sobota, 1 czerwca 2013

Poczucie niepotrzeności

Życie jest czasami takie pogmatwane, że nic nie wychodzi i wszystko oraz wszyscy robią ci jeszcze pod górkę, a ty sam siebie też dobijasz. Ja takie coś odczuwam teraz też. Czuję się jakbym stracił wszystko - przyjaciół, którym zawsze ufałem zawsze byłem dla nich wszystkim. No może nie do końca, ale jednak byłem dobry.

Mam swoje wady jak każdy człowiek. Nie jestem ideałem, bo nie ma takich ludzi. Jednak skoro dzieje się tak jak się dzieje, to myślę, że to jest najlepsza pora by powiedzieć - dość tego. Chcę w takim razie być uwolniony od wszystkiego i całkowicie niezależnym od niczego. Być zupełnie niezależny od niczego i nikogo. Dlatego też moja decyzja jest taka, że chcę odejść od SW4. Chcę się poczuć wolnym od wszystkiego złego i dobrego i nie być od nikogo uzależnionym. Chcę być zupełnie pustką taką - jakby mnie tutaj nie było. Po prostu wolę wszystko sam przezwyciężać. Chcę być panem sam dla siebie i od nikogo, ani od niczego zależnym. Nie muszę nic w życiu osiągać. Nie muszę robić czego nie chcę. Jednak chcę dojść do czegoś innego - chcę biegać i skupić się na medytacji i to jest mój cel. Może po tym tekście wszyscy się odwrócicie ode mnie, ale i wcale tego nie będę żałował. Po prostu może na to zasługuję. Może popełniłem jakieś błędy. Może nie byłem uczciwy. Może mi się wydawało, że jestem dobrym, ale jest może inaczej. No cóż nie będę się rozpisywał ani zażalał, ale wiedzcie to wszyscy - ODCHODZĘ ZE STAR WORMS!!! Dla mnie tutaj nie ma już miejsca. Nie będę żałował tej decyzji. To jest bilet w jedną stronę. I tak kiedyś myślałem o odejściu. Teraz to już chcę tego i koniec. Bez jakichkolwiek spotkań, czy czegokolwiek. Po prostu odchodzę i tyle!!! Także już niestety SW4 beze mnie. No cóż tak bywa. Życie toczy się dalej. I powiem jeszcze raz - CHCĘ BYĆ NIEZALEŻNYM OD NIKOGO ORAZ NICZEGO i dlatego odchodzę. Pozdrawiam i trzymajcie się bardzo ciepło. Mam nadzieję, że Wam lepiej beze mnie będzie. Bo i nawet Wormsak był dla was lepszy beze mnie. Także jeszcze raz było miło, ale to już przeszłość. Liczy się to co jest teraz, a nie to co było kiedyś. Czasami jest tak, że przeszłość jest brutalna i pozostawia po sobie ślady. I zrozumcie mnie, bo chcę być sam i tak nic już nie będzie takie jak kiedyś to co było lepsze. Nie możesz zmienić swego przeznaczenia - nikt nie może. Tymi słowami kończę ten tekst. I witajcie w nowy składzie. Papa.

30 komentarzy :

  1. bez komentarza pozostawiam to całe zamieszanie, ale jeśli chodzi o to o co się domyślam to uważam iż uniesienie się honorem w tej zaistniałej sytuacji jest jak najbardziej bezsensowne i wręcz nieodpowiedzialne

    tyle ode mnie
    przemyśl sobie wiele spraw i zwróć uwagę na to po czyjej stronie leży wina( nie sugeruję tutaj że po jednej stronie ale....)
    pozdrawiam Cię Kosa

    marian

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja potrzebuję z wszystkim jakoś wszystko sobie poradzić i nie chcę na razie być w Star Worms. Muszę się wyciszyć, wyluzować i tylko skupić się na ultra. Reszta mnie na razie nie obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po raz kolejny odstawiasz jakąś dziwną, pełną dramatyzmu szopkę. Do wszystkiego, co napisałeś, można się przyczepić.
    Po pierwsze twierdzisz, że straciłeś przyjaciół. To dla Ciebie najważniejsze było bieganie i nie angażowałeś się w żadne wormsowe sprawy i nic innego oprócz biegania. Nie mam racji? Sam często podkreślałeś, że jedynie na tym chcesz się skupić. Było bieganie, zabrakło czasu na przyjaciół. W SW nigdy nie czułam, abym było od czegoś zależna. Jakim cudem Ty to czujesz, skoro robisz co chcesz? Nikt nie stawia Ci tutaj żadnych warunków ani nie wyznacza zasad postępowania bla bla bla. Nie rozumiem zupełnie co masz na myśli. Mógłbyś wyjaśnić?
    Skoro odcinasz się od SW to jakim cudem masz nowego bloga pod hasłem "wormsalfa"??
    Mariana komentarz trafny w 100%. Przemyśl sobie Kosa wszystko. Może medytacja w tym wypadku pomoże. Piszesz, że może to i Ty popełniłeś jakieś błędy itp. ale w ogóle nie zdajesz sobie z tych błędów sprawy. Twoje prywatne wiadomości do członków SW są pełne absurdu i niezrozumiałe dla nikogo. Masz 30 lat, Kosa. Czas dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za siebie. Jedynie my się o Ciebie martwiliśmy i staraliśmy popychać Cię do właściwych decyzji. Ty to cały czas olewałeś. Skoro teraz również nas olewasz, to mam nadzieję, że zdasz sobie kiedyś sprawę jak wiele straciłeś. Życzę Ci aby chociaż Twoja rodzina wspierała Cię kiedykolwiek i miała Cię za spoko gościa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko gościem byłem jestem i będę. A co do SW4, to mogę zawsze nadal być przyjacielem, ale i tak na nic nie mam czasu, więc nie angażowanie się w inne sprawy SW4 jest tym, że muszę już opuścić STAR WORMS. Jak to mówią - do niczego się nie zmusza. Także już i tak ze Star Worms nigdzie nie będę jeździł bo nie miałem nigdy na nic kasy. I skoro nie mam kasy - cóż nie mogę na nic sobie pozwolić, dlatego chcę być sam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosia i Marian pięknie to ujęli ale ja swoje wtrącę bo mam na to ochotę.

    Nie sądziłem, że w pustej głowie może się coś poprzewracać. Ale poprzewracało się i to fest, może od tego biegania ci przewiało środek czaszki? A może coś w tej twojej głowie jeszcze Kosa siedzi i kto wie, może są to jeszcze jakieś szczątki mózgu. Dlatego weź mi wytłumacz bo ja nie potrafię zrozumieć nic z tego bełkotu.

    Od czego ty jesteś zależny? Od kogo? Kto cię do czegoś zmusza? Kto czegoś oczekuje? Wszyscy daliśmy ci zupełnie wolną rękę bo wszyscy widzieliśmy jak zawziąłeś się na bieganie i jak ładnie ci idzie. Pomimo, że olewasz wszystko wokół. No ale spoko, wszyscy trzymamy za ciebie kciuki i pomagamy jak możemy.
    Wychodzi więc na to że ograniczają cię dwie rzeczy.

    Po pierwsze, czasem przydałoby się uruchomić myślenie. Może pomoże w tym medytacja, zresetujesz sobie mózg i będzie okej.

    Po drugie, pieniądze. Bieda nie jest fajna i na prawdę wszystkim jest ciebie szkoda, że finansowo leżysz. Ale jeśli pieniądze już jakieś są to w twojej sytuacji trzeba je wydawać z głową. Bo potem brakuje tych kilku złotych na takie wyjazdy jak choćby na Boro. A długi rosną.

    Stary, ja ci zawsze życzyłem jak najlepiej dobrze o tym wiesz. Ale pospłacaj najpierw te wszystkie długi bo to się kiedyś źle skończy. Ścignie cię sąd albo coś gorszego i co wtedy? to są poważne sprawy.

    Dobra nie chce mi się już pisać ale dużo by jeszcze można. Na koniec. My nie jesteśmy burżuje że jeździmy nie wiadomo gdzie za nie wiadomo jaką kasę i wszędzie tylko rzucamy kasiorą na lewo i prawo. Bez pieniędzy też można super spędzać czas. Ale ciebie nie obchodzi nic prócz biegania. No i na sam koniec: jak ty chcesz być czyimś przyjacielem jak ciebie nic nie obchodzi prócz ciebie samego? Otwórz w końcu oczy i zobacz jak fajne rzeczy cię otaczają, wykorzystaj je i doceń to.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kosa weź się ocknij, bo póki co z tego co przeczytałam to tylko Ty wiesz o co Ci chodzi.. Kurcze robisz z siebie ofiarę. Z tego co napisałeś to mogę stwierdzić, że twoim zdaniem przyjacielem jest ten, kto Ci pożyczy kasę. Wiesz co podczas każego twojego staru Dżeki przeżywał go tak samo jak Ty, śledził każy wynik jak były podawane relacje na żywo. Dam sobię ręke odciąć że każdy ze SW zawsze Ci kibicował i życzył Ci jak najlepiej, to jest przyjaź. Takim zachowaniem udowadniali Ci, że jesteś kimś ważnym w SW. Zastanów się co Ty dla nich zrobiłeś. Popełniłeś wielki błąd Kosa, którego na pewno żałujesz ( zresztą, czy Ty tego żałujesz? Przecież sam sobie dasz redę!). Uważam tak samo jak Dżeki, ostatnio mocno wiało pewnie przewiało Ci mózg jak biegałeś i nie funkcjonuje tak jak powinien.



    Z pozdrowieniami Ola.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze prawicie.
    Kosa, czy nie lepiej najpierw spłacić długi, a potem dopiero wydać kupę kasy na start w maratonie? Nie rozumiem, że nie czujesz tego, że to może się kiedyś nieprzyjemnie skończyć. Tak jak mówiłam kiedyś-pobiegasz sobie, ale podczas ucieczki przed więźniami chcącymi z Tobą robić co dusza zapragnie. Ja z Tobą nie rozmawiałam kilka miesięcy bo byłeś zajęty tylko bieganiem. Dżeki nie pożyczył kasy-czas zerwać przyjaźń. Czy Ty na pewno zdajesz sobie sprawę z tego czym jest przyjaźń? Swoją drogą, ciekawie po raz kolejny przeczytać, że znowu odchodzisz, dowiedzieć się o tym z bloga, a nie osobiście. To kolejny dowód na to, że masz nas za nic.
    Ponawiam prośbę: WŁĄCZ MYŚLENIE

    OdpowiedzUsuń
  8. Przykrość mnie ogarnęła taka niesamowita- nie sądziłem że kiedyś tego doświadczę w tego typu uczucia....( czy jakoś tak bo nie potrafię tego opisać :/ )
    przeczytałem wszystko i uznałem iż prawda czasami musi być bolesna i szkoda że aż tak...

    marian

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, skoro po wpisach widać, że jestem najgorszy, to nie ma sensu abym był w SW4 - bo tam przecież wszyscy są idealni. Zawsze jak coś jest nie tam, to wszyscy przeciwko mnie. Zresztą piszcie co chcecie, to w końcu Wormsy wasza stronka. Ja już nie mam tu nic do gadania. No nic taka kolej rzeczy. Jakoś to będzie. Kilka dni będzie ciężkie, ale później jakoś sobie poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to jestem idealny, ale po Borowiackim widać, że Dżeki nie jest i potrafi kartę zgubić, więc nie każdy jest idealny u nas :))
    huehuehue

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra Zidek może nie jestem ale mam przynajmniej kasę i mogę sobie kupować przyjaciół.

    Polecam blog www.wormsalfa.blogspot.com

    Dobre wpisy tam Kosa daje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyjaciół nie kupisz, najwyżej dziewicę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Długo nie pisałem (wiem, już trochę musztarda po obiedzie, niestety nie bardzo miałem jak pisać, bo jestem teraz przeważnie odcięty od kompa), nikt mojego zdania w temacie nie poznał, ale czuję, że muszę się odezwać, bo zarówno Kosę jak i Szoguna uważam za super gości i wspólnie przeżyliśmy wiele wspaniałych przygód. Było wariacko i coolersko na harpie w Czarnej Wodzie, na rajdzie z kompasem to już było tak coolersko, że chyba nigdy więcej tak cool to się czuł nie będę, jak wtedy z Wami. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek zwijał się ze śmiechu łażąc przez godzinę po kolana w bagnie gdy na dodatek deszcz chlusta całymi wiadrami. To naprawdę trzeba mieć super gości u boku, żeby takie niedogodności nie dość, że nie przeszkadzały, to skłaniały do śmiechu.
    Gdyby nie Kosa, gdyby nie nasze wzajemne nakręcanie się i deptanie po piętach nie zrobiłbym tak świetnego czasu w maratonie, a o miejscach na podium czy blisko podium w harpie mógłbym tylko pomarzyć. Zmobilizował diabeł moją gnuśną duszę i tyle.
    Kosa na pewno ma wiele wad, jego schematy myślowe nie przystają do obowiązujących standardów, to fakt, ale z drugiej strony nie jest mordercą, gwałcicielem, oszustem finansowym, czy matrymonialnym na wielką skalę. Krótko mówiąc śladów psychopatologii trudno by tu się dopatrywać. Wady ma każdy, ja je mam i zapewne każdy z uczestników forum je ma. Nikt też zapewne nie lubi być demolowany za swoje wady, bo z wadami walczyć jest ciężko, można jedynie uczynić je mniej uciążliwymi dla otoczenia. Tak jak napisałem jak ktoś jest seryjnym zabójcą to nie ma wyjścia, musi z wadą walczyć, ale są znowu zbrodnie wielkie i małe....
    Był tutaj poruszany motyw poczucia winy albo raczej jego braku, czyli, że jak ktoś poczucia winy nie ma powinien się wstydzić itd. W takim razie chciałbym jednego trupa z szafy wyciągnąć i przypomnieć jak zostałem wyrolowany podczas wyjazdu na Jaszczura na Mazury. Do dzisiaj z tego powodu przeprosin nie otrzymałem.
    Chciałbym być tak obiektywny jak to tylko możliwe, bo tak jak mówię i z Kosą i Szogunem spędziłem wiele wspaniałych chwili i pomimo wielu wad obojga uważam Was za super gości. Bo tak jak dla mnie to nie wady czy zalety czyjeś decydują o tym czy ktoś staje się przyjacielem czy nie. Tak naprawdę nie wiem co decyduje, ale jest to chyba coś nieuchwytnego. Nie umiałbym tego nazwać.
    Teraz o konkretach, bo faktycznie wg mnie, i tu się zgadzam z poprzednimi wpisami na forum, Kosa popełnił błąd tak bardzo separując się od Wormsów i skupiając tylko na bieganiu. Bieganie nie czuje i przyjaciół nie zastąpi. Wydaje mi się, że można było odpuścić bieg w Gdyni i zaangażować się w Wormsak, który zawsze mocno konsolidował STAR WORMS. Odpuszczenie jednego, dwóch treningów to nie dramat, i tak jak przychodzi dół to się odpuszcza i kilka dni z rzędu, więc to nie robi.
    Kwestia długów do spłacenia to osobny temat i też bardzo drażliwa sprawa. Długi powinny zostać spłacone, ale też uważam, że te osoby, u których Kosa dług zaciągnął nie powinny odpuszczać i machać na to ręką, bo złość zostaje i potem wychodzą takie nienawistne wpisy. Skoro doszło do tego do czego doszło, uważam, że najlepiej by było, żeby każdy zadbał o to, aby więcej Kosie nic nie pożyczać. Lepiej nie pożyczać, choćby się uważało że jest to bezlitosne niż pożyczać i potem się złościć, ze nie jest to spłacane.
    Temat jest cholernie delikatny, bo pieniądze to w ogóle temat bardzo delikatny i w tej kwestii należy być rzetelnym, więc nie wiem czy dobrze wyczułem temat, tym bardziej, że Kosa nic u mnie finansowo nie zalega i tym samym tu złości u mnie nie ma.
    Uważam też, że decyzja o odejściu z SW4, jak dla mnie, była aktem desperacji, a ja na desperackie kroki, z racji tego, że sam ich sporo poczyniłem w życiu, mam alergię. Później, jak emocje opadną, naprawdę, naprawdę się ich żałuje.

    OdpowiedzUsuń
  14. gdzie się podziała ta świetnie zgrana grupa lekko zwariowanych, pełnych pozytywnej energii przyjaciół, którą poznałam kilka lat temu?
    gdzie są Ci STAR WORMSi, którzy nie potrzebowali internetu, żeby z sobą rozmawiać i rozwiązywać problemy?

    OdpowiedzUsuń
  15. cały czas jesteśmy zgranymi przyjaciółmi i regularnie się spotykamy! :) I nie tylko "lekko" zwariowanymi!

    OdpowiedzUsuń
  16. No jasne, teraz to jest wspaniale zgrana grupa mocno zwariowanych, pełnych energii przyjaciół!
    A to tutaj to, tak myślę, była taka pokazówka Kosy bo mu odwala. A my tak po prostu postanowiliśmy to skomentować :) Pełen luz

    OdpowiedzUsuń
  17. To sobie piszcie co chcecie, bo to wasza strona. Jednak skoro uważacie, że dowalanie komuś jest spoko luzem, to po jaki chuj komentujecie to, że ja piszę o poczuciu niepotrzebności hę? Odpowiedzcie.

    OdpowiedzUsuń
  18. Z Tobą gościu coś naprawdę nie gra. Idź biegać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kosa, nie komentuj naszego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  20. Spoko. To wy też nie piszcie już o mnie. Zapomnijcie o mnie i o wszystkim co ze mną było związane, a ja też już dam wam spokój. Miałem nadzieję, że będziemy jeszcze przyjaciółmi, ale niestety to już koniec. Nikt oprócz Krzyśka z SW4 nie jest już moim przyjacielem. Bawcie się dobrze i powodzenia w realizowaniu waszych celów. No co ja mogę jeszcze powiedzieć. No na pewno to, że dla was lepiej i dla mnie będzie, to, że mnie już nie ma w SW4, bo i tak tylko bieganiem żyłem, więc wam przeszkadzałem tylko. Dlatego nie czujcie się źle tylko to zrozumcie. No nic skoro nie chcecie moich komentarzy, to trudno - DAM WAM ŚWIĘTY SPOKÓJ. Adijos Pomidores.

    OdpowiedzUsuń
  21. Słuchajcie stało się to o co się martwiłem. Analizując biografie znanych biegaczy długodystansowych zauważyłem jedną prawidłowość. Dobrzy i zapaleni do biegania ultrasi niestety nie mieli szczęscia do przyjaciół i rodziny. byli najczęsciej samotnikami i najczęściej klepali biedę. Dobrze jeśli byli dobrzy i dzięki temu zgarniali nagrody za starty ale jeśli nie byli na tyle dobrzy musieli inaczej kombinować aby przezyć, jednoczesnie jeszcze bardziej zamykając się w sobie. To typowe przypadki. Zdarzały się wyjątki. Np. ktoś kto pisze artykuły o bieganiu do znanych czasopism albo prowadzi badania naukowe związane szeroko z bieganiem lub trenuję grupkę zamożnych dzieci a jednocześnie żeby robić to najlepiej sam dużo biega. Tacy raczej nie mają kłopotów. To jednak wyjątki. najczęściej wpada się w zapętlenie. Bieganie wciąga coraz bardziej. Zaczyna przesłaniać relany świat i jego typowe obowiązki. Człowiek traci dotychczasową pracę. Rodzina ma już dość i albo to toleruje albo odwraca się. Nie mówiąc o przyjaciołach. Mimo tych kłopotów człowiek nie zrywa z tym. To jest jak narkotyk. Zapalony biegacz jeszcze bardziej widzi tylko w tym sens życia. Jak to można przezwyciężyć? Nie wiem. Najczęściej musi wyjść z tego sam "poszkodowany" Musiałby częściowo jednak odpuścić sobie bieganie. Mniej kilometrów , mniej treningów, mniej startów. Nie zrywać z tym calkowićie ale wrócić do sytuacji gdy ma przynajmniej czas na pójście do pracy i pogadanie z bliskimi. Może też wyjść z tego inną drogą. Znacznie trudniejszą. Poprostu osiągnąć sukces w bieganiu. Człowiek spełniony zaczyna inaczej myśleć. Najczęściej jednak jest tak że człowiek nie zabezpieczywszy sobie do końca środków na funkcjonowanie i finansowanie swojego hobby - biegania - w pewnym momencie właśnie przez to bieganie nie ma środków na to swoje hobby. Potężna pułapka.
    Żeby nie wyszło że chodzi tylko o pieniądze. To jest najczęstszy powód nieszczęść ale dlatego że na poważne starty trzeba też mieć środki. MOże być inna sytuacja. MOże być tak że człowiek biega sam dla siebie. Nie startuje w żadnych zawodach, nie kupuje sprzętu, nie wydaje pieniedzy. Biega żeby biegać. RObi to całymi dniami w pewnym momencie dziwi się że nie ma czasu na co innego, albo inaczej że inni nie mają czasu dla niego i go nie rozumieją. Tak poświęcił się jednej rzeczy że nie zauważą już że inne są ważne.
    jedno co możecie zrobić to powiedzieć takiemu człowiekowi że czekacie na niego w każdej chwili. NIc do niego nie macie. Jak będzie chciał zawsze może z wami porozmawiać. Jednak to on musi pewne rzeczy zmienić i uporządkować. Niestety żyjemy na takim parszywym świecie że trochę swojego czsu również trzeba poświęcić na zabezpieczenie kasy. Nie jesteśmy roślinkami. Poza kasą również ważne jest zabezpieczenie relacji z innymi ludźmi. Ludzie dążący do wysokich celów niestety muszą to robić kosztem przyjaciół i rodziny. W tym momencie ich wsparcie jest bardzo potrzebne. Myślicie że żonie np. Adama Małysza było fajnie? Musiała być twarda. Nasz skoczek więcej bywał poza domem niż w domu a jak w nim był i tak ciągle musiał myśleć o skakaniu, treningu, diecie- pełne poświęcenie. jej mąż osiągną sukces a gdyby nie osiągnął. Jak myślicie co by się stało? A Justyna Kowalczyk dlaczego nie ma męża?

    Pozdrawiam
    Filozof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny wpis Filozofie, natomiast w tym akurat przypadku sprawa jest nieco inna :) Chociaż to o czym piszesz ma tutaj wielki wpływ na tą sytuację. sukcesy = wyrzeczenia

      A z tymi drugimi połówkami sportowców wyczynowych to święta racja. Przechlapane. Ostatnio jak Sir Alex Ferguson odchodził z MU to też mówiło się trochę o jego żonie. Też nie wiem jak ona z nim wytrzymała :)

      Usuń
  22. Jak by co to przepraszam jeśli kogoś uraziłem. nie chciałem się generalnie wtrącać. Nie wiem przecież o co chodzi. Nie znam was przecież. nie zamieniłem z żadnym z was ani słowa na żywo. Znalazłem wasz blog bo szukałem relacji z biegów i blogów treningowych. Nie ukrywam że czytałem głównie wpisy Pana Mariusza. Były bardzo ciekawe i pokrewne moim zainteresowaniom. Na razie więcej teoretycznym niż praktycznym ale jednak. Do jednej z wcześniejszych informacji dopisałem komentarz i teraz będzie to trzeci. Wtedy przestrzegałem Pana Mariusza że start w tym najtrudniejszym ultra to coś wielkiego i żeby uważał i przygotowywał się powoli.
    Szkoda że na razie nie będzie jego wpisów ale wasz blog i tak będe śledził co jakiś czas. Trzymajcie się.
    Filozof

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością nikt nie został urażony, a Twój komentarz jest trafny. Wpisów Mariusza nie będzie natomiast będzie nam bardzo miło jeśli dalej będziesz tutaj zaglądał. Pozdrawiamy!

      Usuń
  23. Ja dodam, że Anonimowy dobrze to ująłeś. Może faktycznie za bardzo skupiałem się tylko na biegu nie mając dla innych czasu. Aczkolwiek chcę dążyć do sukcesów i chcę być innym człowiekiem. Dość mam już kłótni z kimkolwiek, tym bardziej, że to moi przyjaciele. A jeśli chodzi o moje wpisy, to kto wie - jak się zmienię, to powrócą. Ale wszystko w swoim czasie. Na prawdę zmienię się i to obiecuję, ale niestety na razie muszę to pokazać, że chcę być inny. Nie mam zamiaru być samotny. Tym bardziej, że przyjaciele bardzo dużo wnieśli w moje życie - więcej niż rodzina, która bardzo mi "przeszkadza" w dążeniu do celów. Jednak dzięki przyjaciołom odnosiłem sukcesy, a teraz proszę - jak to się na mnie odbiło - nie ukończyłem zawodów, bo to za karę że byłem taki. Mam nauczkę i zmienię to.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mariusz zdążyłam Ci zdiagnozować osobowość chwiejna emocjonalnie i zaburzenia zachowania ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że to tylko wierzchołek góry lodowej? :)

      Usuń
    2. Że niby jak? Ja po prostu taki jestem i co ja mogę poradzić? Cóż muszę jakoś z tym żyć. Z drugiej strony jestem spoko luz gościem, który się nie pęka i mówi co myśli. W końcu myśli są tym czym jesteś. Więc czy to źle, że jestem jaki jestem. Pewnie czasami przesadzam, ale za to chcę się zmienić i zobaczymy co z tego wyniknie. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko naprawić i być lepszym człekiem.

      Usuń
  25. Ludzie, takich spraw się nie załatwia publicznie. Pogadajcie sobie przy piwie, zamiast się obrzucać błockiem w necie.

    Żal czytać ...

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets