sobota, 4 stycznia 2014

Podsumowanie roku 2013


Na naszym blogu początek nowego roku to zawsze czas podsumowań. Chciałem szybciej podsumować ten rok ale tyle tego wszystkiego było, że nie zdążyłem. Ze zdjęciami przede wszystkim. I tutaj od razu we wstępie instrukcja do tego tekstu: jak komuś nie chce się czytać co my w tym roku wyrabialiśmy to... w kolejnym poście będą same fotki:) Ale pamiętajcie że czytać to dobrze jest bo jak człowiek ogląda obrazki to sie trochę uwstecznia no i się człowiek rozleniwia! Okej zacznijmy bo to i tak będzie długie.

Rok 2013 to dla robali star worms rok jubileuszowy. Miał to więc być dla nas rok wyjątkowy. Tak planowaliśmy, chcieliśmy żeby był on wyjątkowo wariacyjny, urozmaicony i ekscytujący. Możemy śmiało uderzyć się w pierś, złapać kilicha z winem, wznieść toast i z wielką radochą wykrzyknąć: TO BYŁ ABSOLUTNIE WSPANIAŁY CZAS!!! ŁUHUHU!!!!


Zaczęliśmy grać w planszówki, pojawialiśmy się na konwentach fantastyki i gier, Gosia pracowała 3 miechy w UK oraz była razem z Anią w Finlandii, Beata miała 18tkową imprezę, robiliśmy Wormsaka, szaleliśmy na harpaganie, szaleliśmy na szlakach biegowych, graliśmy w planszówki non stop!, jeździliśmy po koncertach, zaliczyliśmy super eurotrip po Bałkanach, wędrowaliśmy po Tatrach, wędrowaliśmy/imprezowaliśmy w Bieszczadach, zaliczaliśmy spotkania podróżnicze, startowaliśmy w InO, dziewczyny robiły prawko, Kosa biegał, Krzyś biegał, byliśmy w Berlinie, Warszawie, Sarajewie, Dubrowniku, Szczecinie, na Helu i Wołoatych nawet, no wszędzie. Tyle się działo!

Pierwsze dni roku 2013, hmmmm właściwie to pierwsze minuty roku 2013(!) rozpoczęliśmy imprezowo. I tak już pozostało przez cały ten rok. Bardzo imprezowo! Zeszłoroczną imprezę sylwestrową spędziliśmy głównie przy... grach planszowych. I był to strzał w dziesiątkę bo w przez ostatnie 365dni planszówki wciągnęły nas jak odkurzacz i bez wątpienia znaleźliśmy w tym nowe, super czadowe hobby!

Okej to tak mniej więcej po kolei. W styczniu graliśmy w planszóweczki:) Bo tak mocno nas wkręciły. Co prawda mieliśmy tylko jedną wtedy "Kolejka" ale frajdy przy tym co niemiara! To też styczniowe, długie ciemne dni spędzaliśmy w wesołym gronie pykając sobie w planszówy. Już w styczniu kombinowaliśmy nad WOrmsakiem żeby się wyrobić, więc spotykaliśmy się w sporym gronie często i gęsto. Były imprezy domówki :) Kosa, Krzyś i nawet ja biegaliśmy ostro. Robiliśmy formę chociaż śnieg okrył białym kocem calusieńką ziemię. Byliśmy sobie również na ściance wspinaczkowej. Najbardziej wkręciły się dziewczyny - Beata oraz jej kumpela Kinga K. I to tak na maksa! Aż tak że kilka miesięcy potem Kinga zapisała się do jakiejś sekcji wspinaczkowej, a potem dziewczyny ostro wspinały się w Starogardzie na ściance! 

W lutym dalej planszówki, dalej nasze wesołe spotkania. A to mecze oglądaliśmy, a to winko piliśmy, a to planszóweczki. Ruszaliśmy już nawet w trasy wormsaka, jeszcze wtedy mocno zaśnieżone. Odwiedziliśmy się nawzajem z Rowerowcami, zacieśnialiśmy więzy:) Ja pierwszy raz jeździłem na snowboardzie. Dziewczyny zaliczyły chyba dla nich najfajniejszy w tym roku koncert - Matisyahu we Wrocku. Oprócz tego byliśmy również na Hunterze. No i pojawiliśmy się na pierwszym InO Bojowisko, które organizowały Aga oraz Ola. Byliśmy na wypuszczaniu lampionów w Tczewie, takie wydarzenie które miało być fajne ale wyszło lipnie.

W marcu działo się już sporo. Przyjeżdżał do nas Krzysiek żeby budować wormsakowe trasy. Oczywiście nie obyło się więc bez wormsowych spotkań i mini imprez z planszówkami między innymi! Jeśli o Wormsaka chodzi to przygotowania szły fantastycznie bo mieliśmy już plakat oraz... tadam tadam! - oficjalną stronkę WORMSAKA! A w niej info o Wormsaku oraz edycjach poprzednich! W końcu to zrobiliśmy i zrobiliśmy to dobrze! Ja byłem na na prawdę dobrym koncercie Acidów w Czersku. Widzieliśmy też Materię w Tczewie i nawet sobie z chłopakami pogadaliśmy (dostałem od nich kostkę na której potem grałem). Ja razem z Tomkiem Plichtem wystartowałem na Nocnych Manewrach w Sierakowicach, na trasie którą budował Krzysiek. Śnieg zalegał niemal na pół metra w lesie i było hardkorowo ale zaliczyliśmy udany występ. Jeden z lepszych na Manewrach. Biegaliśmy nadal jak perszingi. Kosa ładował kilosy, Krzychu i ja również. Byliśmy też jeszcze na Bielowszczaku ale i tak najlepszym wydarzeniem marca zdecydowanie był Festiwal fantastyki Pyrkon na który wybraliśmy się do Poznania razem z Anią i Julą. To było wielkie wydarzenie i do dziś nie możemy wyjść z podziwu. A świat gier planszowych pochłąnął nas na dobre!

Kwiecień był niesamowicie imprezowy. Najpierw byłem z Beatą na weselu, potem super 18tka Agi, a potem melanż ostateczny (bo inaczej się tego nie da nazwać, luknijcie na zdjęcia!) czyli 18tka Beaty. To trzeba powtórzyć! Oprócz tego Kosa zaliczył w jednym miesiącu aż TRZY maratony!!!! W Warszawie pobił nawet swoją życiówkę! Wszyscy oszaleli i zbierali szczeny. Kosa był na szczycie i to było piękne! Ja niemal przestałem biegać bo tyle było do roboty w SW. Wormsak. Obchodziliśmy trasy, załatwialiśmy bazę, robiliśmy mapy i wiele wiele innych. Znowu wiele spotkań i super chwil. Planszówki. Jak zawsze zresztą! Kupiliśmy Carcassonne i graliśmy dłuuuuugie godziny! Chciałem nawet wystartować w mistrzostwach ale odwołali. A Beacie to przygotowaliśmy też urodzinowe przyjęcie niespodziankę z Kingą Cieplińską. Krzyś startował w Harpaganie i zrobił super wynik bo zajął 4 miejsce i pobił życiówkę!. Byliśmy też na Wanodze, bez historii. 

W maju jak zwykle Wormsak i wielkie przygotowania do ostatnich minut! Zaryzykowaliśmy jednak i na kilka dni przed naszym InO pojechałem z Beatą na Asymmetry Festiwal do Wrocka, festiwal ciężkich i mrocznych dźwięków! Było rewelacyjnie, festiwal the best i co najlepsze pogadaliśmy, zrobiliśmy fotkę z Ufomammut! Mamy też płytkę i autografy! To nasz arcycenny relikt! Wormsak znowu wyprał nas z całych sił, przygotowania dały nam w kość ale było warto bo... udało się! Może nie była to jego najlepsza edycja ale było bardzo dobrze! Kolejny udany marsz do kolekcji. A ostatni tydzień przed? Jak zwykle niezapomniany! W dzień wormsaka jakby tego było mało grałem również koncert z moim zespołem MOTA. Byliśmy sobie na spotkaniu z podróżnikami w restauracji Ogródek. Zresztą w tym roku kilkakrotnie odwiedzaliśmy w tym celu ogródek. Fajna inicjatywa. Rozpoczęliśmy przygodę z Magią i Mieczem - kultową planszówką. Rozgrywaliśmy codziennie 6h partie i to było szalone!!! A w jeden weekend od tak sobie z braku laku wyskoczyliśmy do... Warszawy! Na noc muzeów. Było ekstra, obłaziliśmy Warszawkę wzdłuż i wszerz i ogólnie cały wyjazd był bombowy bo jechaliśmy tam lanosem:)

W czerwcu był Borowiacki. Dla mnie pechowy. Z początkiem miesiące Star Worms opuszcza Kosa i znowu było obrzucanie się mięsem. Byliśmy na marszu nad Wdą, znowu superowo na kajakach! Dalej imprezowaliśmy! Razem z Anią oraz Julą, sporo czasu spędzaliśmy przy konsoli z kinectem na tańcach. No i planszówki, magia i miecz. Oprócz tego kolejny festiwal, tym razem planszówkowy w Gdyni i kolejne zakupy gier:) Jakby tego było mało zaczęliśmy budować stronkę internetową dla planszówkowego sklepu Heks prowadzonego przez naszego przyjaciela Adriana! Tak się pięknie złożyło! Kolejny koncert MOTY tym razem w Pruszczu, no nawet ogień był! W czwórkę byliśmy na Borucie, po raz kolejny impreza na poziomie. A wraz z początkiem wakacji ruszyliśmy lanosem zwiedzać Berlin przez cały weekend! A Gosia też ruszyła w świat. Do Angli do pracy, na całe wakacje!

Lipiec to przede wszystkim nasz Bałkański eurotrip!! 16 dni w podróży, wielkie przygody, cudowne miejsca i niesamowici ludzie! Kolejne super przeżycia na naszym koncie! Jak wróciliśmy to znowu imprezy:) A oprócz tego zmieniliśmy całkowicie wygląd bloga i teraz wygląda już bardzo zadowalająco! No i żyliśmy internetowymi głosowaniami - na RL i jego wyprawę oraz w konkursie fotograficznym Beci i Kuby. 19 lipca Star Worms wybiło dokładnie 10lat! To jest szmat czasu. Tyle było imprez w tym roku ale sami sobie takich urodzin nie sprawiliśmy. Trzeba to koniecznie zrobić w przyszłym roku!

W kolejnym miesiącu z rozpędu ruszyliśmy sobie na woodstock! Było spoko. Potem na wariata pojechaliśmy na marsz Szperk na Helu i był to jeden z bardziej zwariowanych wyjazdów w historii SW! Melanże u Adriana i.. zwycięstwo na Helu! Ale się tam działo! A Krzyś tym czasem szalał na maratonie gdzie pobił rekord Kosy i teraz Wormsowy rekord maratonu wynosi 3:11 AaaAAAA!! Ale jeszcze nam było wszystkiego mało - zwariowaliśmy totalnie, kupiliśmy rakiety do tenisa ziemnego i cały sierpień oraz wrzesień non stop graliśmy w tenisa! Kolejne nowe super zajęcie! Ale to jeszcze mało bo pod koniec sierpnia Dawidek i ja ruszyliśmy zdobywać Tatry! Dziennie ładowaliśmy po niemal 20kilosów i było pięknie! A już zupełnie na koniec miesiąca kolejna impreza Polter Raben u Ani i Szymona - aleee tam byłooooo łohohoho!  Wróciła też Gosia i oczywiście była impreza. Impreza niespodzianka!

Wrzesień to wariactwo Krzysia, który zrobił tak hardkorową Warownie że najtwardsi twardziele drżą na samą myśl o tym. Dzień po Warowni.. wróciliśmy do futbolu i zadebiutowaliśmy jako drużyna piłkarska FC Star Worms. W debiucie, na wyjeździe w Szymbarku przegraliśmy z ekipą Rowerowców 7-4 czyli dostaliśmy niezłe lanie. Zorganizowaliśmy jednak krótko po tym rewanż i tam byliśmy już mega zmobilizowani i po świetnej grze udanie zrewanżowaliśmy się wygrywając 9-4 a prawdziwym dynamitem w naszej ekipie okazał się Pondżol, który powrócił w wielkim stylu do Bytoni! Wrzesień to również cudownie wzruszające i WIELKIE, po prostu wielkie Depniemy u Wiciów! Super wspomnienia! No i jeden z lepszych koncertów na jakim byliśmy w tym roku czyli Stonemite Fest w Gdańsku. DOOOM! Gosia od tak sobie poleciała razem z Anią na weekend do Finlandii, a co tam:) No i we wrześniu zaczęliśmy ostre przygotowania do harpagana!

10 miesiąc roku to przede wszystkim nasze wielkie sukcesy na harpaganie! Krzyś z rekordem życiowym poniżej 14 godzin i czwarte miejsce i ja niespodziewanie miejsce 8! To był super wyjazd! Sukcesy przeżywała też Beata bo wygrywając fotograficzny konkurs pojechała na warsztaty do Warszafki a my razem z nią :) A równie wielkim sukcesem było dla niej zdanie prawka! I od teraz mamy kolejnego kierowcę w drużynie!

Listopad zaczęliśmy dość sporą imprezą haloweenową, sporo ludzi się zebrało. Biegaliśmy bardzo ostro, na szlaki znowu powrócił Pondżol i stworzyliśmy biegowe trio - Kosa, pondżol i ja. Śmigamy teraz jak przecinaki i super że Pondżol powrócił i takie wariacje robi! Dalej graliśmy w planszówy, czasami bywało tak że aż było za dużo ludzi do grania! Wystartowaliśmy na Szago na Turystycznej trasie i zwyciężyliśmy. Byliśmy w gazie! Znowu byliśmy na festiwalu planszówek w Gdyni, cały weekend. Byliśmy na Narracjach w Gdańsku. Znowu małe imprezy domówki. Gosia wyprawiała urodziny i było super wesoło. 

W grudniu dalej biegamy ostro, nie popuszczamy. Naszym celem jest maraton w kwietniu. Byliśmy na Darżlubie i pomimo bezbłędnej nawigacji znowu wypadliśmy słabo przez głupie fatum jakie nad nami stoi. Ale błysnął Krzyś który wygrał trasę ekstramalną i to był jego wielki wyczyn. Nasza biegowa trójka obkupiła się w biegowe sprzęty :) Swoje urodziny wyprawiał Zidek i znowu była gruba impreza! Znowu też grudzień mijał pod znakiem planszówek. No ruszyliśmy tam gdzie nas jeszcze nie było - Bieszczady! Pomimo wielu przeciwności losu to był rewelacyjny wypad w super gronie! No i zdobyliśmy kolejne szczyty w Polsce oraz przeżyliśmy znowu COŚ więcej! No i tak jak rok zaczęliśmy, tak też skończyliśmy - była spora impreza sylwestrowa w wormsowym gronie, YEAH!

To był najlepszy rok! NAJLEPSZY ROK! Od kiedy pamiętam, no bez kitu! Teraz powinienem w zasadzie jeszcze jakoś to podsumować i rozpływać się w zachwytach nad tym jak było fajnie. Ale mamy już rok 2014 i szkoda mi na to czasu, trzeba działać w tym roku! Dlatego napiszę tylko RAFAELLO - bo to wyraża więcej niż tysiąc słów!

Do zoba w 2014!

5 komentarzy :

  1. ...rafaello hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. W czerwcu oprócz, że odszedłem od SW4, to była już lepsza informacja - wystartowałem w ultra Szczecin-Kołobrzeg, gdzie wszystko przemyślałem i co prawda już nie jestem w SW4, ale za to jestem przyjacielem. Natomiast w lipcu po szalonej walce z wyjazdem do "nie tych Stroń" - po kilkunastu godzinach jazdy dotarłem na miejsce do Lądka Zdrój, gdzie przez dzień, w którym miałem brać udział w zawodach byłem wolontariuszem i dopiero dnia następnego - wystartowałem na trasie K-B-L 108 km, gdzie osiągnąłem wspaniały wynik 18h 36m 22s, mając wtedy 45/92 miejsce w klasyfikacji generalnej oraz 4 w kategorii wiekowej. Bardzo udany występ jak na debiut.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście rok obfitował w różne wydarzenia różnego rodzaju - kulturalne, sportowe, turystyczne, towarzyskie. Bardzo miło wspominam spotkania okołowormsakowe i samo robienie Wormsaka. Strasznie to było zwariowane, jakieś bite 18 godzin rozwieszania punktów, okropne styranie, ale za to jak smakowała pizza o czwartej nad ranem... he he... Bardzo miło wspominam osiemnastkę u Beaty, i to też było wariackie, bo "osiemnastka" wcisnęła mi się między Wanogę i Chaszcze, tak, że to był prawdziwy maraton, a na dodatek w Chaszczach jeszcze zaliczyliśmy z Oleyem super start. Miło wspominam Warownię, tworzenie tego wszystkiego, współpracę z fajnymi ludźmi. Zabrakło jakoś w tym roku wspólnych wypraw i startów. Może w 2014 uda się zorganizować jakiś całodzienny wspólny wypad turystyczny na 60-80 km, chyba, że znajdę w końcu robotę, to będę też mógł pojechać z całą ekipą w góry.

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW!!! Czy Wy w ogóle spaliście? Tymi wszystkimi wydarzeniami można by obdzielić kilkanaście lat zwykłego człowieka. No tak zapomniałem. Wy nie jesteście normalni:P Energia wręcz kipi, a wariacje to Wasze drugie ja. Przebić Was to można tylko lecąc na księżyc albo startując w Olimpiadzie. Swoją drogą - startujecie w jakiejś konkurencji? Bo jeśli tak to idę obstawić wyniki u bukmacherów!
    Życzę Wam abyście za rok znowu mogli napisać, że poprzedni był najlepszy. W sumie nie. Nie zrobię tego. Znając Was wiem, że tak właśnie będzie! Trzymajcie się razem i niech Wariacje będą z Wami.

    Pozdrawiam
    szybel

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde po takim komentarzu to aż mi teraz wstyd że przed komputerem siedzę!!! Trzeba działać dalej :) DZIĘKI I WIELKIE POZDROWIONKA!

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets