tag:blogger.com,1999:blog-4306515812243469126.post6022438528195005716..comments2023-04-15T17:52:30.932+02:00Comments on STAR WORMS: Relacja z koncertu Acid DrinkersAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/10536323449846359518noreply@blogger.comBlogger1125tag:blogger.com,1999:blog-4306515812243469126.post-90680326352743386532010-11-01T19:07:59.506+01:002010-11-01T19:07:59.506+01:00Ja też muszę tutaj nieco dodać od siebie.
To był ...Ja też muszę tutaj nieco dodać od siebie.<br /><br />To był najlepszy (a na pewno jeden z najlepszych) koncertów na jakim byliśmy. A złożyło się na to kilka czynników. <br /><br />Choćby samo to, że to przecież grają Kwasy! Już samo to powoduje, że coś w człowieku wrzy i drży. Z zasady kwasy wywołują takie emocje. <br /><br />Tutaj na tym koncercie wszystko było kapitalne. Nawet to, że nas tak cisnęli. I cisnęli nas do samego końca. Ale co tam, grunt że my wciśneliśmy się na sam przód. Metr od acidów. <br /><br />Acid za to nie wciskali kitu ale wcisnęli nas w ziemię. Chociaż z samego początku Titus zrobił na nas (w szczególności na Beacie) takie wrażenie, że omal nie unieśliśmy się w powietrze jak baloniki. Bo oto ni stąd ni z owąd, taki kwasożłop, brutal, twardziel i bezczelny typ okazał się gentelmenem pierwszej klasy i szarmancko z całą dostojnością ucałował Beatę w rękę. Obyczaje szlacheckie wróciły na salony, a Beata tym samym została pierwszą damą Acid. <br /><br />I była nią przez cały koncert, po koncercie. I nadal nią jest. <br /><br />Bo nie tylko u Titusa Beata miała wyjątkowe względy. Popcorn niby strzelał jakieś tam miny ale co chwila patrzył czule w stronę Beaty. <br /><br />Potem niejednokrotnie unosiliśmy się w powietrze. Taki tam był ścisk, że momentami nogi wisiały nam w powietrzu. Grawitacja przy kwasach nie działa tak jak powinna.<br /><br />A koncert trwał w najlepsze. Niektóre kawałki robiły z nas taką mokrą, lepką, miazgę. Te wszystkie pieśni ze starych płyt nadal rządzą. No i był drug dealer, to był prawdziwy dopalacz na scenie! A numery z nowej płyty też świetnie się sprawdziły, bawiliśmy się doskonale. Fajnym momentem była zmiana ról. Ślimak pojawił się na wokalu i aż tak jakoś rozczulająco się zrobiło! Klasa! U Acid widać, że oni bawią się swoją grą, tą muzyką. Te wszystkie improwizacje powalają na kolana. <br /><br />Jakby tego było mało, nasza dama otrzymała od acidów wodę. Taką kwasową. Ktoś chwycił za butelkę, nagle wyrósł las rąk ale butelkę dostała akurat nasza szczęściara. To się nazywa urodzić pod szczęśliwą gwiazdą. Gwiazdą którą nazywamy star worms!<br /><br />Ale aż tak różowo to nie było. Tzn różowo pewnie też bo różne światła tam puszczali ale wiecie chodzi o to, że momentami było ciężko. I jak w życiu, trzeba było walczyć o swoje, walczyć o pozycję. Drapali nas, pchali się, wciskali łokcie ale my do samego końca byliśmy nieugięci (chociaż w pozycji ugiętej i naChylonej byliśmy wiele razy) i wytrwaliśmy na samym przodzie. Nie raz trzeba było komuś pociągnąć w żebra, ryknąć i zionąć ogniem ale udało się, byliśmy z przodu do samego końca.<br /><br />Ale to nie koniec przygód, które tym razem gwarantowała nam Beata. Najwyraźniej zatwardziałym metalom mięknie serce (innym pewnie drętwieje) w kontaktach z naszą acid damą. Bo gdy Beata udała się prosić o bilet, to czym prędzej z pełnym przejęciem zaopiekowało się nią kilka skórowców. I tym sposobem Beata wkręciła nas na zaplecze (my w tym czasie wyczekiwaliśmy na dworzu, marznąc, z myślą że może wyjdą i zapolujemy na autograf). <br /><br />Na szczęście nasza dama, zaznajomiona już z acidami osobiście, wprowadziła na zaplecze również i nas. Dlatego też udało nam się trochę z gwiazdami pogadać. <br /><br />I tu był największy dla nas wszystkich szok. Bo takie wielkie gwiazdy jak oni, momentami wydawało się jakby bił od nich majestatyczny blask, okazały się super luzakami! Szczeny opadają, to jest prawdziwa klasa. I jeszcze z jaką troską i dbałością oni podchodzą do fanów! Mieliśmy tego żywy dowód kiedy Beata spytała się Jankiela czy może się do niego przytulić (na potrzeby foty, żeby było jasne) a w odpowiedzi usłyszała: ale ja jestem cały mokry!<br /><br />I tym sposobem dostaliśmy od acids dedykację:)<br /><br />Więcej takich koncertów, więcej acid! Dzięki za ten koncert!<br /><br />A po koncercie mieliśmy oczywiście zaKwasy. A może raczej poKwasy? No wiecie, taki stan który wywołują acid drinkers.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/17124326783406911290noreply@blogger.com