Na "dworcu" PKP byliśmy około 16:17. Dżeki i Czępą poszli "wydeptać trawę" i schować magiczną klepsydrę z butelek po Cisowiance do starego domu Kosy, my zaś (dziewczyny i Zidek) usiedliśmy na trawie i słuchaliśmy jak SW4_Gosi śniło się, że "ożeniła się z 40-letnim mężczyzną, który sprzedaje w jednym ze sklepów w Zblewie" (wiem że nie miałem o tym pisać, ale nie mogłem się powstrzymać). Po kilku minutach interesującej rozmowy przyszedł Spadik (sory ze po nazwisku :P ). Poczęstował nas wodą (której nikt nie wziął ;/ ) i w spokoju udał się na start. Dżeki nie wytrzymał napięcia wynikającego z przebywania z Czępą i przyszedł do nas. W zasadzie (lub w kwasie) to tylko obok nas przeszedł, bo wolał stać samemu na PKP. Nie trwało to jednak długo, bo na peronie numer 2 (wiem, że niektórych to dziwi, ale mamy w Bytoni aż 2 perony!) pojawiła się niespodziewanie Dorota (o której kilka minut wcześniej "plotkowałem" z Beatą i Gosią).
Dorota jest to niewysoka, (chyba) ciemnowłosa dziewczyna (jak się już można było domyśleć). Za dawnych lat, kiedy jeszcze w Polsce panował komunizm, Dorota chodziła do jednej klasy w gimnazjum razem z Gosią i ze mną (a do podstawówki to jeszcze Pondżol z nami chodził - ale o nim to później się coś napisze, bo nie on tu jest najważniejszy :D ). No i Dorota & Gosia gawędziły (łac. rozmawiały), Beata i Dżeki coś robili (nie wiem jak nazwać wkładanie sobie do brzucha palców), a ja - dzielny ołowiany żołnierzyk - zabrałem mapki, pisaki, kredki, ołówki i gumki (bez skojarzeń proszę) i poszedłem na start. Mateusz (dziwnie się pisze o kimś, kto nie ma / nie ujawnił swojego "przezwiska", nicku, ksywki lub czegoś w tym stylu, bo pisząc o tej osobie trzeba ciągle pisać albo po imieniu albo po nazwisku) pochwalił się mapka samochodowa z zaznaczonymi fotoradarami i gazetą "Auto Świat" (o których kilka minut później zupełnie zapomniał) a także dał mi "liona" (to jest taki baton), bo jemu nie smakował (albo był za słodki :P ), a mi za to wszystko smakuje, więc z przyjemnością go zjadłem (cały czas mowa o lionie rzecz jasna).
Po upływie niespełna 4 minut i 13 sekund nadjechał (może lepiej przyjechał?) obciąg z Czerska/Chojnic, dwa rowery z Kalisk (w tym jeden z Pieców) i jeden samochód osobowy (marka, model i kolor nieznane). Po przybyciu wszystkich na start natychmiast rozpocząłem liczenie uczestników. W sumie było ich/Was dziewięcioro. 8 mężczyzn (albo raczej chłopców) i 1 dziewczyna (a raczej kobieta). Ale statystyki nie są tu najważniejsze! Liczy się to, co powiedział Czępa! Jego każde słowo "powalało na kolana".
Po przywitaniu gości i wyjaśnieniu zasad (co w tym przypadku było dosyć skomplikowane) Czępa zaczął czytać historię: "Jesteśmy na Wyspie Czasu, gdzie stąd została skradziona Klepsydra Czasu." - w tym momencie tylko Kosa się nie śmiał :D. Pozostali (uczestnicy i organizatorzy) dosłownie i w przenośni leżeli ze śmiechu. Nie wiem, co nas tak rozbawiło - może sama treść historii "Baji", może akcent Czępy a może wszystko razem się ze sobą połączyło, w wyniku czego powstała kumulacja w dużym lotku. Tak czy inaczej było wariacyjnie zabawnie.
Gdy Czępa skończył czytać to wszyscy zastanawiali się o co dokładnie chodzi... Nastała taka niezręczna cisza, którą przerwało czterech sierściuchów. Sunday, Rafał, Michał i Matrix jak zwykle się spóźnili. Ominęło ich dużo ważnych informacji, ale cóż... Nie można na wszystkich czekać ;).
Czępa znowu zaczął mówić swoje wariacyjne teksty. "Wychodzą wszsycy razem, nie można robić tramwajów." "Podzielcie się na drużyny, wszystkie drużyny do mnie." Tych tekstów oczywiście było dużo więcej ale tylko te utknęły mi w pamięci. Kosa obrócił swoją klepsydrę (a ja zapobiegawczo włączyłem stoper - jak się później okazało było to dobre posunięcie) i wszyscy wyruszyli... Najliczniejsza grupa poszła na zachód, na północ poszedł tylko Gromuś, Spadik i p.Radek.
Po kilku minutach "spokoju" przyszedł Pondżol i rozpoczęły się wariacje... Czępy dom okazał się za****stym schronieniem przed deszczem. Szczególną uwagę wszystkich robaków przyciągnła piwnica... Myszy, szczury, pająki i inne czworonogi... W dodatku wszędzie leżały jakieś kamienie i blachy. Musiało być tu kiedyś ciekawe miejsce, ale szkoda, że nic z niego nie zostało :(.
Po wyjściu z domu (cały czas mowa o tym budynku obok którego był start) zaczęliśmy zabawę w "piotrusia". Nie mieliśmy kart do gry to graliśmy zozolami (takie cukierki musujące). MIeliśmy 5 zozoli pomarańczowych i jeden zielony. Dj Tiesto zapuszczał nam muzę :D a dopóki leciała ta sama piosenka to podawaliśmy sobie cukierki (Wyglądało to gorzej niz sobie wyobrazacie - wkrotce pojawia sie filmiki).
Zwycięzcami tej oryginalnej zabawy zostali oczywiście zozolomaniacy Beata & Dżeki.
W ten sposób minęło kilkanaście minut... Poza graniem w Piotrusia liczylismy ziarenka piasku (to akurat Czępa tylko robił), mierzyliśmy czas obrotów klepsydry (i z naszych obliczeń wynikło, że raz piasek leciał 45 minut, potem 30 a potem znowu 45 minut - i jak takie cos mozna wyjasnic w logiczny sposob?) i robiliśmy jeszcze mnóstwo zwariowanych rzeczy...
Godzinę i 48 minut po starcie na metę przybiegł pierwszy uczestnik, był to Gromuś, który zdobył w sumie 47 punktów. Wiedział, przy którym punkcie był sztylet, ale po niego nie szedł (przynajmniej tak mówił). Dwa punkty, które wziął były zerwane, ale Czępa zdecydował się mu je zaliczyć. Po obliczeniu punktów Gromuś wyjął coś z kieszeni. Był to sztylet czasu! "A jednak! Klepsydra zostanie zniszczona" - krzyczały tłumy dzieci... Gromuś zdobył w sumie 62 punkty i było już praktycznie przesądzone, że to właśnie on wygra "Baję". Po kilku minutach przyszedł Spadik, miał on mniej PK, ale również był bardzo zmęczony (przynajmniej tak sądzę). Zdobył 37 punktów. Potem przychodzili już wszyscy w odstępach 2-3 minut. Kilka osób nie zmieściło się w czasie, ale i tak nie zostali oni zdyskwalifikowani. Kosa ogłosił oficjalne wyniki, a potem zwycięzca zniszczył klepsydrę czasu, wysypująć piasek (do tynkowania ścian) i mając przy tym całką niezłą zabawę. ;)
"Idę sam" (Sunday, Rafał, Michał i matrix), "Radosław", "Warior team" (Szymon Malinowski i Dawid Nagórski) i zwycięzca tej imprezy (który dowiedział się od władcy czasu, że musi umrzeć) pojechali do domu... Został tylko LUKS POL x2 i Spadik (który poszedł do sklepu), a także organizatorzy. Jedliśmy porzeczki, śpiewaliśmy aż do momentu, gdy całkiem miłą atmosferę popsuł jakiś typek ze swoją żoną/kochanką... Legenda głosi, że mieszka w tej okolicy komornik i rzeczywiście chyba tak jest... Czępa został wyrzucony z włąsnego domu!!! To był skandal... Jak można Białego ninja wyrzucić? Kosa oczywiście zrobił się potulny jak baranek i grzecznie przeprosił. Nowy właściciel chciał jeszcze "zobaczyć jak to wygląda"? (Jak by było co oglądać) Potem wszyscy przenieśliśmy się na dworzec PKP, gdzie wśród dźwięków muzyki (Tadeusz Woźniak i Alibabki) Wicia opowiadał jak to p."Radosław" wpadł do McDonalda krzycząc, że uciekł mu pociąg i nie złapał autostopa (całkiem zabawna historia - dop.autora).
I tak właśnie minął piękny, wakacyjny dzień. Mnóstwo wariacji, każdy miał radość na uśmiechu i nikt nie był niezadowolony (chyba). Oto oficjalne wyniki tej imprezy:
I miejsce: 62 pkt - Gromuś
II miejsce 43 pkt - Idę sam (Sunday, Rafał, Matrix, Michał)
III miejsce: 42 pkt - Radosław
IV miejsce: 37 pkt - Spadik
V miejsce: 23 pkt - LUKS POL (Monika i Sprinter)
V miejsce: 23 pkt - LUKS POL (Wicia i Wojtek)
VII miejsce: 17 pkt - Warior team (Szymon Malinowski Dawid Nagórski)
Klasyfikacja LATInO:
1. Gromuś - 10 pkt.
2. Sunday - 9
2. Rafał - 9
2. Matrix - 9
2. Michał - 9
6. Radosław - 8
7. Spadik - 7
8. Monika - 6
8. Sprinter - 6
8. Wicia - 6
8. Wojtek - 6
12. Szymon Malinowski - 5
12. Dawid Nagórski - 5
1. Spadik - mam Twój "AutoŚwiat" i Twoją mapkę - żądam okupu ;P
2. Baczagi - znowu zawodzi... Jako jedyny robak nie zrobił niczego w czasie trwania przygotowań. Unika kontaktu z nami - robakami. Czy po 3 miesiącach od przyjęcia go do Star Worms zostanie wyrzucony? Czy Rada Bezpieczeństwa Narodowego zdecyduje się go ukrzyżować i ukamienować? Na te i na wiele innych pytań odpowiedzi można poznać w najnowszym numerze "Pielgrzyma" lub na www.starworms.blogspot.com
3. Już 8 sierpnia I PLInO (kolejna impreza z cyklu LATInO) - do zobaczenia torfiarze
No bravo Zidek super tekścik!!! Mam nadzieję, że powoli będziesz następnym robalem, który coś tu będzie pisał. Bo tak to my z Dżekim tylko pisalismy i nam trochę pomysły się skończyły. Mam nadzieje, że stworzysz nową erę w pisaniu tekstów. Bardzo ładnie Zidek oby tak dalej!!!
OdpowiedzUsuńWzór! Bardzo ładnie towarzyszu. Masz dobry styl ziomek joł joł. Tak trzymać i jak mówiłem Latino jest twoje młody.
OdpowiedzUsuńA co do Baji to była baja. hehehe Scorelauf, opuszczony dom, klepsydra, szczypta magii, Czępa jako zły Wezyr Zalhabi, hahaha, nieśmiertelny Gromuś, szalony lukspol, zegarmistrz światła, zwierzaki, zozole, buahaha, piotrusie, historyjka, wariacje, fristajl, flow i tłusty bit, piach w zębach, Alibabki, pachta, porwane towarzysze, masa nowych tekstów, punkty porwane na szCZĘPY, melanż, hrhrrrhr, chóralne śpiewy, sztylet, rower sprinter, WICInator, propagowanie inicjatywy, i jeszcze raz wariacje!!! Było wszystko.
Teraz już wiem, że LATInO było dobrym pomysłem. Baja Bongo!
Brawa dla wszystkich robaków bo każdy spisał się wzorowo. Wzór! A co do Baczagiego to przez myśl mi nie przeszło, żeby go wyrzucić. I on się rozkręci.
PS. Ksywka Spadika to Spadik:)
PSL. Czępa prędzej kontynenty się zejdą niż mi skończą się pomysły
Jeszcze raz dzięki wszystkim za przybycie i dozoba wkrótce!
Pragnę zauważyć iż w moim wlasnym snie wyszlam za maz a nie ozenilam sie drogi Zidku:P
OdpowiedzUsuńnajwieksza atrakcja bylo wykonanie piosenki 'zegarmistrz swiatla' i friiistajlo ;D bezbłędne.
bajabongo V
Dzięki ;D Nie sadziłem, że mój spiew może sie komus spodobać ;D
OdpowiedzUsuńPzdr! Było super! Do zobaczenia na DEPNIEMY!
SW4 Gosiu - pragne zauwazyc iz w pierwotnej wersji sie ozenilas :D
OdpowiedzUsuńProsze mi tu nie wciskac kitu bo wiem co mowilam:P to nie byla pierwotna wersja...przejezyczylam sie no!:P
OdpowiedzUsuńa jednak! :D
OdpowiedzUsuńmoze bys tak laskawie numer gg dala? xP
chciałbyś:P
OdpowiedzUsuńno wiesz... ^^
OdpowiedzUsuńLubię placki
OdpowiedzUsuńco ma placek do wiatraka?
OdpowiedzUsuńNic. Ale to nie zmienia faktu że lubię placki
OdpowiedzUsuńHahuha! Lubię placki!
OdpowiedzUsuńKto to jest rambo??? ;D
Nie twoja sprawa... Bambo
OdpowiedzUsuńczlowiek sie meczy i 10 godzin pisze relacje a Wy tu o plackach gadacie?!
OdpowiedzUsuńja cie zidek doceniam ;]
OdpowiedzUsuń:) Ty mnie zawsze doceniasz :P
OdpowiedzUsuńno, no fajoski ten tekst;) szkoda że w następnej imprezie nie będe mógł wziąć udziału ale może jeszcze na jakąś się uda wybrać;)
OdpowiedzUsuńBrawo Zidek i tak dalej;)
pozdro600
dzieki ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze bedzie kilka imprez w te wakacje wiec moze na nastepnych bedziesz :]
pozdro
Może odzielną stronę zrobimy jako forum, bo to był marsz a wy o wyjściu za mąż za czterdziestolatka i o plackach. Ludzie znajdźcie sobie temat, który pasuje do rzeczywistośći. Skoro wy piszecie o czym innym niż trzeba, to ja wam pisze słowa, któe padły na marszu: "Nikt nie zmieni swego przeznaczenia". Pozdro i na fali!!! Piszcie na temat!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo to Czępek sprowadził wszystkich do parteru...
OdpowiedzUsuńW takim razie z wami koty będę się kontaktował drogą radiową.
kosa jest zazdrosny:pp
OdpowiedzUsuńxD
OdpowiedzUsuńCzępuś - spokojnie ;P
Taka uwaga do ciebie Gosiu: Nie rozumiem ciebie, bo nie wiem o co mam być zazdrosny. Tu się pomyliłaś, bo nie jestem zupełnie o nico zazdrosny!!!
OdpowiedzUsuńjestes zazdrosny bo nie uczestniczysz w naszych rozmowach o plackach dzekiego i nie tylko
OdpowiedzUsuńCzępuś się zestresował nam ;]
OdpowiedzUsuńa nie możecie sobie pogadać live?
OdpowiedzUsuńgłupio się czyta te brudy
Gall Anonim - a Ty to kto? :P
OdpowiedzUsuń