niedziela, 16 grudnia 2012

W Karkonosze proszę


Zbliżają się święta, jest teraz czas na zakupowy szał, w sklepach tyle ludzi że igły nie idzie wcisnąć (chociaż czasem by sie chciało aż kogoś igłą dziobnąć żeby się tak nie pchał), powoli rozglądamy się za jakąś konkretną choinką żeby potem można na niej te wszystkie bombki i świecidełka rozwiesić no i co najważniejsze poukładać pod nią te wszystkie świąteczne prezenty, o które walczyliśmy w sklepach i skrzętnie chowaliśmy to wszystko w sekrecie. Wiecie o co chodzi. Jest teraz świąteczny szał i wszystko kręci się wokół świąt. 

I w tym właśnie świątecznym czasie, my robale, mamy w głowach co innego. Od jakiegoś czasu chodzi nam po głowach wypad w góry!

Pomysł padł z nienacka. Okazało się że między świętami a sylvkiem mamy trochę dni wolnych, to ten czas nie może być zmarnowany na leżenie i trawienie potraw świątecznych! co to to nie! Był szybki pomysł - jedźmy w góry, zróbmy ostatni w tym roku wormsowy wypad. Kto chce jechać - Gośka, Beata, Zid i Dżekon. Potem dzikie wertowanie internetu - gdzie jechać, gdzie spadł śnieg, gdzie jest mniej bałwanów (żeby się tam nie wkurzać bo to ma być wesoły wyjazd), jakie gdzie są góry, gdzie to jakie mają chatki do spania. Nocleg znaleziony! Następnie kilka szybkich telefonów bo trzeb się spieszyć z rezerwacją i... nocleg zaklepany! 

Jedziemy w Karkonosze!

Wyruszamy jeszcze w wigilię, zaraz po świątecznej kolacji. Jakoś koło 23 odjeżdżamy z Tczewa. Zidek już zakupił bilety w ultra luskusowym przedziale tej luxtorpedy, która zawiezie nas aż do Jeleniej Góry. Tam będziemy w godzinach porannych o ile dobrze nam tory odśnieżą i piaskiem posypią. Potem już tylko dostać się do Szklarskiej Poręby, a następnie już tylko pod górkę - do schroniska w którym śpimy!

W górach będziemy gdzieś tak do 29 chyba. Na sylvka tam nie zostajemy. Planujemy sobie fajnie połazić po górach, w tych śnieżnych zaspach, pojeździć z górki na jabłuszkach, może jakiegoś bałwana ulepić, wdrapać się na jakiś szczyt (w miarę możliwości), powędrować trochę po szlakach. Będzie pięknie i już cali się aż trzęsiemy z wrażenia że będzie tak fajnie!

No i może do Wrocka na jeden dzień skoczymy pozwiedzać. Zobaczymy. Tak do końca wszystkiego nie planuejmy bo tak nie lubimy. Musi być spontan i wariacje tak czy siak bo wtedy najlepsze przygody z tego wychodzą.

To w takim razie w tym roku bardziej niż na prezenty czekamy na góry. Ho ho ho!

5 komentarzy :

  1. Tylko pozazdrościć. Ja będę też w górach od tamtego roku aż dwa razy i to będą ultra maratony. Pierwszy 215 km, drugi 100 km.

    OdpowiedzUsuń
  2. Udanego wypadu życzę wszystkim Robakom!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdraszczam tego wyjazdu. Sam z przyczyn finansowych nie mogłem jechać, ale sercem będę z Wami. Łazikujcie wytrwale po szczytach i śmigajcie na jabłuszkach.
    Zresztą chyba nawet jakby kasa była to o 23 w wigilię nie mógłbym jechać, bo na tą godzinę mniej więcej zaplanowałem kończenie konsumpcji smażonych ryb, a po nich jest cała masa innych wigilijnych potraw.

    OdpowiedzUsuń
  4. A dwa dni wcześniej kręcenie makowca!

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o podpisywanie się pod komentarzami (imię, pseudonim, kontakt)

 
Copyright 2003-2013 STAR WORMS
Blogger Wordpress Gadgets