Ostatnio znowu zaczęliśmy biegać. Ja biegam dokładnie 4 tydzień, Czępa zaczął w zeszłym tygodniu. I to od razu jak fachowiec czyli swoim lajtowym tempem dokładnie 30 min. A zresztą Czępa i tak sam chce napisać jakiś tekst traktujący o bieganiu bo znowu się na to napalił i to tak fest. Z pewnością po części zmobilizował go nowy stoper, z funkcją zapisu 500 międzyczasów. Ale okej, to Kosa sam więcej napiszę.
Ja jako, że wracam po długiej kontuzji, rehabilitacji i innych męczarniach nie biegam jeszcze ciągłym biegiem pół godz. Ale postępy już są. Na jesień zacząłem krótkie, delikatne przebieżki, zimą grzałem się przy piecu i teraz znowu zacząłem regularnie. I śmigam jak sarenka. No i teraz do czego zmierzam. Skoro już tak znowu się za to wzięliśmy to chcemy iść za ciosem i wystartować w zawodach. A okazja do tego nadarzy się już 1 maja w Kaliskach. Bo właśnie tam po raz XI organizowany jest (uwaga długa nazwa będzie) Kaliski uliczny bieg trzeźwościowy o Puchar Wójta gminy! Ha! I to jest doskonała okazja aby się sprawdzić, nabrać doświadczenia i zasmakować czegoś nowego.
Czępa razem z Pondżolem oraz Baczagim startowali już rok temu. I to nawet z niezłym skutkiem bo Pondżol był 6 a dla Czępy była to niezła nauka. Teraz po roku, pojawia się przed nami okazja na start. I zamierzamy z niej skorzystać. Prawdopodobnie bo dostaliśmy info z poufnych źródeł, że w okolicach Nowej Karczmy organizowana jest jakaś InO, a my lubimy się zapuszczać w nieznane tereny. Bardziej jednak prawdopodobne jest to, że wystartujemy w tym biegu.
Dystans na którym wystartujemy to 2400m czyli jakiś długi bieg to to nie jest. My raczej nastawieni jesteśmy na dłuższe dystanse ale spróbować zawsze można.
No i oczywiście również zachęcamy do wzięcia udziału. Trochę więcej informacji można znaleźć na tej stronce. Są nawet nagrody pieniężne co w dobie kryzysu działa jak przynęta na szczupaki. A to kto jest grubą rybą biegania, a kto zaledwie płotką czy inną makrelą okaże się już 1 maja.
Ariwedercziiiiiiiiiiiiiiiiii!
Byłem tam w roku ubiegłym. Pamiętam, że wówczas Czępa na początku wystrzelił jak z procy, pierwsze kilkaset metrów było jego :)
OdpowiedzUsuńOby w tym roku sił było więcej!
Powodzenia!
Spoko. Tym razem będę wiedział jak wystartować. Nie popełnię tego błędu. Nie muszę mieć jakiegoś specjalnego miejsca, ważne żeby ukończyć bieg z honorem, bo przecież mogę się czuć zaszczycony, że mogę biegać z takimi ludźmi, którzy tam biegają. Hardkorzy tak ich nazwaliśmy rok temu z Pondżolem. I nawet też mówiliśmy, że dla nas to zaszczyt biegać z takimi ludźmi. Mają ukończone kilka maratonów, więc nie biegamy z byle kim tylko z ludźmi z klasą. Bo żeby dojść do takiego stopnia to trzeba naprawdę dużo trenować. Ja zacząłem w końcu nie dawno zacząć biegać, więc na jakieś dobre miejsce nie liczę. Dla mnie nawet dobrze będzie jak zajmę chociaż to 10 miejsce, ale przecież i tak człowiek póki co na razie się uczy biegać. Jednak żeby osiągnąć ten najwyższy cel to trzeba dużo trenować. Ja zamierzam za rok na poważnie myśleć o maratonie. Bo teraz będę zaczynał 24 tygodniowy plan mający mnie przygotować do maratonu. Myślę, że uda mi się to osiągnąć. chociaż wystartować za rok w maratonie. Tylko najważniejsze - TRZEBA CHCIEĆ - i ja tak zrobię. Mówią do trzech razy sztuka. To będzie moje trzecie podejście do tego planu. Tym razem nie poddam się. MUSZĘ W KOŃCU TO ZROBIĆ I DOJŚĆ DO MARATONU. Zrobię wszystko, aby to ukończyć. Zobaczycie, pokażę, że nie jestem osobą, która tylko sobie tak gada, ale tak czyni.
OdpowiedzUsuń