poniedziałek, 18 stycznia 2010

Rubikowanie, 16.01.2010 - relacja



Rok 1974, Węgry. Niejaki Erno Rubik, który nie chciał być w przyszłości kojarzony z klaskaniem wynajduje tzw. kostkę Rubika. Wtedy jeszcze koleś pewnie nie myślał, że ta kostka tak się będzie nazywać no ale wynalazł ją. Wynalazł i przez miesiąc układał. Gdybym ja coś wynalazł, a potem nie potrafił tego złożyć w całość to bym rzucił to ustrojstwo w pioruny. No ale wiadomo, początki są najtrudniejsze. Rok 2008, Czechy. Jakiś typ z Holandii, który nie chciał być nazywany latającym holendrem i być kojarzonym jedynie z tulipanami i innymi bardziej "pozytywnymi" roślinkami ustanawia rekord układania kostki. Rekord wynosi 7,08 sekundy. Powariowali, toż to już szybciej chyba się nie da. Rok 2010, Czersk. Znany wszem i wobec Gromuś zalicza debiut organizatorski realizując swoją szeleńczą wizję marszem o nazwie... Rubikowanie.

Kiedy Gromuś podawał mi nazwę swojego marszu to w sumie nie było już tajemnicą z czym będziemy się zmagać na marszu. Opcje były dwie: klaskanie bądź kostka. Z dwojga złego Gromuś wybrał kostkę. A pewien element klaskania też wystąpił bo ja szybciej bym zaklaskał uszami niż ułożył "magiczną kostkę" Taa magiczna, akurat. Ta kostka to czyste zło! Czy to, że domyślaliśmy się w jakiej koncepcji wykonana będzie mapa było jakimś ułatwieniem dla nas? Ani trochę. Nie dość, że trzeba to ułożyć kolorami to jeszcze tak żeby części map się zgadzały! Po raz kolejny wyszło na jaw, że telewizja kłamię. Impossible is nothing podobno, a przecież złożenie tego czarostwa graniczy z cudem!

Powiadają, że co dwie głowy to nie jedna. Mówią też, że takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego. A nas było tego dnia czterech. O czterech coś mówią? A, film kiedyś o czterech nakręcili. Czterech pancernych i pies się nazywał. A gdzie pies? No na upartego to znalazłby się i pies, wszakże psia ksywka do czegoś zobowiązuje... A ta czwórka to: Nasza SW4 Gosia, Czępa, Dżeki oraz wypożyczony na ten mroźny dzień, by utworzyć koalicję Chylon z 1.KDH.

Trochę spóźniliśmy się na start bo przyjechaliśmy późniejszym pociągiem. No bo weź tu wstań na pociąg o 5 rano! Dla takiego Czępy, który to w zwykły szary dzień wstaje o 14 to by było jak zmiana strefy czasowej. A my tego dnia potrzebowaliśmy każdej szarej komórki do sprawnego myślenia. Na starcie powitał nas w stylowej koszulce Gromuś. Reszta rubikowała już na trasie. 21 osób się pojawiło, jak na razie to najwyższa frekwencja w ZIMnO. Jest powód do zadowolenia. Baza w sam raz dla nas. Zapisaliśmy się, zrobiliśmy obczajkę, organizator wyjaśnił co i jak. Ruszyliśmy wymrozić trochę tyłki. Od samego początku były problemy. Z taką kostką to my jeszcze do czynienia nie mieliśmy. Czępa i ja, za młodych lat, kiedy to jeszcze byliśmy uwikłani w szpony hazardu graliśmy w kości. Ale to nie to samo. SW4 Gosia to nawet na co dzień trenuje swoje kosteczki w palcach. Chociaż mówi, że już nie tak często. Ale to nie to samo co kostka Rubika. W sytuacjach kryzysowych należy zachowywać spokój. Spokój jest wręcz pożądany. I w tym oto momencie do akcji wkroczył mr. Spoko luzik czyli Chylon! Przy Chylonie stoicki spokój wydaje się być jak nerwica Czępy kiedy to ginie jako pierwszy grając w Counter Strika. Można powiedzieć, że aura, którą wytwarza Chyluś jest chylońskim spokojem. I tak oto dzięki umiejętności opanowania emocji Chylon został mózgiem naszej drużyny. Ahh te mózgowce z czerwonego LO.

Po tym jak trochę wymarzliśmy stojąc przy torach postanowiliśmy trochę dla rozgrzewki wykulać się w śniegu. Konkretnie to Czępa i Dżeki. I był to nawet nie głupi pomysł, bo człowiekowi od razu cieplej się robi na duszy jak trochę pokuźluje i poskacze. Tylko, że po czymś takim szybciej się zamarza jednak... Do jedynki dotarliśmy bez problemu. Kilka ruchów kostką w wykonaniu Chyloniusza i mogliśmy przejść na czerwoną ściankę. 2, 3, 4 i 5 odnaleźliśmy bez większych problemów. Kostkę układaliśmy po jednej ściance. Liczba kombinacji różnych ułożeń kostki wynosi 43 252 003 274 489 856 000 więc nie próbowaliśmy jej całej układać. Może gdyby był większy limit czasu to taaa, ale tu trzeba było być szybkim i chytrym! Kilka machnięć sprawnymi rączkami Chylona i  wkroczyliśmy na białą ściankę. Bezproblemowo znaleźliśmy 6 i 7PK. A, że trochę się ślimaczyliśmy przez ten cały czas to zaczęło się robić trochę późno. Było kilka pomysłów jakby tu przejść na niebieską ściankę ale w ostateczności postanowiliśmy powoli się wycofywać. Wróciliśmy na białą ściankę, szukaliśmy lopa ale jakoś go nie znaleźliśmy. Potem jeszcze odszukaliśmy 12 i 13 i kilka min przed upływem czasu dotarliśmy do mety.

Na mecie był luksPOL i luksUS. Drożdżówa, herbatka, błyski fleszy i gorąca atmosfera. Gromuś ekspresowo podliczył karty i ogłosił wyniki. Wyniki są już znane a prezentują się następująco:

   1. Radek                                         223min - 255pkt
   2. Billy, Szymon Belka, Julia            253min - 513pkt
   3. Sunday, Seba Dorawa                259min - 609pkt
   4. Nowak Piotr, Plichta Robert       269min - 700pkt
   5. STK Czersk                               269min - 740pkt
   6. Wormsaki czyli my                      256min - 741pkt
   7. LO Czersk                                  267min - 880pkt
   8. KSM-y Czersk                           266min - 975pkt
   9. Michał Kluczka                           214min - 1110pkt


Choćby po wynikach widać, że łatwo nie było. Zwycięzca otrzymał świetną nagrodę wykonaną z drzewa przez Gromusia. Gdzie rosną takie rubikowe drzewa? Nagroda wyglądała świetnie. Wgl organizacyjnie to była rewelacja! Mapki były kólowe, bardzo kólowe. Mapka na kostce była świetnym pomysłem. Widać też, że Gromuś i Alina (bo przecież i Alina miała duży udział) sporo napracowali się przy organizacji i dlatego wszystko było cacy. A o Gromusiu szukającym po kioskach kostki rubika trąbi pewnie cała Bydgoszcz. W tym momencie bez wątpienia był to jak na razie najlepszy marsz w ZIMnO. Organizacja, rozstawienie PK, poziom trudności - wszystko na wysokim poziomie. A sam pomysł godny PBT. Brawo! Państwo Gromowscy zaliczają debiut niczym świeży piłkarz strzelający zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry.

Po marszu zostaliśmy zaproszeni i wspaniale ugoszczeni do mieszkania organizatorów Rubikowania. Wielkie dzięki za gościnę! Ahhh ta słynna polska gościnność.

O 16 udaliśmy się jeszcze na zebranie pucharu PBT bo było kilka kwestii do obgadania. O tym co było na zebraniu napiszemy jeszcze jakiegoś posta bo jest kilka ważnych spraw.

Chwilę po 17 wyszliśmy na pociąg. W stresie oczekiwaliśmy na pociąg, bo jak wspólnie przyznaliśmy (oprócz Chylona ale tu po raz kolejny udowadnia tylko swój spokój), że zawsze mamy obawy czy wsiadamy w odpowiedni pociąg. A na koniec podróży Gosia uczyła się otwierać drzwi od pociągu. Tym razem się nie udało, ale wszyscy trzymamy za ciebie kciuki i pewnym razem się uda. Bo przecież początki są najtrudniejsze.

I jeszcze tak na zakończenie bo ciągle mam radochę.

:)

Dzięki!


Jaaaaa cie. Jak to się układa?!

2 komentarze :

  1. Ty Dżeki jest pewne rozwiązanie, aby to ułożyć policz sobie liczbę ścian pomnóż przez 8 i wyjdzie ci ile musisz zrobić obrotów kostką. Jednak jak ja bym miał się w takie coś bawić, to musiałbym mieć stalowe nerwy. Ja nie lubię nic na myślenie. Ani girek ani nic. No może rotation i Hearts (gra w karty). Póki co wolałbym liczbę sobie obliczać po przecinku niż układać tą kostkę, bo to jest o wiele ciekawsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. ahh super mapka była. super :) dzień jak najbardziej zaliczam do udanych ;) a konduktor jest złym nauczycielem...

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets