ci się wydaje, bo zbyt mało posiadasz aby mi coś zrobić.
Lecz on odpowiedział:
-Ty nie jesteś nic lepszy, bo po prostu na zbyt wiele sobie pozwalasz. Myślisz, że kim jesteś? Duchem, że nie zginiesz? Jesteś zwykłym śmiertelnikiem. Myślisz, że cię wpuszczę przez tą bramę? Pomyłka! Lepiej szukaj innej drogi, bo ta cię może zgubić i przenieść do krainy śmierci.
Ja mu na to:
-To w takim razie walczmy. Niech wygra lepszy. Niech to jest walka na śmierć i życie! Przegrany musi umrzeć! Po tym jak wypowiedziałem te słowa to zaczęliśmy walkę.
Ja miałem miecz o nazwie SHINOKO, a on miał miecz o nazwie SHATIOKO. Ten jego miecz potrafi nawet przeciąć drążek metalowy o średnicy 2 cm. Natomiast mój nie. No i tutaj musiałem szukać bezpiecznych środków bezpieczeństwa. Musiałem unikać jego ataków. Jednak po chwili KAREB uderzył tak mocno mieczem, że mój się po prostu złamał.
I powiedział tak:
-Nie masz już czym walczyć. Za chwilę ujrzysz krainę śmierci i nie przejdziesz dalej.
A ja mu na to powiedziałem:
-Śmaiło uderz! Przecież sam powiedziałeś, że mnie zabijesz! A może po prostu masz strach, bo łatwiej jest coś powiedzieć niż zrobić.
Jednak KAREB powiedział tak:
-Skoro się poddajesz to oddawaj sztylet, bo inaczej nie pozostawisz mi wyboru.To jak? Oddajesz sztylet? Czy mam cię zabić?
-Rób co chcesz. Ja nie mam broni. Zresztą i tak mnie nie zabijesz.
A KAREB się wściekając powiedział:
-Skoro chcesz to masz.
Gdy zrobił na mnie zamach swoim mieczem, to ja chciałem po prostu zablokować jego cios, ale nie dałem rady, bo mój miecz był za krótki i oberwałem w rękę tak mocno,że straciłem chyba pół litra krwi i byłem bardzo słaby. Jednak jeszcze nie straciłem przytomności i po chwili, gdy KAREB myśląc, że mnie zabił, odszedł dalej i powiedział tak:
-No to już nie przejdziesz przez tą bramę. Przyznaj, że przegrałeś.
Lecz ja resztką sił powiedziałem tak:
-Nie przegrałem bo mam jeszcze to.
-Co tam masz?
-To chodź i zobacz.
-Co masz w ręku?
-Pamiętasz sztylet czasu, który mi ukradłeś?
-Pamiętam! Oddawaj, bo cię zabiję.
-Nawet nie wiesz kiedy ci go wziąłem. Jak cię zraniłem to wziąłem ci go.
-Oddawaj!
-Nie.
-To giń!
Gdy powiedział te słowa, to wziął po raz drugi zamach swoim mieczem i gdy chciał mnie uderzyć, to ja na resztkach sił odsunąłem się i ja go uderzyłem sztyletem czasu. Po chwili z niego też krew się lała, bo trafiłem jego w serce i zabiłem go. No i dalej opowie TELISA.
Gdy chciałam mu pomóc to on po chwili stracił przytomność, bo rana jego ręki była głęboka. Nie wiedziałam co mam z nim zrobić, gdyż wyglądał jak zimny trup. Myślałam, że jest po nim, ale po chwili chciałam go postawić na nogi i powiedziałam te oto słowa:
-SZYLOT jak się czujesz? Wszystko w porządku? Mój najsłodszy. Moja miłości, nie umieraj. Musisz pokonać zło, bo w przeciwnym razie, oboje zginiemy.
Gdy obudziłem się nie wiedziałem co mi jest. Aż po chwili widziałem, że TELISA była przy mnie i powiedziałem do niej:
-Gdzie ja jestem? Co ty powiedziałaś?
Lecz ona ze strachu powiedziała:
-Nieważne.
Po chwili tłumaczyłem jej co mi jest w ten sposób:
-Zanim straciłem przytomność, to walczyłem z KAREBEM. Gdybym miał silniejszy miecz, to bym go szybko pokonał, ale mój się złamał i oberwałem mocno w tą rękę. Po chwili chciał mnie zabić, ale to mu już nie wyszło, bo na resztkach sił się obruciłem na bok i on uderzył obok mnie mieczem, a ja go dźgnąłem sztyletem czasu i go zabiłem.
Po tym jak to jej powiedziałem, ona mi na to:
-Mówię ci tu jest niebezpiecznie musisz uważać, bo już otarłeś się o śmierć. Nie możesz sobie myśleć, że ktoś ci podaruje.Tu jest taka zasada, że silniejszy wygrywa. Dobrze, że ty byłeś tym silniejszym, bo już mogło być po tobie.
Po chwili czułem się gożej i gdy to zauważyła TELISA to powiedziała tak:
-Jesteś zmęczony i wyczerpany musisz odpocząć.
-Chciałbym, ale nie mogę, muszę zmierzyć się z moim wrogiem.
-Ja mam łóżko. Może na chwilę się położysz. Musisz po prostu odpocząć i tyle.
Lecz ja ją zapytałem:
-A gdzie masz to łóżko? Daleko?
Ona odpowiedziała w ten sposób:
-Jest w zamku SHADOW, czyli nie daleko. Jest tam, 500 metrów stąd.
-No dobrze skoro nalegasz, to idziemy.
No i gdy poszliśmy to TELISA powiedziała tak:
-Chcę być z tobą razem. Będę ci pomagała jak tylko mogę. Obiecuję nie zawiodę cię.
No i ja wtedy powiedziałem tak:
-Zrobimy tak.Ty mi dasz odpocząć i wtedy zobaczymy, dobrze?
A ona na to:
-A mogę z tobą się położyć?
Ja jej na to:
-Dobrze, ale będziesz grzeczna?
-Tak.
-No to wskakuj.
No i od tej pory miałem ją tylko dla siebie. Robiliśmy różne rzeczy. Śmialiśmy się żartowaliśmy sobie. No i po chwili powiedziałem do niej tak:
Rozbierzmy się. Mi jest ciepło. A tobie?
-Mi też.
No i byliśmy cali nadzy i pomyślałem sobie tak: -Skoro już się rozebrała, to dlaczego nie mam z tego skorzystać. Później może już się taka okazja nie nadarzyć. No ok zrobię to. I po chwili powiedziałem do niej:
-Połóż się na mnie, a ja na ciebie dobrze?
Ona powiedziała tak:
-Nigdy wcześniej nie byłam z nikim w łóżku, ale skoro ty jesteś dobry, to z tobą pójdę. Ale obiecaj mi jedno. Nie oszukaj mnie ok.
A ja jej na to:
Nie śmiałbym tego zrobić, bo to by nie miało sensu.
Lecz po chwili byliśmy razem w łóżku i ja położyłem się na nią i robiliśmy to razem. Było tak przyjemnie, że oboje tego chcieliśmy. No i po fakcie czułem się od razu lepiej. Nawet nie czułem bólu w ręki. No i po chwili chyba usnęliśmy, bo nie pamiętaliśmy momentu, trwającego przez całą noc. I po chwili zapytałem ją:
-Masz ochotę na jeszcze?
Ona odpowiedziała:
-Tak chcę jeszcze.
No i po chwili znowu to robiliśmy. Byliśmy cali nadzy i dalej uprawialiśmy seks. No i znowu czuliśmy się świetnie i było nam dobrze. Po chwili TELISA powiedziała do mnie tak:
-Musisz pokonać twojego wroga, bo może być czasem za późno i źle może to się skończyć.
Lecz ja powiedziałem do niej tak:
-Masz rację musimy działać, bo naprawdę może być za późno.
No i coś się dziwnego stało, bo ja na 5 godzin straciłem przytomność, gdyż TELISA mi powiedziała, że ja byłem nieprzytomny. I złożyło się tak, że miałem dziwny sen.

0 komentarze :

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets