wtorek, 10 maja 2011

Nie bądź żyła, oddaj krew!


Ci którzy byli na Wormsaku wiedzą o tym, że na dojściówce były zdrapki. I to zdrapki nie byle jakie bo można było na nich zdrapać sobie nagrodę. A nagrodą ze zdrapek były czekolady. I to nie byle jakie czekolady bo były to czekolady otrzymane za oddaną krew, czekolady z centrum krwiodawstwa. 

Niektórym udało się wygrać w tych zdrapkach czekolady więc gratulujemy i mamy nadzieję, że smakowało. Poprzez te czekolady chcieliśmy z jednej strony zrobić wam fajną niespodziankę (bo wygrać czekoladę zawsze jest miło i przyjemnie) ale również zwrócić uwagę właśnie na to skąd te czekolady pochodzą. Ale nie zaszkodzi też napisać więc właśnie dlatego piszę. 

Przede wszystkim piszę dlatego aby zachęcić was do oddawania krwi. Bo to nic strasznego, nic wielkiego, jeszcze się za to dostaje 8 czekolad, dzień wolny od pracy/szkoły, a dzięki temu można pomóc komuś kto jest w potrzebie. A świeża krew potrzebna jest zawsze.
U nas robali ja (czyli Dżeki) jestem honorowym dawcą krwi. Co trzeba zrobić żeby nim zostać? Wystarczy tylko dwa razy oddać krew w centrum krwiodawstwa. Tylko dwa razy! I już jesteś honorowym dawcą krwi!

Żeby zachęcić was do tego dobrego uczynku mogę podać garść informacji i krótko opisać jak wygląda cały proces wykrwawiania się dla innego człowieka w potrzebie. 

A więc po krótce wygląda to tak. Przychodzisz sobie np. do takiego centrum krwiodawstwa w Starogardzie. Tam w recepcji siedzi sobie taka miła pani (ta w Starogardzie to akurat wygląda jak Cruella Demon lub inna Famme Fatale ale jest wporzo, tylko się mocno maluje). Zagadujesz do pani, że chciałbyś oddać krew. Pani prosi cię o dowód (trzeba mieć 18 lat, wraz z dowodem oddajesz legitymacje honorowego dawcy jeśli masz). Potem dostajesz taką ankietę do wypełnienia, pytają tam o choroby, szczepienia i inne pierdołki. Wypełnienie tego nie zajmuje nawet minuty. Potem chwilkę czekasz. Jest miło i przyjemnie. Masz tą świadomość, że już cię krew nie będzie zalewała bo zaraz będziesz miał jej mniej. Wtedy słyszysz głos pani pielęgniarki, która wzywa cię na badanie krwi czy tam morfologię czy jak to się nazywa. Pani pobierze ci z lewej ręki krew do malutkiej próbówki. Potem badają tą krew, muszą przecież sprawdzić czy nie jest zielona i czy wszystko okej. Jeśli jest wszystko okej to znaczy, że krewki z ciebie gość. A jeśli nie no to trudno, musisz wżerać więcej witaminek, ogórków i pić mleko żeby być silnym i dużym. Potem wzywa cię pani doktor, która robi rutynowe badanie (ciśnienie i takie tam). Trzeba się rozebrać do pasa więc jeśli ktoś się wstydzi to po prostu musi pokonać w sobie ten lęk i poświęcić się dla dobra ogółu! Jeśli jest wszystko okej to po chwili wołają cię do pobrania krwi.

Siadasz w takim foteliku. Tak właściwie to leżysz w nim, nawet wygodny jest. Nic tylko wziąć pilota i skakać po kanałach. Ale tam nie ma TV tylko trzeba upuścić trochę czerwonej juchy. Pani pielęgniarka upewnia się czy wszystko okej, pyta się ciebie jak się czujesz itp. Troszczy się o ciebie niczym dres i ciągle pyta "coś nie tak? wszystko w porzadku?" I tak cały czas. Potem jak jest okej to wbija igłę w prawą rękę. Pani pielęgniarka zwykle chwali sobie moje żyły i mówi, że takie żyły jak moje to ona lubi. Dobrze, że jej wyraz twarzy jest tak miły bo inaczej zaczął bym się bać. Gdyby tak np. zaczęła szaleńczo błądzić wzrokiem. No i kiedy pani wbije już igłę to dalej upewnia się czy wszystko jest okej, a krew już powoli się sączy do woreczka.

Faceci oddają 450ml krwi. Kobiety trochę mniej, nie pamiętam ile. Krew oddaje się przez pięć minut. Czas sobie powolutku leci, a ty ściskasz dłoń, żeby krew lepiej leciała. Pani ciągle pyta czy wszystko w porządku. Jest miło, wesoło i fajnie. Ja jeszcze nigdy nie czułem się zmęczony podczas lub po oddawaniu krwi. Zawsze było wszystko okej. Nigdy nie zasłabłem, nie zemdlałem ani nic z tych rzeczy. Chociaż widziałem już gości gdzie pani się pyta - wszystko w porządku? a on na to - tak taaa.a.a.a...a i zsuwa się z fotela. Wtedy natychmiast pielęgniarki takiego gościa odpinają i przywracają do świadomości (najczęściej uderzają młotkiem w głowę lub dają do powąchania denaturat).

Po oddaniu krwi jeszcze chwilę trzeba tam sobie posiedzieć. Pielęgniarki muszą być pewne tego że czujesz się dobrze i nie padniesz jak mucha gdzieś po drodze. Potem idziesz z karteczką po czekolady i to tyle! 
Finito bandito! Krew oddana, a ty czujesz się lżejszy o 450ml i lżejszy na duchu bo zrobiłeś coś dobrego dla ludzkości. 

Twoja krew też jest potrzebna. Więc nie bądź żyła i oddaj krew bo to tak na prawdę nic wielkiego!

5 komentarzy :

  1. się pochwalę, a co :) Też jestem honorowym dawcą :) i mała rada - nie polecam biegać po oddaniu krwi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no to jest nas dwóch!

    Tyle przelanej krwi!

    OdpowiedzUsuń
  3. proponuję 50% czekolad oddawać dla sw4, w końcu płynie w Was nasza krew :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej ja mogę oddawać te gorzkie bo ich nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. aż taki wybredny nie będę, oddaj takie, jakie masz i się nie przejmuj ;)

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets